Nielegalni imigranci, którzy zostaną przymusowo odesłani ze Stanów Zjednoczonych do Polski, będą mogli przez cztery lata nie płacić w naszym kraju podatku dochodowego od przychodów do 85 528 zł rocznie. Co więcej, jeżeli przychody powracającego do kraju przekroczą ten limit, to może on jeszcze skorzystać z kwoty wolnej od PIT. Wynosi ona 30 tys. zł rocznie, więc łącznie można uniknąć podatku od kwoty 115 tys. 528 zł w skali roku.
Przypomnijmy, że zwolnienie, zwane ulgą na powrót, zostało wprowadzone w 2022 r. ustawą określaną jako Polski Ład (Dz. U. z 2021 r., poz. 2105 ze zm.). Nie zależy ona od tego, z jakiego powodu Polak wraca do kraju - czy robi to z własnej woli, czy zostaje deportowany. Przepisy nakazują jedynie, aby podatnik „przeniósł miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
– W konsekwencji przynajmniej na część Polaków, których do naszego kraju odeślą służby Immigration and Customs Enforcement (ICE), może tu czekać miła podatkowa niespodzianka – zauważa Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Preferencja nie przysługuje automatycznie. Wymaga spełnienia określonych warunków. Dla deportowanych z USA Polaków problemem może być przede wszystkim udowodnienie, że w ostatnich latach rozliczali się z amerykańskim fiskusem, czyli że mieli w Stanach Zjednoczonych „miejsce zamieszkania” dla celów podatkowych.
Jak działa ulga na powrót
Ulga na powrót przysługuje na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 152 ustawy o PIT. Ma do niej prawo ten, kto przez trzy poprzednie lata nie miał miejsca zamieszkania w Polsce, a przeniesie się tu na stałe.
Zwolnienie z podatku dla przychodów do 85 528 zł rocznie przysługuje przez cztery kolejno następujące po sobie lata, albo od początku roku powrotu, albo od początku następnego roku.
Trzeba jednak spełnić warunki przewidziane w ustawie o PIT. Najważniejsze z nich są zapisane w art. 21 ust. 43 ustawy o PIT. Powracający do Polski emigrant lub cudzoziemiec powinien m.in.:
– mieć obywatelstwo polskie bądź Kartę Polaka, obywatelstwo innego kraju Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Szwajcarii, lub
– nieprzerwanie przez trzy lata poprzedzające powrót lub przyjazd do Polski mieć miejsce zamieszkania w państwie UE lub w: państwie należącym do EOG, w Konfederacji Szwajcarskiej, Australii, Republice Chile, Izraelu, Japonii, Kanadzie, Meksykańskich Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Republice Korei, Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej lub Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Przepis wymaga także, aby powracający miał zagraniczny certyfikat rezydencji lub „inny dowód dokumentujący miejsce zamieszkania dla celów podatkowych w okresie niezbędnym do ustalenia prawa do tego zwolnienia”.
Jak udowodnić zagraniczne miejsce zamieszkania
Jak po powrocie do Polski udowodnić, że miało się wcześniej zagraniczne „miejsce zamieszkania” dla celów podatkowych?
– To wydaje się największym wyzwaniem, ale nie jest niemożliwe – uważa Józef Banach, radca prawny i partner w Ontilo. Wyjaśnia, że Polak, który mieszkał w USA z zamiarem stałego pobytu i tam miał swój ośrodek interesów życiowych (pojęcie używane w przepisach podatkowych), powinien być traktowany jako amerykański rezydent podatkowy.
Potwierdza to informacja umieszczona na stronach internetowych tamtejszego fiskusa „Foreign workers who are illegal aliens (undocumented aliens) are subject to U.S. taxes in spite of their illegal status”.
Nawet gdyby polski fiskus traktował taką osobę jako polskiego rezydenta, to w grę wchodzą reguły kolizyjne zapisane w art. 4 polsko-amerykańskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. One przesądzają o prawach do opodatkowania w USA.
- Amerykańskie organy podatkowe powinny więc albo wydać na wniosek osoby deportowanej certyfikat rezydencji albo przekazać mu inne niezbędne dowody. Taka osoba zapewne sama ma historię rozliczeń z amerykańskim Internal Revenue Service (IRS) – wskazuje Józef Banach.
Mimo to, jego zdaniem, dobrze byłoby, gdyby ulgę na powrót dla osób deportowanych objaśniło samo Ministerstwo Finansów – tak, aby nie budziła ona jakichkolwiek wątpliwości.
Co dalej z tą preferencją
Informację o tym, że wielu deportowanym może przysługiwać ulga na powrót, zamieściła jako pierwsza w mediach społecznościowych Małgorzata Samborska. Jej wpis wzbudził ogromne zaskoczenie internautów. Ich oburzenie wynika głównie z tego, że na takie preferencje nie mogą liczyć Polacy pracujący legalnie w kraju.
- Niewątpliwie warto przemyśleć konstrukcję tej preferencji, bo od początku wzbudza ona wiele wątpliwości – przyznaje Małgorzata Samborska. Jej zdaniem, nie należałoby jednak ograniczać prawa do ulgi dla Polaków czy też osób z Kartą Polaka, i to niezależnie od powodu ich powrotu do kraju.
– Wątpliwości może natomiast budzić przyznanie tego samego zwolnienia z PIT obcokrajowcom, których niewiele łączy z naszym krajem, a są tu z powodów czysto zawodowych i często dobrze tu zarabiają.
Wystarczy, że są tu rok czy dwa lata, a również nie zapłacą w Polsce podatku dochodowego od przychodów do wysokości 85 528 zł rocznie.
- Czy daje to gwarancję, że dalszą przyszłość zwiążą oni z naszym krajem? – pyta ekspertka Grant Thornton.