Od 1 stycznia 2019 r. producenci liquidów do e-papierosów oraz wyrobów nowatorskich muszą opatrywać je banderolami i odprowadzać podatek. Ministerstwo Finansów planuje małe ustępstwa.
Do tej pory resort nie opublikował rozporządzeń do ustawy o podatku akcyzowym dotyczącym oznaczania e-papierosów i wyrobów nowatorskich. W efekcie branża wciąż nie wie, jakie wzory banderol będą obowiązywały, w którym miejscu należy je umieszczać na produkcie oraz co najważniejsze, ile trzeba będzie zapłacić za znaki podatkowe czy legalizacyjne. Producenci nie mogą więc sporządzić biznes planu w związku z wejściem nowych obowiązków ani też rozpocząć procesu dostosowania swoich fabryk. Nie mają bowiem pewności, czy nie będą zmuszeni np. do zmiany opakowań produktów. Może się bowiem okazać, że zaproponowana przez MF banderola nie będzie możliwa do naklejenia na obecnych opakowaniach płynu do e-papierosów czy wyrobów nowatorskich. Nie mogą też zamówić urządzeń do naklejania znaków akcyzy. Tym samym odwleka się proces zestrajania nowych urządzeń z dotychczas wykorzystywanymi w fabrykach liniami produkcyjnymi, a co za tym idzie – przeprowadzenie prób produkcji pod rządami nowych przepisów.
– W trakcie prac legislacyjnych w 2017 r. na naszą prośbę odsunięto datę wejścia opodatkowania płynów do e-papierosów i wyrobów nowatorskich o rok, tj. od stycznia 2019 r. Chcieliśmy się dostosować, ale brak odpowiednich przepisów wykonawczych spowodował, że teraz jest to już niemożliwe. Konieczne jest więc kolejne przesunięcie i jak najszybsze wydanie niezbędnych aktów wykonawczych, abyśmy z 1 stycznia 2020 r. byli w pełni przygotowani – postulują przedstawiciele branży.
Producenci nie mogą przed 1 stycznia 2019 r. utworzyć składu podatkowego, który pociąga za sobą znaczne wydatki. I to nie tylko na zakup infrastruktury i jej zabezpieczenie. Konieczne staną się opłaty legalizacyjne urządzeń pomiarowych i zabezpieczenia akcyzowe.
Zdaniem Szymona Parulskiego z kancelarii Parulski i Wspólnicy Doradcy Podatkowi, o ile duże firmy sobie poradzą, to dla mniejszych jest to kłopot. Przede wszystkim dlatego, że muszą znaleźć pieniądze na inwestycje. A producenci ponieśli już wydatki w związku z dostosowaniem zakładów do obowiązujących od 8 września 2016 r. przepisów unijnej dyrektywy tytoniowej.
Jak wylicza Piotr Zieliński, prezes spółki OKPL, specjalizującej się w produkcji e-papierosów, przygotowanie nieruchomości pod skład to koszt ok. 100 tys. zł. Do tego kilkaset tysięcy złotych na zabezpieczenie akcyzowe.
– Akty wykonawcze znajdują się na zaawansowanym etapie prac legislacyjnych i zostaną opublikowane niezwłocznie po zakończeniu procesu legislacyjnego – informuje wydział prasowy Ministerstwa Finansów.
Zdaniem prawników realny termin wejścia w życie rozporządzeń to początek września.
– Nawet jeśli projekt zostanie opublikowany, wymaga jeszcze konsultacji. Musi też zostać podpisany. Na cały ten proces potrzeba około dwóch miesięcy – dodaje Parulski.
A to oznacza, że producentom w najlepszym przypadku pozostaną na przygotowania cztery miesiące.
– To za mało. Zwłaszcza że na wydanie zezwolenie na prowadzenie składu podatkowego urząd skarbowy ma dwa miesiące – dodaje jeden z polskich producentów liquidów.
Jak dowiedział się nieoficjalnie DGP, w związku z przedłużającymi się pracami nad rozporządzeniami resort finansów jest gotów wprowadzić dwumiesięczny okres przejściowy dla znaków akcyzowych. To oznacza, że od stycznia 2019 r. producenci mieliby tylko obowiązek odprowadzania należnego podatku. Produkty z banderolą mogliby wprowadzić później – od marca 2019 r.
Producenci potwierdzają, że okres przejściowy jest dobrym i koniecznym rozwiązaniem. Mają nadzieję, że przy okazji resort zgodzi się też na ich postulaty dotyczące odroczenia o rok wejścia w życie podatku akcyzowego, tj. do 1 stycznia 2020 r., oraz obniżenia stawek. Na razie, jak wynika z przepisów, w przypadku liquidu ma on wynosić 0,50 zł za ml, a przy wyrobach nowatorskich zawierających tytoń – 141,29 zł za każdy kilogram. Producenci postulują obniżenie stawki do 0,30 zł za 1 ml oraz wprowadzenie jej w sposób bardziej płynny, tak by rosła stopniowo. Jak tłumaczą, tylko wtedy nowe obciążenie przyniesie oczekiwane rezultaty, czyli zostanie osiągnięty zakładany wpływ z akcyzy do budżetu państwa, nastąpi akceptacja stopniowego wzrostu cen przez konsumentów oraz zostanie zapewniony łatwiejszy dostęp do wyrobów obarczonych mniejszym ryzykiem oddziaływania na zdrowie w stosunku do tradycyjnych papierosów.
– Wysokość stawki została uchwalona przez parlament w grudniu 2017 r. Obecnie nie są prowadzone prace nad jej zmianą – informuje wydział prasowy MF.
Zdaniem producentów postawienie stawki na obecnym poziomie może skutkować rozwojem szarej strefy. Szczególnie że w krajach sąsiednich, np. w Niemczech, e-papierosy nadal będą dostępne bez akcyzy. – Rozwinięcie się tzw. systemu mrówkowego, znanego w branży alkoholowej, to tylko kwestia czasu. Nie mówiąc już o tym, że w czasach transgranicznej sprzedaży online będzie możliwe sprowadzanie zagranicznego towaru z dostawą do domu – komentuje przedstawiciel jednego z koncernów działających na tym rynku. Jak zauważa Radosław Żydok z Fundacji Republikańskiej, projektowane przepisy pozwalają na przywiezienie do Polski bez akcyzy jednorazowo 200 ml płynu. Jest to, według jego wyliczeń, ilość wystarczająca na trzy miesiące palenia.