Brak dostępu do informacji, co się dzieje w spółce, nie zwalnia z odpowiedzialności członka zarządu za jej długi podatkowe – orzekł wczoraj NSA.
Wyrok dotyczy mężczyzny, wobec którego urząd skarbowy wszczął egzekucję z tytułu odpowiedzialności za zaległości podatkowe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Chodziło o nieodprowadzone do urzędu skarbowego zaliczki na PIT od wynagrodzeń pracowniczych.
Mężczyzna uważał, że odpowiedzialnością powinni być obarczeni członkowie zarządu, którzy faktycznie prowadzili sprawy spółki. On – jak twierdził – jedynie figurował w rejestrze sądowym. Na sprawowanie zarządu nie pozwalała mu choroba oraz inny członek zarządu, który uniemożliwiał mu dostęp do informacji.
Organy podatkowe były innego zdania. Uznały, że zaszły w tej sprawie wszystkie przesłanki wynikające z art. 116 ordynacji podatkowej, które umożliwiają egzekucję zaległości z majątku członka zarządu. Egzekucja z majątku spółki okazała się bezskuteczna, mężczyzna – pełniąc funkcję członka zarządu – nie zgłosił we właściwym terminie wniosku o upadłość, ani nie udowodnił, że nie było w tym jego winy. Nie wskazał również mienia, z którego można by przeprowadzić egzekucję.
Jeśli mężczyzna nie mógł sprawować swojej funkcji, to powinien był z niej zrezygnować – uznał dyrektor izby skarbowej.
Tego samego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Orzekł, że o odpowiedzialności decyduje kryterium formalne. Jeśli mężczyzna był członkiem zarządu, to odpowiada za zaległości podatkowe spółki, nawet jeśli nie wiedział o tym, co się w niej dzieje.
To samo stwierdził NSA. Jeśli członek zarządu pełnił tę funkcję choćby tylko formalnie, to odpowiada za zaległości spółki – powiedział sędzia Stefan Babiarz.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 26 sierpnia 2014 r., sygn. akt II FSK 2260/12. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia