Już jutro Rada Ministrów może przyjąć głośny projekt nowelizacji przepisów podatkowych i o zdrowiu publicznym. Jeśli zmiany wejdą w życie, to drastycznie uderzą w portfele wielu użytkowników e-papierosów – alarmują eksperci.
Pojawiają się już nawet obawy, że do łask powrócą tradycyjne papierosy, które przez podwyżki kosztów e-palenia stałyby się bardziej konkurencyjne.
Skąd wzięłyby się dodatkowe koszty? Wynikają z zaproponowanego przez resort finansów opodatkowania m.in. urządzeń do waporyzacji. Problem w tym, że jak uważają eksperci zakres nowych obowiązków akcyzowych może pójść zbyt daleko. Dlaczego „może”, a nie idzie zbyt daleko? Bo projekt ich zdaniem budzi więcej pytań niż odpowiedzi.
– Najnowsza wersja projektowanej nowelizacji z 11 grudnia 2024 r. przewiduje niespójne podejście do opodatkowania urządzeń do waporyzacji – zauważa Krzysztof Rutkowski, radca prawny w KDCP. Intencją projektodawców jest, aby każde takie urządzenie było opodatkowane 40 zł stawką akcyzy. Doliczając VAT jest to ponad 50 zł. Ekspert obawia się, że takie właśnie dodatkowe koszty mogłyby również dotyczyć pojedynczych, często wymienianych elementów urządzeń takich jak grzałki bądź kartridże. - Nie sądzę jednak, aby było to intencją resortu finansów – zastrzega ekspert. Jeśli jednak, jak dodaje, nowa danina obowiązywałaby w takim zakresie, to mogłoby to kosztować e-palaczy wspomniane 200 zł miesięcznie. Zmiany mają wejść w życie już 1 kwietnia br., ale obowiązywałyby od lipca.
Nowy pomysł rządu
Chodzi o projekt nowelizacji, który zakłada iż opodatkowanymi wyrobami akcyzowymi staną się m.in. urządzenia do waporyzacji definiowane jako „wielorazowe papierosy elektroniczne, podgrzewacze i urządzenia wielofunkcyjne”. Akcyza od każdego urządzenia wynosiłaby wspomniane 40 zł. Niezależnie od tego projekt zakłada również opodatkowanie saszetek nikotynowych i innych wyrobów nikotynowych i sankcyjne opodatkowanie płynu do jednorazowych papierosów elektronicznych. W najnowszej wersji zakłada również zmianę, której dotąd nie było. Dodano przepisy zgodnie z którymi podatek byłby pobierany od zestawów części do urządzeń do waporyzacji.
- Celem dodania nowego art. 2 pkt 34d ustawy o podatku akcyzowym było zapobieganie unikaniu opodatkowania przez sprzedaż urządzeń do waporyzacji „na części” – wyjaśnia Krzysztof Rutkowski.
Zestawy części do urządzeń do waporyzacji zostały zdefiniowane jako „komplet części, który może służyć do wytworzenia urządzenia do waporyzacji poprzez złożenie lub połączenie części wchodzących w skład tego kompletu”. Podatek wynosiłby 40 zł od każdej sztuki takiego zestawu.
Wątpliwości można mnożyć
Gdzie w takim razie tkwi problem?
- Obawiam się, że nie do końca wiedzą to sami projektodawcy – mówi Szymon Parulski, ekspert podatkowy BCC.
Jego zdaniem projektowane przepisy w ich obecnym brzmieniu budzą cały katalog wątpliwości.
- W jaki sposób należałoby traktować zestaw części, które są sprzedawane odrębnie od urządzenia do waporyzacji? Mam na myśli np. wymienne kartridże czy też pojemniki z płynem do e-papierosów. Czy będą one opodatkowane stawką dla zestawów? Czy dla spełnienia definicji zestawu istotne jest to czy jego elementem jest bateria – pyta Szymon Parulski.
Ekspert zwraca również uwagę na inne wątpliwości.
– Załóżmy, że urządzenie do waporyzacji zostałoby rozmontowane na trzy zestawy części. Każdy z nich byłby opodatkowany stawką 40 zł (a więc łącznie 120 zł) czy też projektowana stawka 40 zł od całego urządzenia musiałaby zostać podzielona na trzy? Czy kilkuelementowa grzałka urządzenia do waporyzacji, która uległa awarii i jest wymieniana w ramach gwarancji będzie opodatkowana? W jaki sposób będzie opodatkowane urządzenie z dwiema wymiennymi grzałkami? – zastanawia się ekspert BCC.
Organizacja zgłosiła swoje wątpliwości w trakcie konsultacji publicznych projektu i zaproponowała inne brzmienie przepisu dotyczącego opodatkowania zestawów. Miałby on brzmieć „Przedmiotem opodatkowania akcyzą jest również sprzedaż zestawu części, który to może umożliwić konsumentowi wyprodukowanie nowego urządzenia do waporyzacji”.
- W ten sposób uniknęlibyśmy wykładni zgodnie z którą opodatkowany byłby np. wymienny kartridż do e-papierosa, a podatek byłby należny wyłącznie od zestawu, który w całości umożliwia zbudowanie kompletnego nowego urządzenia – uważa Szymon Parulski.
Definicje są płynne
Wydawało się, że uwagi organizacji przekonały Ministerstwo Finansów do zmian. Projektodawcy przyznali bowiem, że po ich analizie „regulacje zostały uszczegółowione”. - Zestaw części do urządzeń do waporyzacji został zdefiniowany jako komplet elementów, który może służyć do wytworzenia urządzenia do waporyzacji, poprzez złożenie lub połączenie elementów wchodzących w skład tego kompletu – zapewniło MF odpowiadając na uwagi BCC. Czyli podało definicję, którą znajdziemy w obecnej wersji projektu.
- Obawiam się jednak, że większość zadanych przez nas pytań pozostaje aktualnych – komentuje Szymon Parulski.
Jego zdaniem pytania budzi również definicja jednorazowych papierosów elektronicznych. Zgodnie z projektowanym art. 2 pkt 34 lit. a ustawy o podatku akcyzowym byłyby to „urządzenia umożliwiające wytworzenie i spożycie aerozolu z płynu do papierosów elektronicznych zawartego w tych urządzeniach, które nie są przeznaczone do ponownego napełniania płynem lub wymiany zbiornika z płynem, również te, które wymagają zewnętrznego zasilania lub sterowania”. Przypomnijmy, że projekt zakłada nie tyle samo opodatkowanie jednorazowych papierosów co pobieranie sankcyjnego podatku od zawartego w nich płynu. Zasadniczo od 1 marca 2025 r. stawka podatku od płynu do e-papierosów będzie wynosić 0,96 zł za każdy mililitr, ale w tym wypadku byłaby ona podwyższana o kwotę 40 zł.
To nie koniec, bo powstają również pytania o opodatkowanie tzw. podów (określanych jako uproszczone e-papierosy). Początkowo wydawało się, że nie będą opodatkowane, ale jak przyznał resort finansów zaproponowana pierwotnie definicja jednorazowych papierosów elektronicznych ewoluowała i obecnie uwzględnia także pody. Najprawdopodobniej chodziłoby w tym wypadku o pody w których jednorazowe są zbiorniki do których nie można samemu dolać płynu. Czy tak jednak będzie? Na tym etapie nie jest to pewne.
Obawy ekspertów budzi też los pojemników zapasowych. Zgodnie z art. 2 pkt 18 ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 1162 ze zm.) jest to „naczynie z płynem zawierającym nikotynę, który można wykorzystać do ponownego napełnienia papierosa elektronicznego”. Resort finansów zapewnił, że co do zasady takie pojemniki nie będą opodatkowane jeśli będą puste. Może jednak dojść do sytuacji, gdy pojemnik spełni definicję wielorazowego papierosa elektronicznego, a więc byłoby to opodatkowane urządzenie do waporyzacji. Dotyczyłoby to pojemników, które składają się w wbudowanej grzałki i ustnika, ale nie posiadają urządzenia sterującego.
- Pozostaje mieć nadzieję, że przepisy w ich finalnym brzmieniu zostaną odpowiednio doprecyzowane, a Ministerstwo Finansów wyda w tej sprawie objaśnienia podatkowe. Obawiam się jednak, że ich szeroka wykładnia sprawi, że przykładowo jednorazowy kartridż do e-papierosów kosztowałby blisko 60 zł, a zwykła paczka papierosów kosztuje średnio około 20 zł. Co wybierze palacz, który próbował porzucić tradycyjne papierosy? Jaki będzie to miało wpływ na branżę sprzedającą pody? Możemy się tego domyślać – podsumowuje Szymon Parulski.