Jednym z priorytetów kontroli skarbowej jest sprawdzanie sprzedaży w kasach. Podatnicy mają wiele pomysłów, którymi chcą usprawiedliwić brak ewidencji. Najczęstsze tłumaczenia to brak czasu na ewidencję i zepsute urządzenie.
Przedsiębiorcy, którzy muszą prowadzić ewidencję obrotów w kasach fiskalnych, często omijają ten obowiązek. W zmniejszeniu tego procederu niewiele pomagają całoroczne wizyty w firmach pracowników urzędów kontroli skarbowej (UKS). Co więcej, urzędnicy fiskusa do recydywistów kasowych (czyli osób, które mimo otrzymania mandatu za brak ewidencji lub jej nieprawidłowe prowadzenie nadal popełniają te same błędy) wracają częściej. Podatnicy wymyślają coraz bardziej fantazyjne usprawiedliwienia na brak ewidencji sprzedaży. Najczęściej stosują atrapy urządzeń fiskalnych. Pozwala im to zaoszczędzić na podatkach, zarówno VAT, jak i dochodowym. Takie wnioski płyną z sondy przeprowadzonej przez „DGP” w urzędach kontroli skarbowej.

Plan kontroli

Pracownicy UKS w prowadzonych czynnościach obserwacyjno-sprawdzających w zakresie prawidłowości, ewidencjonowania obrotu za pomocą kas fiskalnych ujawniają prowadzenie sprzedaży z pominięciem kas.
Alicja Jurowska z UKS w Warszawie przypomina, że podatnicy dokonujący sprzedaży na rzecz osób fizycznych nieprowadzących działalności, po osiągnięciu określonych obrotów muszą prowadzić ewidencję obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kas.
– Skala nieprawidłowości jest duża, mimo że staramy się edukować społeczeństwo, dlaczego warto brać paragon – stwierdza Mirosława Torenc z UKS w Olsztynie.
Mariola Grabowska z UKS w Łodzi stwierdza, że nadal występują branże, miejsca czy formy działalności, gdzie proceder sprzedaży poza kasą jest powszechny, np. targowiska, giełdy, placówki handlowe i gastronomiczne, stacje paliw i LPG.
– Katalog miejsc objętych działaniami pracowników UKS nie jest zamknięty, gdyż zobowiązani są oni reagować wszędzie tam, gdzie naruszane są obowiązki podatkowe – wyjaśnia Mariola Grabowska.
Z kolei Jolanta Strojna z UKS w Kielcach podaje, że kontrolą obejmowane są punkty handlowe, usługowe, gastronomiczne, rozrywkowe (dyskoteki), parkingi, przewoźnicy świadczący przewozy osobowe oraz bazary i targowiska.
– Zwracamy szczególną uwagę na te obiekty, w których stwierdzono uchybienia podczas wcześniejszych kontroli – mówi Jolanta Strojna.
W sytuacjach zwiększonego popytu na określone rodzaje towarów lub usług działania UKS przybierają formę zorganizowanych akcji i skierowane są do określonych grup podatników, dodaje Izabela Głowacka z UKS w Białymstoku. Tak jest w ferie zimowe, wakacje czy np. teraz, kiedy zbliża się kolejny okres wzmożonej wymiany opon, a zakłady wulkanizacyjne zwiększają liczbę usług.
Teresa Piechowicz z UKS w Rzeszowie zwraca uwagę, że do najczęściej spotykanych nieprawidłowości należy ewidencjonowanie za pomocą kas tylko części sprzedaży.
– Nie wystarczy ewidencjonować całości sprzedaży w kasie np. od poniedziałku do piątku i tylko do godz. 16 czy 17. Niektórzy myślą, że gdy urzędy są nieczynne, to nie muszą obawiać się kontroli. Nic bardziej mylnego – ostrzega Teresa Piechowicz.

Wykryte nieprawidłowości

Andrzej Bartyska z UKS w Gdańsku wyjaśnia, że ujawniane nieprawidłowości można usystematyzować od najcięższego i zagrożonego największą karą braku kasy, przez nieewidencjonowanie uzyskanych obrotów, aż do niewydawania paragonów.
– Obszary, w których najczęściej ujawniany jest obrót poza kasą, dotyczą gastronomi, ogródków piwnych, stacji paliw oraz handlu częściami samochodowymi – wymienia Grażyna Hermann- -Perek z UKS w Poznaniu.
A teraz kilka liczb na zobrazowanie skali popełnianych błędów. W roku 2010 UKS w Warszawie wydał 3870 mandatów na ok. 850 tys. zł. W woj. lubuskim w tym samym czasie ujawniono ok. 1400 nieprawidłowości związanych z ewidencją obrotów. Mandaty wyniosły 370,5 tys. zł. W woj. pomorskim w 2010 roku ujawniono 3322 próby naruszenia przepisów dotyczących kas fiskalnych. Urząd w Olsztynie nałożył 2 tys. mandatów na prawie 460 tys. zł, w Rzeszowie było to 4210 mandatów na 667 889 zł, w Łodzi wystawiono 4350 mandatów na ponad 912 tys. zł, w Krakowie było to 4559 mandatów na 990 421 zł, w Białymstoku wystawiono 1376 mandatów na prawie 552 tys. zł. Wrocław wystawił 3218 mandatów na 563 676 zł. W Bydgoszczy statystyki wskazują na 3300 mandatów z 2010 roku na ponad 627 tys. zł. W Katowicach było to 4814 mandatów na 923 863 zł.
– W woj. opolskim w 2010 roku zweryfikowano 2770 punktów w zakresie ewidencjonowania sprzedaży przy zastosowaniu kasy. W 1731 przypadkach stwierdzono nieprawidłowości, które skutkowały wystawieniem 1723 mandatów na 576 002 zł – wylicza Agnieszka Derkacz z UKS w Opolu.
Na terenie Wielkopolski blisko 38 proc. sprzedawców nie deklaruje rzetelnie swoich obrotów.

Argumenty podatników

Podejmując próbę ukrycia dochodów, nierzetelni podatnicy posuwają się do różnego rodzaju chwytów, których finezja i wyrachowanie zaskakują nawet kontrolerów. Wśród prezentowanych argumentów dominują: brak czasu – duży ruch w punkcie, kłopoty zdrowotne, brak prądu, trudne warunki atmosferyczne – upał, mróz oraz rzekomy brak wiedzy, że sprzedaż powinna być ujęta w kasie. W wielu przypadkach podatnicy stosują atrapy kas. Są to kalkulatory z taśmą drukującą lub urządzenia tylko imitujące kasę.
Anna Baran z UKS w Zielonej Górze opisuje, że w toku kontroli ujawniano przypadki korzystania z urządzeń przypominających ka- sy fiskalne i wydających paragony, ale nie były to urządzenia ufiskalnione. Dla klienta mogło to stwarzać pozory legalności.



Również Andrzej Bartyska przypomina sobie sytuację, gdy jeden z pomorskich przedsiębiorców postarał się o urządzenie imitujące legalną kasę. Wygląd atrapy, sposób, w jaki drukowała paragony wzorowane na fiskalnych oraz to, że obok stała legalna kasa, miały zamaskować prowadzony proceder.
Istnieje też metoda na ewidencję towaru o mniejszej wartości niż faktycznie sprzedawany, np. w kasie i na paragonie zamiast butelki alkoholu za 89 zł wykazywano wafle za 11 zł.
Andrzej Bartyska dodaje, że pomysłowość oszustów podatkowych jest nieograniczona.
Jeden z przedsiębiorców zapisywał każdą z transakcji w kasie ustawionej w centralnym punkcie lady. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że po zakończeniu transakcji kasa nie drukowała paragonu. Był też sprzedawca, który wpisywał dane dotyczące transakcji, jednak ich nie zatwierdzał w pamięci kasy. Po wydaniu reszty transakcja była anulowana, a oszust zaczynał wprowadzać dane od nowa.
Nasi rozmówcy wskazują, że próby dokonania oszustwa miały często wymiar humorystyczny. Andrzej Bartyska wspomina człowieka, który bijąc się w piersi, zapewniał, że zawsze ewidencjonuje utarg w kasie i tylko ten jeden raz się zdarzyło, bo nie ma prądu.
– Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sznury lampek nad jego głową. Lampek, którymi przyozdobiono stoisko i które paliły się, mimo że, jak zapewniał sprzedawca, nie ma prądu – opisuje nasz rozmówca.
Innym razem jeden z pomorskich inspektorów mijał stoisko, które wcześniej obserwował, i pewien szczegół przykuł jego uwagę. Był przekonany, że wcześniej była tam kasa fiskalna, a teraz nie ma. Wyciągnął legitymację służbową i zapytał o kasę. W odpowiedzi usłyszał: „patrz pan, a powiedzieli, że już odjechaliście”. Zapakowana kasa leżała pod ladą.
Z danych łódzkiego UKS wynika, że podatnicy z branży gastronomicznej twierdzą, że kasy stojące przy barze są zalewane alkoholem bądź stanowią pokusę dla nietrzeźwych klientów.
W Białymstoku w jednej z kwiaciarni podatniczka trzymała kasę fiskalną w szafce. Jako przyczynę nieewidencjonowania sprzedaży – jak wyjaśnia Izabela Głowacka – podała dużą wilgotność panującą w kwiaciarni i konieczność ochrony kasy przed uszkodzeniem z powodu zalania czy wilgoci. Podobne tłumaczenia pojawiają się na bazarach i targowiskach. Tylko tu przedsiębiorcom w używaniu kas przeszkadza upał, mróz i deszcz.
Niektórzy sprzedawcy pomimo posiadania kasy nie używają jej i nie wydają paragonów, tłumacząc się np. brakiem papieru lub jego wysoką ceną.
– Tak było w przypadku jednego z podatników, kiedy okazało się, że kasa była sprawna, ale zamiast rolek z papierem była tylko wata – mówi nasza rozmówczyni z Białegostoku.

Procedura mandatowa

Brak kasy jest równoznaczny z brakiem ksiąg podatkowych. W kasie należy ewidencjonować każdą transakcję, gdyż pominięcie chociażby jednej podlega sankcji w postaci mandatu. Takiej samej sankcji podlega też odmowa wydania kupującemu paragonu.
Bartosz Stróżyński z UKS w Bydgoszczy tłumaczy, że mandatem ukarany zostaje sprzedawca i – w zależności od konkretnej sytuacji – właściciel.
– W niejednoznacznych lub skomplikowanych sprawach osoby dokonujące sprzedaży bądź właściciele są wzywani do siedziby urzędu w celu uzyskania dodatkowych wyjaśnień – mówi Bartosz Stróżyński.
Wojciech Lewandowski z UKS w Krakowie wyjaśnia, że jeżeli sprawca zgadza się na przyjęcie mandatu, zobowiązany jest wpłacić grzywnę w terminie 7 dni od dnia wystawienia mandatu.
W przypadku odmowy przyjęcia mandatu prowadzone jest postępowanie przygotowawcze, w ramach którego przeprowadza się niezbędne czynności procesowe.
Joanna Kruz z UKS w Katowicach stwierdza, że urzędnicy wielokrotnie mają do czynienia z osobami, które mimo nałożonych kar finansowych nie zmieniają swojego postępowania i w takich przypadkach nakładany jest kolejny mandat. W przypadku uporczywego i kilkukrotnego popełnienia tego samego wykroczenia wszczynane jest wobec właściciela postępowanie karne skarbowe.
138,6 zł wynosi najniższa grzywna nakładana mandatem
2772 zł wynosi maksymalna grzywna nakładana mandatem