Sąd wyjaśnił, że nadużycie prawa, uzasadniające odmowę prawa do odliczenia VAT, jest wtedy, gdy fiskus udowodni, że przedsiębiorca działał wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści podatkowej, która jest sprzeczna z przepisami. Działania te muszą też być pozbawione uzasadnienia biznesowego.
Chodziło o spółkę z branży deweloperskiej, która kupiła grunty, by wybudować na nich apartamentowce. Obie strony transakcji zgodziły się na rezygnację ze zwolnienia z VAT. Taką możliwość daje art. 43 ust. 10 ustawy o VAT. Sprzedaż była więc opodatkowana, a deweloper odliczył podatek naliczony wynikający z otrzymanej faktury.
Sprzedawca gruntów sam kupił je bez VAT. Potem znacząco wzrosła ich wartość, bo po zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego można już było wybudować na nich apartamentowce.
Fiskus: to nadużycie prawa
Urząd celno-skarbowy uznał, że deweloper dopuścił się nadużycia prawa. Przypomnijmy, że ma ono miejsce wtedy, gdy transakcja, mimo spełnienia warunków formalnych, „miała zasadniczo na celu osiągnięcie korzyści podatkowych, których przyznanie byłoby sprzeczne z celem, któremu służą te przepisy” (art. 5 ust. 5 ustawy o VAT).
Urząd uznał, że tak właśnie było z zakupem gruntów przez dewelopera. W konsekwencji odmówił spółce prawa do odliczenia VAT i nałożył na nią dodatkowe zobowiązanie podatkowe (sankcję VAT).
Decyzję tę utrzymał w mocy dyrektor izby administracji skarbowej. On również stwierdził, że celem spółki było uzyskanie nienależnego zwrotu podatku naliczonego, a sam przebieg transakcji - w tym wpłata zaliczki, finalizacja transakcji po zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i rezygnacja ze zwolnienia z VAT - wskazują na chęć uzyskania nienależnej korzyści podatkowej.
Skarga do sądu
W skardze do sądu spółka przekonywała, że transakcja była realna, a jej uzasadnienie było głównie biznesowe. Tłumaczyła, że taki, a nie inny przebieg transakcji (wpłata zaliczki i dopiero późniejsze sfinalizowanie umowy) był podyktowany zamiarem uniknięcia ryzyka, które mogłoby się pojawić, gdyby nie zmienił się miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
Spółka zarzuciła fiskusowi, że pominął realia rynkowe, a jego argumenty są oparte na domniemaniach. Zapewniła, że nie jest w żaden sposób powiązana ze sprzedającym, a jedynie obsługuje ją ten sam radca prawny.
Podkreśliła, że prawo do odliczenia VAT nie jest korzyścią podatkową, wynika z neutralności systemu VAT.
WSA: przesądził cel biznesowy
Gdański sąd zgodził się z jej argumentami. Orzekł, że nie wystarczy stwierdzenie, że transakcja może prowadzić do uzyskania korzyści podatkowej. Aby można było uznać, iż chodziło o nadużycie prawa, korzyść musi być sprzeczna z celami unijnego systemu VAT, a jej uzyskanie musi być zasadniczym i dominującym celem transakcji.
- Jeżeli więc można wskazać istotne i racjonalne przesłanki gospodarcze transakcji niezwiązane z dążeniem do uzyskania korzyści podatkowej, to zdaniem WSA nie ma mowy o uznaniu, że była ona nadużyciem prawa – relacjonuje wyrok dr Anna Wojciechowska, doradca podatkowy, partner w Solveo i pełnomocnik spółki.
Dodaje, że według sądu, podatnik ma prawo wybierać legalne rozwiązania podatkowe zgodne z jego celami biznesowymi, a przy okazji zapłacić niższy podatek.
- W sytuacji, gdy podatnikowi przysługuje wybór pomiędzy dwiema transakcjami, nie jest on zobowiązany do dokonania wyboru tej transakcji, z którą wiąże się zapłatą najwyższej kwoty VAT, lecz przeciwnie, przysługuje mu prawo do dokonania wyboru takiej struktury swojej działalności, poprzez którą ograniczy swoje zobowiązanie podatkowe – relacjonuje wyrok pełnomocnik spółki.
Wyroki WSA w Gdańsku z 19 sierpnia 2025 r., sygn. I SA/Gd 453/25 i I SA/Gd 454/25
OPINIA
dr Anna Wojciechowska, doradca podatkowy, partner w Solveo i pełnomocnik spółki.
Legalne działania biznesowe nie są nadużyciem prawa
Stanowisko sądu jest spójne, logiczne i zdroworozsądkowe. Dla każdego powinno być oczywiste, że jeśli przedsiębiorca prowadzi działalność w pełni legalnie i korzysta z rozwiązań, które prawo mu wprost umożliwia, to doszukiwanie się w tym „nadużycia prawa” jest absurdem i nadużyciem ze strony organów podatkowych. Zgadzam się z sądem, że gdy podatnikowi daje się możliwość wyboru pomiędzy różnymi formami przeprowadzenia i opodatkowania transakcji, to nie jest on zobowiązany do wybierania rozwiązań generujących najwyższe obciążenia podatkowe. Przeciwnie, prawo gwarantuje swobodę takiego kształtowania swojej działalności, aby w granicach przepisów ograniczać wysokość należnych danin.
Obok satysfakcji pojawia się również gorzka refleksja - w tej sprawie nie było nawet śladu nieprawidłowości, a mimo to uczciwy przedsiębiorca od dłuższego czasu pozostaje bez dostępu do środków niezbędnych do prowadzenia działalności.