Jeżeli nie było transakcji, to nie ma znaczenia, czy podatnik został oszukany, czy wiedział o tym, że bierze udział w karuzeli VAT – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Chodziło o przedsiębiorcę, którego wciągnięto do udziału w karuzeli podatkowej. Mężczyzna twierdził, że nic o tym nie wiedział. Gdy się dowiedział, było już za późno, bo fiskus żądał od niego VAT od 7,5 mln zł fikcyjnego obrotu.
Kontrola w jego firmie wykazała, że wiele z udokumentowanych transakcji nigdy się nie odbyło. Węgiel owszem był, ale nie w takich ilościach i na dodatek trafił do kilku firm, a nie do wszystkich wskazanych na fakturach. W związku z tym duża część faktur dokumentowała obrót, którego nie było.
Przedsiębiorca tłumaczył, że nie miał o tym pojęcia i że przestępcy celowo wykorzystali jego firmę, aby uwiarygodnić swoje działania. Podkreślał, że prowadził biznes od 1993 r. i nigdy wcześniej nie miał żadnych problemów z urzędem skarbowym. Zapewniał też, że spośród całej grupy przestępczej tylko on nie ma postawionych zarzutów karnych. Co więcej, wszyscy, którzy świadomie uczestniczyli w karuzeli, mieli zeznać, że celowo wprowadzali go w błąd. Część dokumentów miała być przez nich fałszowana tylko po to, aby nie wzbudzać podejrzeń przedsiębiorcy.
Organy podatkowe nie interesowały się jednak tym, czy przedsiębiorca został oszukany, czy świadomie brał udział w karuzeli podatkowej. Fiskus odmówił zbadania jego dobrej wiary i należytej staranności kupieckiej, której wykazanie – zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE – umożliwiłoby mu uniknięcie sankcji w VAT.
Organy podatkowe uznały, że kwestie te nie mają żadnego znaczenia, jeśli transakcji nie było, a był tylko obrót fakturami. – Dobra wiara i należyta staranność są brane pod uwagę tylko wtedy, gdy towarem rzeczywiście obracano, a jedynie nie zgadzają się np. dane kontrahentów na fakturze – wyjaśnił fiskus.
Innego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Uznał co prawda, że faktury były puste, ale nie wykluczył obowiązku zbadania przez organy podatkowe dobrej wiary przedsiębiorcy.
Nie zgodził się z tym Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Hieronim Sęk wyjaśnił, że ocena tego, czy ktoś celowo oszukiwał Skarb Państwa, czy sam został oszukany, nie podlega badaniu w sytuacji, gdy w ogóle nie obracano towarem. – Gdyby tak było, to doszłoby do wypaczenia zasad VAT, bo to podatek od obrotu towarem, a nie fakturami – powiedział sędzia Sęk.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 23 listopada 2016 r., sygn. akt I FSK 566/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia