Najczęściej dostajemy mandaty za uporczywe niewpłacanie daniny. Maksymalnie może to być 3700 zł, ale w praktyce sankcja nie przekracza 900 zł – wynika z sondy DGP wśród izb skarbowych.
Najczęściej dostajemy mandaty za uporczywe niewpłacanie daniny. Maksymalnie może to być 3700 zł, ale w praktyce sankcja nie przekracza 900 zł – wynika z sondy DGP wśród izb skarbowych.
/>
Sonda pokazała, że fiskus najczęściej karze podatników mandatem za:
● uporczywe niewpłacanie podatku,
● nieterminowe wpłacanie przez płatnika lub inkasenta pobranego podatku,
● niezłożenie w terminie deklaracji podatkowej,
● niewystawianie faktur,
● sprzedaż z pominięciem kasy rejestrującej, niewydanie dokumentu z kasy,
● nieprzekazanie w terminie sprawozdania finansowego urzędowi skarbowemu.
Kary za te wykroczenia nie są wysokie. Przykładowo, na obszarze podległym izbom skarbowym w Łodzi i Gdańsku mandat za niezłożenie deklaracji w terminie wynosi średnio 230 zł.
Nie wszędzie tak samo
Wysokość mandatów za te same czyny jest różna, w zależności od regionu. Na przykład podatnicy, którzy uporczywie nie wpłacają podatku w terminie, płacą w województwie świętokrzyskim średnio trzykrotnie mniej (286 zł) niż w lubuskim, gdzie wynosi ona najwięcej w kraju (900 zł).
Za niezłożenie w terminie zeznania rocznego PIT podatnicy w woj. kujawsko-pomorskim dostają średnio 200 zł mandatu, a w lubuskim dwukrotnie więcej (400 zł).
W świętokrzyskim za niewydanie paragonu z kasy fiskalnej grozi grzywna średnio 286 zł, a w woj. warmińsko-mazurskim – 568 zł.
– Trudno powiązać wysokość mandatów z zasobnością portfeli w danym regionie – uważa Dominik Szczygieł, doradca podatkowy i radca prawny z kancelarii MSDS LEGAL Szczotka Szczygieł. Zwraca uwagę, że średnie mandaty w Warszawie za uporczywe niewpłacanie podatku należą do najniższych. – Być może w Warszawie jest dużo drobnych spraw, a np. w Zielonej Górze mało, ale za to większych i stąd rozbieżności co do średniej kwoty mandatu – przypuszcza ekspert. Zaznacza, że trudno ustalić przyczyny, nie znając akt spraw.
Miarkowanie grzywny
Magdalena Jaworska, menedżer w Crido Taxand, przypomina, że mandat jest sankcją dla sprawcy czynu, czyli konkretnej osoby, a nie np. spółki. Dlatego urzędnicy, wymierzając go, muszą brać pod uwagę wiele czynników wskazanych w art. 13 kodeksu karnego skarbowego, czyli m.in.: stosunki majątkowe i rodzinne sprawcy, a także jego dochody i możliwości zarobkowe.
– Wszystkie te okoliczności wpływają na konieczność „miarkowania” kwot mandatu przez fiskusa – podkreśla Artur Nowak, radca prawny i partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Za co mandat
Mandatem karane są osoby, które popełniły drobne wykroczenia skarbowe w sprawach mniejszej wagi. Chodzi więc o czyny, w których uszczuplenie należności publicznoprawnej (narażenie na takie uszczuplenie) nie przekracza tzw. ustawowego progu. Obecnie jest to 9250 zł. Jeśli uszczuplenie przekracza tę kwotę, wówczas mówimy o przestępstwie skarbowym. Karę za przestępstwo lub poważniejsze wykroczenia skarbowe wymierza natomiast sąd.
Zdaniem ekspertów, kwoty mandatów wymierzanych przez urzędników fiskusa nie są faktycznie wysokie. Nie ma jednak powodów, żeby za wykroczenia karać surowiej – mówią.
– Przepisy o wykroczeniach dotyczą drobnych przewinień, tym samym kara powinna być adekwatna do ich charakteru – zauważa Artur Nowak.
Również zdaniem Magdaleny Jaworskiej, obecne przepisy dotyczące mandatów spełniają swoją rolę. Ekspertka zwraca uwagę, że z perspektywy konkretnej osoby wysokość nałożonej na nią grzywny może być wysoka, ale obiektywnie patrząc, średnie mandaty wydają się stosunkowo niewielkie.
– Mandat karny ma za zadanie zdyscyplinować podatnika na przyszłość. Jest nakładany w sytuacjach, które są stosunkowo szybko i łatwo identyfikowalne dla organów podatkowych – wskazuje Magdalena Jaworska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama