O tym, że rak jest rybą, wiadomo już od przedwojnia. Kto śmie wątpić, że krowa i świnia to środki trwałe, niech zajrzy do art. 3 ustawy o rachunkowości.
A co z kawą zbożową i kakao? Zapadł pierwszy wyrok w Polsce, który to właśnie rozstrzygnął. Sąd orzekł, że są podobne, bo zaspokajają porównywalne potrzeby konsumentów. Moim, bardzo osobistym zdaniem, jest całkiem przeciwnie. I myślę, że opinię tę podzielają nie tylko smakosze kakao, ale i matki, które miały kiedykolwiek problem z laktacją. Sięgnęły po kakao czy jednak po kawę zbożową?
Szanuję wyroki i niech już będzie tak, jak chce sąd. Ale co w sytuacji, gdy inny skład sędziowski dojdzie do odmiennej konkluzji? Wszak każda sprawa to odrębne orzeczenie. Czy jeśli nie będzie jednolitej linii orzeczniczej, zbierze się dostojne grono siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, by porównać skład chemiczny obu produktów?
Zapewne na kawie i kakao się nie skończy. Do porównania są jeszcze: kawa bezkofeinowa, mieszanka kawy zbożowej i naturalnej, napoje kawowe, herbata, yerba mate. Że nie wspomnę o całkiem innych produktach, jak pieczywo świeże i o przedłużonej trwałości czy e-book i książka na papierze.
To nie wydumane przykłady, lecz faktyczne dylematy, które zgodnie z najnowszą linią orzeczniczą unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie doczekają się rozstrzygnięcia w Luksemburgu. Mają je rozwikłać sądy krajowe. Bardzo to logiczne i napawa optymizmem.