Sprawy zakończone decyzją lub wyrokiem o solidarnej odpowiedzialności byłego członka zarządu za długi podatkowe spółki będzie można wznowić. To skutek wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
Wynika z niego, że zarówno polskie przepisy, jak i praktyka postępowań, które toczą się w podobnych sprawach, mogą być niezgodne ze standardami unijnymi. Chodzi o wyrok z 27 lutego br. (sygn. C-277/24), o którym informowaliśmy w artykule „TSUE: Byli członkowie zarządu mogą bronić się przed fiskusem” na portalu gazetaprawna.pl. Ma on ogromne znaczenie. Członkowie zarządu, którzy prawomocnie przegrali spór z fiskusem, będą teraz mogli starać się o wznowienie postępowania (patrz ramka). Dostali więc drugą szansę, aby całkowicie uniknąć lub zmniejszyć zakres swojej solidarnej odpowiedzialności za zaległości podatkowe spółki.
Solidarna odpowiedzialność
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 116 par. 1 ordynacji podatkowej członek zarządu spółki kapitałowej odpowiada solidarnie za jej zaległości podatkowe, jeżeli nie zwalniają go z tego inne przepisy. Odpowiedzialność dotyczy również byłego członka zarządu, byłego pełnomocnika lub wspólnika spółki w organizacji (art. 116 ust. 4 ordynacji).
Aby jednak fiskus stwierdził, że są oni solidarnie odpowiedzialni za zaległości podatkowe, najpierw musi stwierdzić w postępowaniu wymiarowym prowadzonym wobec spółki, że takie zaległości występują. Były członek zarządu może nawet nie wiedzieć o takim postępowaniu. Fiskus może go wprawdzie przesłuchać jako świadka, ale były menedżer nie ma jakichkolwiek uprawnień strony w postępowaniu wymiarowym (np. nie ma dostępu do akt sprawy).
Tymczasem decyzja wymiarowa wydana przeciw spółce będzie wiążąca w ewentualnym drugim postępowaniu, dotyczącym odpowiedzialności członków zarządu za zaległości. W rezultacie były członek zarządu nie może dowodzić, że spółka powinna była zapłacić niższy podatek (albo go w ogóle nie zapłacić), a gdy egzekucja z majątku spółki okaże się bezskuteczna, fiskus będzie żądał spłaty od niego.
Co orzekł TSUE
Unijny trybunał udzielał odpowiedzi na dwa pytania: czy były członek zarządu powinien móc uczestniczyć jako strona w postępowaniu wymiarowym toczącym się wobec spółki? Jeśli zaś nie, to czy w ramach prawa do obrony, gdy rozpocznie się drugie postępowanie prowadzone już przeciwko niemu, ma prawo kwestionować ustalenia poczynione w poprzednim postępowaniu, przeglądać akta i zgromadzone przez fiskusa dowody?
Na pierwsze pytanie TSUE udzielił odpowiedzi negatywnej. Orzekł, że były członek zarządu może zostać wykluczony z bycia stroną postępowania wymiarowego, bo na tym etapie istnieje tylko możliwość wszczęcia kolejnego postępowania przeciwko niemu. Przyznanie mu praw strony „mogłoby co do zasady zagrozić poufności niektórych informacji lub przedłużyć czas trwania tego postępowania, naruszając w ten sposób interes publiczny polegający na zapewnieniu skutecznego poboru VAT”.
Odpowiedź na drugie pytanie była pozytywna dla polskich podatników. TSUE podkreślił, że były członek zarządu, który znajdzie się w podobnej sytuacji, musi mieć możliwość zapoznania się z dowodami zgromadzonymi w postępowaniu wymiarowym i powinien mieć możliwość skutecznego kwestionowania jego wyniku. Na poparcie tej tezy TSUE przywołał swój inny wyrok z 16 października 2019 r. (sygn. C-189/18).
Czekają nas zmiany
Eksperci oceniają to jako prawdziwą rewolucję.
– W moim przekonaniu publikacja tego wyroku daje podstawy do wznowienia wszystkich postępowań, podczas których członek zarządu spółki kapitałowej został pociągnięty do odpowiedzialności za zobowiązania podatkowe spółki w VAT – mówi Przemysław Antas, doradca podatkowy, radca prawny i partner w Ontilo.
Oznacza to, jak dodaje, że organ podatkowy, rozpoznając ponownie sprawę, będzie musiał umożliwić takiej osobie zapoznanie się z materiałem dowodowym sprawy spółki i wypowiedzenie się co do niego. Fiskus musi także rozpatrzyć wnioski dowodowe i wszelkie zarzuty zgłaszane wobec decyzji wymiarowej wydanej wobec spółki.
– W moim przekonaniu również sąd administracyjny, rozpoznając skargę na decyzję o odpowiedzialności członka zarządu, będzie musiał skontrolować zasadność decyzji wydanej wobec spółki – podkreśla Przemysław Antas.
Podobnego zdania jest Tomasz Antosiewicz, adwokat w Crido. – Byli członkowie zarządu powinni w końcu otrzymać prawo kwestionowania ustaleń, które organy podatkowe powzięły w odniesieniu do spółki. Nie będą musieli, jak dotąd, odnosić się wyłącznie do formalnych przesłanek swojej odpowiedzialności – mówi ekspert Crido.
Jego zdaniem będzie to szczególnie istotne nie tylko w sytuacji, w której członkowie zarządu nie mieli już wpływu na działania spółki, ale też gdy ich wpływ był ograniczony, np. z powodu konfliktu interesów w ramach zarządu lub różnic zdań z innymi wspólnikami.
Podatnicy, którzy nie zaskarżyli do sądu negatywnej decyzji organu podatkowego, mają miesiąc od publikacji wyroku TSUE w Dzienniku Urzędowym UE na wznowienie prawomocnie zakończonego postępowania podatkowego. Wynika to z art. 241 par. 2 pkt 2 ordynacji podatkowej. Jeśli natomiast były członek zarządu przegrał w sądzie spór z fiskusem, a wyrok jest prawomocny, to musi złożyć wniosek o wznowienie postępowania sądowoadministracyjnego. Ma na to trzy miesiące od publikacji wyroku w Dzienniku (art. 272 par. 3 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 935 ze zm.). Oba terminy są nieprzekraczalne i nieprzywracalne, a więc jeśli miną, nie będzie można już nic zrobić.
Rozmowa: Jakub Warnieło, doradca podatkowy, szef zespołu sporów podatkowych MDDP
Przepisy o solidarnej odpowiedzialności wymagają daleko idącej reformy
Dlaczego wyrok TSUE jest tak istotny?
Dotyczy powszechnej sytuacji, gdy członek zarządu ustępuje ze swojej funkcji, a następnie organ podatkowy zaczyna kontrolować i kwestionować rozliczenia podatkowe spółki. Taki członek zarządu może już nie uczestniczyć w kontrolach i postępowaniach wobec spółki, a nawet o nich nie wiedzieć. Wniosek TSUE jest bardzo klarowny. Przyjęty w Polsce model solidarnej odpowiedzialności nie zapewnia byłym członkom zarządu odpowiednich gwarancji, które spełniałyby standardy prawa unijnego.
Brzmi to bardzo mocno, ale jakie może mieć przełożenie na praktykę?
Tak jak wspomniałem, wyrok TSUE to prawdziwa rewolucja w zakresie polskiego modelu solidarnej odpowiedzialności za zaległości podatkowe. Dotyczy bowiem kwestii fundamentalnych, czyli tego, w jaki sposób prowadzone są wszystkie postępowania wobec członków zarządu. Uważam, że stanowisko unijnego trybunału powinno doprowadzić do całkowitej zmiany praktyki polskich organów podatkowych, które do tej pory nie pozwalały na kwestionowanie w ramach postępowania o solidarnej odpowiedzialności żadnych ustaleń w odniesieniu do rozliczeń spółki.
Jak miałaby wyglądać taka zmiana?
W ramach toczących się postępowań byli członkowie zarządu powinni otrzymać dostęp do akt sprawy spółki, a co najistotniejsze – powinni też móc podważać ustalenia organów podatkowych dotyczące zobowiązania spółki. To zaś może wpłynąć na ich sytuację prawną i wykluczyć ich solidarną odpowiedzialność za zaległości podatkowe. Chodzi więc nie tylko o możliwość kwestionowania ustaleń faktycznych, ale również oceny prawnej przyjętej w ramach postępowania wobec spółki. Nie powinno być już tak, że decyzja wobec spółki stanowi niepodważalny prejudykat w postępowaniu wobec byłego członka zarządu. Powinien on mieć dostęp do dokumentów, na których ta decyzja była oparta, i móc dowodzić, że zawiera nieprawidłowości.
Wspomniał pan o toczących się postępowaniach, a co z tymi, które już zostały zakończone?
Wyrok TSUE oznacza możliwość ich wznowienia. Byli członkowie zarządu – powołując się na uzasadnione okoliczności – będą mogli wnioskować o to, żeby ponownie otworzyć te postępowania oraz przedstawiać nowe dowody i wyjaśnienia. Również w tym przypadku może okazać się, że nie było podstaw do ponoszenia przez nich solidarnej odpowiedzialności. To jest szczególnie istotne w sytuacjach, gdy po ustąpieniu z funkcji członkowie zarządu nie wiedzieli, że wobec spółki toczyło się później jakieś postępowanie podatkowe. Z kolei nowi przedstawiciele spółki niekoniecznie musieli przejmować się takim postępowaniem, bo nie dotyczyło ono bezpośrednio okresów, w których sprawowali funkcję. Być może, gdyby dobrze przyłożyć się do składania wyjaśnień w ramach tego postępowania wobec spółki, nigdy nie stwierdzono by żadnych nieprawidłowości w jej rozliczeniach.
Takich przypadków w praktyce jest wiele. Warto jednak pamiętać, że obowiązują dość krótkie terminy na złożenie wniosków o wznowienie zakończonych postępowań. Jest to miesiąc od publikacji wyroku w Dzienniku Urzędowym UE na wznowienie postępowań przed organami podatkowymi oraz trzy miesiące na wznowienie postępowań przed sądami administracyjnymi. Publikacja samego wyroku prawdopodobnie nastąpi w ciągu jednego-dwóch miesięcy. Członkowie zarządu powinni zatem już teraz przeanalizować możliwe skutki wyroku i podjąć działania w celu zabezpieczenia swoich interesów.
Pojawiają się głosy o tym, że orzeczenie TSUE wymusi konieczność zmiany polskich przepisów o solidarnej odpowiedzialności za zaległości podatkowe spółek. Co pan o tym sądzi?
Faktycznie, pomimo tego, że wyrok dotyczył bezpośrednio rozliczeń w podatku od towarów i usług (VAT), to moim zdaniem jego skutki powinny rozciągać się również na inne podatki objęte systemem odpowiedzialności członków zarządu. Trzeba mieć na uwadze, że wyrok dotyczy ogólnego sposobu prowadzenia postępowań i jest oparty na głównych zasadach prawa unijnego (prawa do obrony). Polskie przepisy nie powinny zatem różnicować sytuacji członków zarządu w ramach solidarnej odpowiedzialności za różne rodzaje podatków – muszą zapewniać im równą ochronę prawną. Co to oznacza w kontekście polskich przepisów? Z jednej strony można uważać, że TSUE zakwestionował przede wszystkim dotychczasową praktykę polskich organów podatkowych i sądów administracyjnych. W takim przypadku można by stwierdzić, że to nie przepisy są problemem. Wystarczyłoby zatem teraz stosować prawo w taki sposób, który będzie zgodny z orzeczeniem TSUE i zapewni odpowiednią ochronę członkom zarządu. Moim zdaniem nowelizacja przepisów jest jednak nieunikniona i wyrok powinien być impulsem do gruntownej zmiany przyjętego w Polsce modelu solidarnej odpowiedzialności. Nie jest bowiem tak, że to zagadnienie, które było przedmiotem orzeczenia TSUE, stanowi jedyny problem, jeśli chodzi o te przepisy. Świadczy o tym chociażby fakt, że na rozstrzygnięcie w TSUE czekają jeszcze trzy inne pytania prejudycjalne w tym zakresie (skierowane przez WSA we Wrocławiu). Problemem jest zatem cały przyjęty system odpowiedzialności oraz oparta na tym wieloletnia, bardzo restrykcyjna praktyka orzecznicza. Te przepisy to de facto pułapka na członków zarządu. Myślę, że dobrze byłoby wykorzystać ten moment i w sposób przemyślany przygotować ich rewizję. Przepisy powinny stanowić kompromis pomiędzy interesem publicznym a koniecznością zapewnienia prawa do obrony członka zarządu. Dziś jest to całkowicie zachwiane.
Rozmawiał: Mariusz Szulc