Spółka, która wybrała tzw. estoński CIT, musi zapłacić podatek od udzielonej wspólnikowi pożyczki, nawet jeżeli pieniądze zostaną zwrócone jej już po kilku dniach
Poza tym – jak zauważają eksperci – nie ma pewności, jak w ogóle rozumieć pojęcie pożyczki. Na te wątpliwości nie odpowiadają ani wydane przez ministra finansów objaśnienia podatkowe, ani samo
Ministerstwo Finansów, do którego pytania w tej sprawie wysłaliśmy jeszcze w marcu br. Na odpowiedź wciąż czekamy.
Ryczałt od dochodów spółek, zwany potocznie estońskim CIT, zdecydowanie zyskał w 2022 r. na popularności, o czym pisaliśmy w artykule „Na estoński
CIT przeszło ok. 5 tys. spółek. A to nie koniec” (DGP nr 96/2022). To między innymi zasługa likwidacji wymogu inwestycyjnego, a także niższego efektywnego opodatkowania zysków niż przy klasycznym CIT.
– Jest to jednak rozwiązanie, które ma swoistego rodzaju skutki uboczne – przestrzega Grzegorz Szysz, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton. Wyjaśnia, że jednym z nich jest ograniczenie elastyczności finansowania podmiotów powiązanych. Wynika to z
przepisu o ukrytych zyskach. Podlegają one opodatkowaniu jak każdy zysk spółki wypłacony jawnie, czyli jak dywidenda.
Ukrytym zyskiem są, zgodnie z art. 28m ust. 3 pkt 1 ustawy o CIT:
- koszty finansowania udzielonego spółce przez wspólnika (tj. wypłacone mu odsetki, prowizje, wynagrodzenia i opłaty od pożyczki) oraz
- kwota pożyczki udzielonej wspólnikowi, w tym za pośrednictwem funduszy i podmiotów powiązanych.
– Idea jest słuszna, ponieważ pożyczki na tzw. wiecznie nieoddanie mogą być w praktyce wykorzystywane właśnie jako nieopodatkowana dywidenda – podkreśla Bartosz Mazur, doradca podatkowy i partner w Gekko Taxens.
Podobnie uważa Grzegorz Szysz. – Opodatkowanie tzw. ukrytych zysków jest uzasadnionym rozwiązaniem. Jego brak otwierałby drogę do wielu nadużyć i trudności w osiągnięciu celu, jaki przyświecał wprowadzeniu
podatku estońskiego – mówi ekspert.
Problem polega na tym, że w przepisach nie przewidziano żadnego mechanizmu korekty estońskiego
CIT, jeżeli pożyczka zostanie zwrócona.
– Podatek trzeba zapłacić nawet, gdyby pieniądze zostały zwrócone po kilku miesiącach czy choćby kilku dniach – zauważa Bartosz Mazur.
Wady takiej koncepcji opodatkowania wytyka również Grzegorz Szysz. Wskazuje, że jeżeli pieniądze wracają do spółki, to trudno mówić o przeznaczeniu zysków na konsumpcję, zwłaszcza gdy dzięki odsetkom spółka wygeneruje dodatkową nadwyżkę, która może być przeznaczona na inwestycje.
– Spodziewam się jednak, że organy podatkowe ograniczą się w tym wypadku do wykładni literalnej i uznają, że rozstrzygające jest samo udzielenie pożyczki. A to, czy zostanie ona zwrócona i w jakim terminie, nie będzie miało dla fiskusa znaczenia – mówi ekspert.
Przykład
Spółka stosująca estoński CIT (mała) udzieliła wspólnikowi pożyczki w wysokości 1 mln zł. Zgodnie z art. 28m ust. 3 pkt 1 ustawy o CIT taka pożyczka to ukryty zysk.
Dlatego od tej wypłaty spółka musi odprowadzić 10-proc. estoński CIT, tj. 100 tys. zł (1 mln zł x 10 proc.).
Wspólnik (podatnik PIT) nie zapłaci podatku, ponieważ samo zaciągnięcie pożyczki nie jest przychodem podatkowym.
Problemem – jak mówi Bartosz Mazur – jest także opodatkowanie pożyczek między spółkami powiązanymi, gdy te funkcjonują w systemie estońskim. Przykładowo, gdy obie mają tego samego wspólnika i udzielają sobie wzajemnie pożyczek.
– Nie ma uzasadnienia, żeby takie pożyczki były uznawane za ukryte zyski, ponieważ niezależnie od tego, czy pieniądze są w jednej, czy w drugiej spółce, nadal pozostają w systemie estońskim – zwraca uwagę ekspert.
Podkreśla, że w takiej sytuacji pożyczka od spółki powiązanej może być efektywnie droższa niż kredyt w banku.
– Aktualne przepisy zdecydowanie więc ograniczają możliwości finansowania w grupie podmiotów powiązanych. Uważam, że w tym zakresie są zbyt restrykcyjne – komentuje doradca i sugeruje, by je zmienić.
Eksperci zwracają też uwagę na kłopot ze zdefiniowaniem pojęcia pożyczki dla celów zastosowania przepisów o ukrytych zyskach.
– Czy mają to być wyłącznie typowe produkty finansowe, takie jak cywilnoprawne pożyczki i kredyty, czy wszelkie formy finansowania, np. kredyt kupiecki, leasing? Czy nie lepiej byłoby się odwołać w ustawie do pojęcia finansowania dłużnego, które już doczekało się pewnego dorobku orzeczniczego? – zastanawia się Bartosz Mazur.
Zdaniem Grzegorza Szysza tego rodzaju transfery, będące połączeniem pożyczki ze sprzedażą aktywów, nie powinny być automatycznie uznawane za czynności kreujące podstawę opodatkowania podatkiem dochodowym. Podkreśla, że w ustawie o CIT takie rodzaje operacji jak pożyczka czy leasing są od siebie wyraźnie oddzielane.
– W przypadku operacji podobnych do pożyczki trzeba nie tylko odnosić się do ogólnej definicji ukrytego zysku, ale również rozważyć, czy dana operacja ze wspólnikiem lub z podmiotem powiązanym jest realizowana na warunkach rynkowych. Dopiero na podstawie tych kryteriów można ustalić, czy taka operacja kreuje podstawę opodatkowania – twierdzi ekspert.
Ukrytym zyskiem jest nie tylko pożyczka dla wspólnika, lecz są nim także wypłacone odsetki, prowizje, wynagrodzenia i opłaty od pożyczki udzielonej spółce przez wspólnika.
Przykład
Wspólnik udzielił pożyczki spółce, która wybrała estoński CIT. W związku z tym spółka wypłaciła mu 200 tys. zł odsetek. Zgodnie z art. 28m ust. 3 pkt 1 ustawy o CIT odsetki od pożyczki udzielonej spółce przez wspólnika są ukrytym zyskiem.
Dlatego od tej wypłaty spółka musi zapłacić 10-proc. estoński CIT, tj. 20 tys. zł (200 tys. zł x 10 proc.).
Wspólnik (podatnik PIT) zapłaci od otrzymanej kwoty 19 proc. PIT (tzw. podatek Belki – art. 30 a ustawy o PIT), czyli 38 tys. zł (200 tys. x 19 proc.).
Łącznie podatek przy wypłacie 200 tys. zł odsetek wyniesie 58 tys. zł (20 tys. zł estońskiego CIT + 38 tys. zł PIT).
Oznacza to, że podatnik zapłaci więcej podatku niż przy otrzymaniu dywidendy. Wówczas bowiem od 19-proc. PIT mógłby odjąć 90 proc. estońskiego CIT zapłaconego przez spółkę (tj. 18 tys. zł). W rezultacie PIT od dywidendy wyniósłby 20 tys. zł (38 tys. zł – 18 tys. zł).
Łącznie podatek przy wypłacie 200 tys. zł dywidendy wyniósłby 40 tys. zł (20 tys. zł estońskiego CIT + 20 tys. zł PIT).
Pożyczki udzielone przez spółkę to niejedyny problem z ukrytymi zyskami. Kłopot jest też z interpretacją art. 28m ust. 4 pkt 2 lit. b ustawy o CIT, który dotyczy służbowych samochodów osobowych.
Według fiskusa, jeżeli dla takich aut nie jest prowadzona ewidencja przebiegu, to spółki, które wybrały estoński CIT, muszą płacić podatek od połowy odpisów amortyzacyjnych i wydatków eksploatacyjnych. Nie ma znaczenia, że korzysta z nich szeregowy pracownik, a nie udziałowiec lub akcjonariusz.
Takie stanowisko przedstawił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 25 stycznia 2022 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.554.2021.2.AK), ale potwierdziło je też Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP (patrz „Podatek od aut, nawet gdy wspólnik z nich nie korzysta”, DGP nr 33/2022). ©℗
Opodatkowanie w estońskim CIT
|
małe spółki
|
pozostałe spółki
|
Stawka estońskiego CIT
|
10 proc.
|
20 proc.
|
Stawka PIT od wypłaconej dywidendy
|
19 proc.
|
19 proc.
|
Ile procent estońskiego CIT zapłaconego przez spółkę można potrącić od kwoty 19-proc. PIT (od dywidendy)
|
90 proc.
|
70 proc.
|
Efektywna stawka opodatkowania wypłaconego zysku
|
20 proc.
|
25 proc.
|