Obecnie Krajowa Administracja Skarbowa nie prowadzi kontroli osób handlujących kryptowalutami – nieoficjalnie dowiedziała się redakcja DGP.

Dalsze kroki skarbówki zależą od wyników prac dwóch zespołów, które zajmują się problemem obrotu wirtualnymi pieniędzmi. Jeden z nich został powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego, a w jego skład wchodzą m.in. prezesi: Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisji Nadzoru Finansowego.
Drugi działa w ramach Ministerstwa Finansów i po zbadaniu sytuacji prawnej ma zaproponować zmiany w przepisach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o to, by opodatkowanie było optymalne, tj. by fiskus dostał swoje, ale żeby też nie dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których nawet przy stracie gracze muszą płacić nieproporcjonalnie wysoki podatek od czynności cywilnoprawnych. Od każdej umowy zakupu i zamiany wirtualnych walut trzeba bowiem odprowadzić 1 proc. PCC.
Przypomniało o tym Ministerstwo Finansów w komunikacie, co wywołało ogromną burzę wśród internautów. Pisaliśmy o tym wczoraj w artykule „PCC morderczy dla bitcoinów” (DGP nr 70/2018).
Niezależnie od PCC, obracający kryptowalutą muszą płacić podatek dochodowy (PIT).
W odpowiedzi na pytanie DGP biuro prasowe KAS poinformowało, że z uwagi na duże ryzyko uchylania się od opodatkowania urzędnicy prowadzą działania analityczne i współpracują z innymi organami. Nieoficjalnie jednak wiemy, że kontroli na razie nie ma.
W ubiegłym roku fiskus tylko osiem razy weryfikował prawidłowość deklarowanych podstaw opodatkowania w związku z obrotem bitcoinami. Nie stwierdził wtedy żadnych nieprawidłowości.