Według niego, w porównaniu z Litwą czy Łotwą mamy znacznie lepszą sytuację.
"Na szczęście w tej chwili nie musimy odpowiadać na pytanie, czy iść drogą podnoszenia podatków, czy zwiększania zadłużenia. Z informacji, które mamy, nie wynika, aby dochody z podatków były zagrożone" - powiedział Grabowski.
Wiceminister zaznaczył, że "działania wyprzedzające rządu" związane z szukaniem oszczędności świadczą o tym, że trudności można się spodziewać. "Najbardziej odpowiednie słowo w tej chwili to niepewność. Ona dotyczy całej gospodarki, a więc i dochodów budżetowych" - zwrócił uwagę.
Dodał, że w kryzysie, który teraz przetacza się przez Europę, więcej jest krajów, które - w związku z sytuacją budżetową - podnoszą podatki, niż tych które je obniżają. Zdaniem Grabowskiego większość państw nie ma możliwości równoważenia deficytu na rynkach finansowych, tak jak mogą to czynić np. Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Niemcy.
"Litwini w ogóle skreślili obniżoną stawkę VAT, jednocześnie podnosząc podstawową z 18 proc. na 19 proc. Będą mieli jedną stawkę, co z punktu widzenia podatnika i systemu jest bardzo korzystne, eliminuje wiele problemów interpretacyjnych. Irlandia podnosi podatki pośrednie. Trzeba jednak pamiętać, że takie działanie oznacza zwiększenie fiskalizmu" - podkreślił Grabowski.
Wiceminister wyjaśnił, że resort nie zamierza walczyć w UE o objęcie niższym VAT np. usług motoryzacyjnych
Zapewnił, że proponowane przez rząd zmiany idą w innym kierunku. Mają stymulować rozwój, ale ich konsekwencją będzie uszczuplenie dochodów budżetu. Chodzi na przykład o podniesienie z 50 tys. euro do 100 tys. euro limitu tzw. ulgi inwestycyjnej.
Wiceminister wyjaśnił, że resort nie zamierza walczyć w UE o objęcie niższym VAT np. usług motoryzacyjnych, co postuluje Związek Rzemiosła Polskiego.
Zdaniem Grabowskiego najbardziej wrażliwe negocjacje w Unii dotyczą właśnie obniżonych stawek VAT na towary i usługi. Stanowiska krajów są dalece rozbieżne i stanowczo wyrażane, mimo iż nie ma zagrożeń dla funkcjonowania wspólnego rynku.
"To pokazuje, że rozszerzenie tej listy, nawet o produkty i usługi, które występują na poziomie lokalnym, będzie niezmiernie trudne. Dla nas najistotniejszy jest kompromis w sprawie usług, na które Polska dostała już derogację do końca 2010 r. (budownictwo mieszkaniowe, usługi gastronomiczne, żywność, książki i czasopisma specjalistyczne - PAP) - wyjaśnił Grabowski.
Dodał, że "priorytetem" Polski jest umieszczenie ich na liście usług o obniżonej stawce albo uzyskanie bezterminowej derogacji.