Bycie członkiem zarządu spółki kapitałowej to nie tylko splendor i pieniądze, lecz także odpowiedzialność majątkowa. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, a kiedy okazuje się, że na szali postawili dorobek całego życia, często jest już za późno. Bo jeśli spółka nie ma z czego zapłacić podatków, to fiskus może je ściągnąć od zarządu
Czy zarząd zapłaci za długi podatkowe po równo
Byłem członkiem zarządu, oprócz mnie było jeszcze dwóch innych i oczywiście prezes. Kiedy spółka popadła w długi i jej majątku nie wystarczyło na spłatę zobowiązań, fiskus zażądał zapłaty całości ode mnie (!). Nie od prezesa, nie od wszystkich po równo, tylko ode mnie. Czy prezes nie powinien zapłacić pierwszy albo czy nie powinniśmy płacić każdy swojej części?
Ordynacja podatkowa mówi wyraźnie, że członkowie zarządu odpowiadają całym swoim majątkiem solidarnie, a to znaczy że fiskus może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna. W praktyce wybierze tego, od którego najłatwiej ściągnąć zobowiązanie, czyli np. osobę, która ma oszczędności na koncie albo stałą pensję. Co ważne, zapłata zobowiązania przez jednego członka zarządu zwalnia z długu pozostałych. Oczywiście w sytuacji, kiedy fiskus zaspokoił się z pańskiego majątku, może pan żądać zwrotu części długu od pozostałych osób, które zasiadały w zarządzie, ale jeśli nie zrobią tego dobrowolnie, to pozostaje złożenie pozwu do sądu. Jeśli chodzi o prezesa, to jego odpowiedzialność wcale nie jest większa niż odpowiedzialność pozostałych członków zarządu, bo przed fiskusem wszyscy są równi.
Podstawa prawna
Art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749).
Art. 366 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121).
Czy członek zarządu odpowiada za długi spółki
Kuzyn zaproponował mi pracę. Chce, żebym został prezesem zarządu w jego spółce z o.o. Zaoferował też stanowisko w zarządzie mojemu bratu. Trochę mnie to zdziwiło, bo żaden z nas nie ma doświadczenia w tych sprawach. Kuzyn uspokaja, że to on będzie wszystkim kierował, a my mamy mu tylko pomagać. Pensja, którą oferuje, jest kusząca, ale zastanawiam się, czy sprawa nie ma przypadkiem drugiego dna.
Powinien pan być bardzo ostrożny, rozważając tę propozycję. Spółki kapitałowe (z o.o. i akcyjna) stanowią specyficzną formę działalności. Wspólnicy, którzy prowadzą działalność za ich pośrednictwem w zasadzie mogą czuć się bezpiecznie ze względu na to, że to spółka (a nie oni) odpowiada za swoje zobowiązania. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy spółka nie jest w stanie sama uregulować swoich zaległości podatkowych, bo wtedy fiskus ma prawo sięgnąć po majątek innych osób – i to nie wspólników, a właśnie członków zarządu. Problem w tym, że często osoby, które zasiadają w zarządzie, są wyłącznie słupami firmującymi działalność rzeczywistych przedsiębiorców i nie zdają sobie sprawy z tego, że odgrywają rolę buforów. Niewiedza nie zwalnia ich jednak z odpowiedzialności za zaległości powstałe w okresie pełnienia przez nich funkcji członka zarządu. Możliwe, że pański kuzyn wcale nie chce dać panu dobrej pracy, a chodzi mu wyłącznie o zabezpieczenie swoich interesów. Przepisy ordynacji podatkowej mówią wyraźnie, że w razie gdy egzekucja z majątku spółki okaże się bezskuteczna, to za jej długi odpowiadają członkowie zarządu – solidarnie i całym swoim majątkiem. Oczywiście od tej odpowiedzialności można się uwolnić, jeśli członek zarządu we właściwym czasie zgłosi wniosek o upadłość albo dowiedzie, że niezłożenie wniosku nastąpiło bez jego winy. Nawet jeśli tego nie zrobi, może jeszcze wskazać majątek spółki pozwalający spłacić dług. W opisywanej przez pana sytuacji byłoby to jednak trudne, bo żeby podjąć te kroki, potrzebna jest pełna wiedza o sprawach spółki. Tymczasem kuzyn może działać za pańskimi plecami, a tłumaczenie fiskusowi, że pan o czymś nie wiedział, nie zwalnia z obowiązku zapłaty zaległego podatku.
Podstawa prawna
Art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749).
Wyroki NSA sygn. akt II FSK 1743/12, I FSK 1321/13, II FSK 2260/12, II FSK 1413/12, II FSK 1310/12, II FSK 1309/12, II FSK 1406/12.
Czy muszę zgłosić wniosek o upadłość we właściwym czasie
Kiedy objąłem prezesurę w firmie, szło nam bardzo dobrze, potem było gorzej – byliśmy prawie na dnie, ale udało się odbić. Po kilku latach znów się pogorszyło, ale tym razem nie uratowałem firmy. Nie zgłaszałem upadłości, bo ciągle liczyłem, że wyciągnę nas z długów. Złożyłem wniosek, kiedy byłem pewien, że się nie uda. Fiskus uznał, że jest już pół roku po terminie. Czy dlatego muszę zapłacić z własnej kieszeni?
Dobra wola i chęć ratowania spółki nie zwalniają pana z odpowiedzialności. Ordynacja podatkowa mówi, że wniosek musi zostać zgłoszony we właściwym czasie, a żeby zrozumieć, jaki to czas, należy sięgnąć do przepisów prawa upadłościowego i naprawczego. Przepisy ustawy upadłościowej mówią, że na zgłoszenie upadłości jest 14 dni od chwili, kiedy spółka stanie się niewypłacalna. W przypadku spółki z o.o. lub spółki akcyjnej z niewypłacalnością mamy do czynienia wtedy, gdy zalega ona z płatnościami lub jej zobowiązania przekroczą wartość majątku, i to nawet jeśli spółka na bieżąco wykonuje swoje zobowiązania. W praktyce uchwycenie niewypłacalności w tak krótkim terminie jest bardzo trudne do zrealizowania, bo nikt nie siedzi z ołówkiem w ręku i nie czeka na ten moment. Fiskusowi jest łatwiej, bo przygląda się całej sprawie z perspektywy czasowej. Co jednak ważne, kwestionując złożenie wniosku we właściwym terminie, skarbówka nie może być gołosłowna – musi precyzyjnie wskazać dzień, w którym spółka stała się niewypłacalna i przedstawić na to dowody.
Podstawa prawna
Art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749).
Art. 10–11, art. 21 ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1112).
Wyroki NSA sygn. akt I FSK 1321/13, II FSK 1743/12.
Czy zwolnienie lekarskie zwalnia z odpowiedzialności
Nie zgłosiłem wniosku o upadłość, ale nie było w tym mojej winy. Byliśmy w zarządzie we trzech, w tym dyrektor finansowy. Ja nie zajmowałem się finansami, a poza tym od jakiegoś czasu choruję na serce i często nie ma mnie w firmie. Nie wiedziałem, że kondycja spółki jest zła, bo miałem kłopoty zdrowotne. Czy to nie jest wystarczający powód?
Przepisy nie wyjaśniają, co oznacza brak winy przy niezłożeniu wniosku o upadłość, a sądy każdą sprawę rozpatrują indywidualnie. W orzecznictwie przyjęło się, że brak wiedzy na temat tego, co dzieje się w firmie – wynikający z wewnętrznego podziału obowiązków między członkami zarządu, albo z bycia figurantem i firmowania działalności rzeczywistego przedsiębiorcy – nie zwalnia z odpowiedzialności. Choroba może być usprawiedliwieniem tylko wtedy, gdy w sposób nagły i niespodziewany uniemożliwia pełnienie funkcji członka zarządu (choroba psychiczna, śpiączka). W związku z tym błahe choroby, a nawet przewlekłe nie są uznawane przez sądy administracyjne za przesłankę umożliwiającą ucieczkę przed odpowiedzialnością. Bo każdy, kto wie, że nie może sprawować powierzonej mu funkcji, powinien z niej zrezygnować.
Podstawa prawna
Art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749).
Wyroki NSA sygn. akt II FSK 2260/12, II FSK 2260/12, II FSK 93/11.
Czy najpierw fiskus sięgnie po majątek spółki
Byłem prezesem klubu sportowego. Chcąc uwolnić się od odpowiedzialności, wskazałem majątek spółki, o którego istnieniu fiskus nie wiedział (dochody ze sprzedaży biletów na mecze, transferów zawodników). Fiskus ściągał je bardzo nieudolnie, a w międzyczasie zajął moje konto. Czy nie jest tak, że skoro ściągał jeszcze pieniądze należące do spółki, to nie powinien ruszać moich?
Ordynacja podatkowa mówi, że członkowie zarządu odpowiadają za zobowiązania spółki dopiero wtedy, kiedy egzekucja z jej majątku okaże się bezskuteczna, i to pod warunkiem, że nie podejmą działań, które mogą ich od tej odpowiedzialności uwolnić (zgłoszenie wniosku o upadłość, brak winy przy jego niezłożeniu albo wskazanie mienia spółki pozwalającego na spłatę długu). Fiskus nie powinien więc wyciągać ręki po pański majątek, skoro nadal udaje mu się ściągać pieniądze z mienia należącego do spółki. Organy podatkowe, chcąc przenieść odpowiedzialność na pana – jako członka zarządu – powinny wykazać, że podejmowane próby wyegzekwowania długu z majątku spółki są nieskuteczne, a mienie, które pan wskazał, nie pozwala na zaspokojenie roszczeń. Jeśli udaje im się wyegzekwować jakiekolwiek pieniądze, nawet jeśli jest to proces długotrwały, to egzekucji na majątku spółki nie można uznać za bezskuteczną, a tym samym fiskus nie jest uprawniony do przeniesienia odpowiedzialności ze spółki na członka zarządu.
Podstawa prawna
Art. 116 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749).
Wyroki NSA sygn. akt II FSK 1413/12, II FSK 1310/12, II FSK 1309/12, II FSK 1406/12.