Część pozaunijnych przesyłek o wartości poniżej 150 euro jest podwójnie opodatkowana: pierwszy raz w momencie zakupu towaru na platformie sprzedażowej, a drugi podczas odprawy celnej.

Potwierdza to niedawna odpowiedź wiceminister finansów Małgorzaty Krok na poselską interpelację.

Wiceminister zastrzegła, że to nie fiskus jest winny podwójnego opodatkowania, tylko sprzedawca i operator pocztowy. Jeśli bowiem zgłaszający (najczęściej operator pocztowy) nie otrzymał numeru VAT IOSS sprzedawcy towaru, to podatek musi zostać zapłacony podczas odprawy celnej. Koszt tego ponosi klient, mimo że już wcześniej, w chwili zakupu, zapłacił VAT. Dochodzi więc do podwójnego opodatkowania, przez co zakładany niski koszt zakupu znacznie wzrasta.

Pechowi klienci dzielą się swoimi historiami w internecie i alarmują, że takich sytuacji jest wiele. Co więcej, nie jest to wyłącznie przypadek polski, bo podobne trudności mają kupujący w całej Unii Europejskiej.

Pojawiły się one, odkąd weszły w życie (w lipcu 2021 r.) znowelizowane przepisy dyrektywy VAT mające zwalczyć nieuczciwą konkurencję z krajów trzecich. Komisja Europejska jest świadoma problemu, ale dotąd nie znalazła odpowiedniego rozwiązania.

Niewykluczone, że w najbliższych latach niewiele się w tym zakresie zmieni. Rozwiązanie ma przynieść dopiero wejście w życie nowego Unijnego kodeksu celnego, a to ma nastąpić 1 marca 2028 r.

– Przemyślane zmiany są potrzebne dużo szybciej, bo regulacje, które miały pomóc unijnym przedsiębiorcom, przyniosły zarazem kosztowne utrudnienia – komentuje dr Izabella Tymińska, ekspert celny.

Miało być lepiej

Przypomnijmy, że 1 lipca 2021 r. wszedł w życie pakiet e-commerce, na który składają się przepisy dyrektyw 2017/2455 i 2019/1995 oraz czterech rozporządzeń wykonawczych. W Polsce został on wdrożony ustawą z 20 maja 2021 r. (Dz.U. poz. 1163).

Pakiet e-commerce był odpowiedzią UE na nieuczciwą konkurencję z państw trzecich, głównie azjatyckich. Sprzedawcy zaniżali bowiem wartość przesyłek wysyłanych konsumentom z krajów UE – po to, aby mogły być one objete zwolnieniem z cła przewidzianym dla przesyłek o wartości do 150 euro, a wcześniej także zwolnieniem z VAT dla przesyłek o wartości do 22 euro. Ta druga preferencja już nie obowiązuje. Towary pozaunijne kupowane przez konsumenta z UE są już co do zasady opodatkowane VAT (wyjątkiem jest zwolnienie zapisane w art. 52 ustawy o VAT, ale w tym wypadku nie ma ono zastosowania, bo dotyczy sprzedaży między konsumentami).

Procedura VAT-IOSS

W celu ułatwienia rozliczenia VAT od przesyłek spoza UE wprowadzono procedurę VAT IOSS (importowy punkt kompleksowej obsługi). Służy ona do rozliczenia podatku należnego z tytułu sprzedaży na odległość towarów importowanych w przesyłce o wartości nieprzekraczającej 150 euro. Skorzystanie z procedury VAT IOSS pozwala pobrać VAT od towaru o wartości do 150 euro dopiero z chwilą sprzedaży unijnemu konsumentowi (a nie przy odprawie celnej). Podatek jest płacony w kraju, w którym pozaunijny przedsiębiorca zarejestrował się dla celów procedury VAT IOSS.

Za rozliczenie daniny jest odpowiedzialny podmiot mający ważny numer VAT IOSS. Korzystanie z tej procedury jest dobrowolne, ale kto się nie zarejestruje (nie uzyska numeru IOSS), jest objęty standardową procedurą importu towarów. To oznacza, że VAT musi wykazać i zapłacić w deklaracji miesięcznej podmiot zgłaszający towar o wartości do 150 euro do odprawy celnej na terytorium UE (art. 138i ustawy o VAT). W praktyce jest to najczęściej operator pocztowy, który obsługuje przesyłkę od sprzedawcy.

Następnie, gdy określi on wysokość VAT do zapłaty, obciąża tą kwotą kupującego.

Już w pierwszych miesiącach po wejściu w życie zmian do Brukseli dotarły sygnały, że nowa procedura nie działa, jak należy, a unijni konsumenci płacą podatek podwójnie. Dlaczego do tego doszło?

Podwójne opodatkowanie

Podstawowy problem jest związany z numerami VAT IOSS – sprzedawcy nie udostępniają swojego numeru VAT IOSS, więc podatek jest pobierany przy odprawie celnej według standardowych zasad. Potwierdziła to nie tylko wiceminister Krok we wspomnianej odpowiedzi z 12 listopada br. na poselską interpelację nr 4739. Na ten sam problem wskazała w październiku 2023 r. ówczesna wiceminister finansów Anna Chałupa w odpowiedzi na poselską interpelację nr 43694. To samo wynika z czerwcowego raportu unijnej grupy ekspertów ds. VAT, bo problem występuje na terenie całej Unii.

Jedynym rozwiązaniem, jakie przeforsowała do tej pory UE, jest umożliwienie sprzedawcom bądź platformom sprzedażowym korekty rozliczeń VAT IOSS. W ten sposób mogą oni odzyskać VAT od dostawy pobrany od konsumenta.

KE sama jednak przyznaje, że to rozwiązanie tymczasowe i nieskuteczne.

Jak to wygląda w praktyce

Potwierdzają to wpisy na internetowych forach. Jeden z internautów pisze: „Wszystko sprowadza się do tego, co firma transportująca w kraju nadawcy wprowadzi w elektroniczny system celny. Nie obchodzi to celników ani poczty polskiej, co my do nich napiszemy, zadeklarujemy, bo dokument SAD może wypełnić tylko zarejestrowana firma celna lub spedycyjna, a do 150 euro wyręczy nas za to poczta (z wyjątkami). Nasze zgłoszenia nie mają żadnego znaczenia i sensu, ignorowane są doszczętnie. Zależymy od tego, czy poczcie w kraju nadawcy, jak poczcie polskiej, chce się, czy nie chce zrobić to porządnie i wprowadzić ten numer w system, o ile w ogóle mogą wprowadzić w system. Dokument celny CN23 (deklaracja wysyłkowa celna, w której jest określana wartość przesyłki – red.) nie ma żadnego pola na IOSS. Przesyłki oznaczone jako prezenty też mają naliczany VAT, mimo że teoretycznie powinny być z tego zwolnione do pewnej wartości. W systemie widnieje inaczej, a co jest na kopercie i w deklaracji celnej, nikogo nie obchodzi. Skończy się to tym, że po kilkukrotnym opłaceniu VAT po raz drugi ludziom odechce się robienia zakupów. Stojąc na poczcie minimum 30 minut, bo tam z zasady muszą być kolejki, można uzyskać dowód wpłaty i spróbować sprawę reklamować na platformie”.

Fałszywy numer

Na jeszcze inny problem związany z numerami VAT IOSS ówczesna wiceminister finansów Anna Chałupa zwróciła uwagę w październiku 2023 r. Przyznała, że nieuczciwi sprzedawcy podszywają się pod legalnie działające firmy i podają do rozliczenia cudzy numer VAT IOSS. Fiskus nie ma narzędzi, aby to zweryfikować. W rezultacie przesyłki mogą być w ogóle nieopodatkowane.

W związku z tym – jak informowała wówczas wiceminister – Ministerstwo Finansów analizowało możliwość identyfikacji podmiotów posługujących się numerem VAT IOSS nie tyle z samym numerem VAT, ile z konkretnym podatnikiem (platformą) i sprzedawcą towarów.

Prace były wtedy na etapie koncepcyjnym. Do tej pory nie zostały zaprezentowane ich wyniki.

Zaniżanie wartości

Wbrew oczekiwaniom unijnego ustawodawcy nie zniknął też inny proceder – sprzedawcy spoza UE wciąż zaniżają wartość towaru, aby uniknąć jego oclenia. W tym samym celu – jak wskazuje dr Izabella Tymińska – dzielą przesyłki przesyłane konsumentom. Towar wskazany przez sprzedawcę jako wart mniej niż 150 euro korzysta ze zwolnienia z cła.

Z danych przedstawionych przez wiceminister Krok w odpowiedzi na poselską interpelację wynika, że tylko w I półroczu br. łączna wartość pozaunijnych przesyłek o wartości do 150 euro przekroczyła 95 mln zł. Pobrany podatek z tego tytułu wyniósł prawie 32 mln zł.

Podobnie było w II półroczu 2023 r., kiedy to do końca czerwca łączna wartość przesyłek wyniosła ponad 90 mln zł, a pobrany podatek przekroczył 31,2 mln zł.

Jednocześnie w I półroczu 2024 r. w Polsce pobrano VAT jedynie od niespełna 541 tys. przesyłek spoza UE o wartości do 150 euro.

– Dla porównania tylko w styczniu br. ponad 14,9 mln polskich użytkowników korzystało z platformy Temu. 8,7 mln to zasięg platformy Aliexpress, a niespełna 6,1 mln – platformy Shein – zauważa Agnieszka Kisielewska, partner w MDDP i koordynator ds. ceł Izby Gospodarki Elektronicznej.

Zdaniem ekspertki można z tego wnioskować, że polskie przesyłki przechodzą odprawy celne w innych krajach UE. Mogą przy tym korzystać ze wspomnianego zwolnienia z VAT na podstawie art. 52 ustawy o VAT (sprzedaż między konsumentami) lub być opodatkowane w ramach tzw. procedury 42, która zakłada zapłatę VAT w kraju ostatecznego przeznaczenia. Przy czym odprawa w innym kraju UE nie chroni przed zaniżaniem wartości przesyłek w celu skorzystania ze zwolnienia z cła. W praktyce więc Polska i UE wciąż mają problem.

– Trudno jest nawet oszacować, jak wielki, bo weryfikacja wysokości strat budżetowych z tytułu niepobranego cła czy VAT, które występują w związku z opisanymi problemami, jest bardzo problematyczna – przyznaje dr Tymińska.

Na rozwiązanie poczekamy

Rozwiązaniem mają być przepisy nowego Unijnego kodeksu celnego i powiązanej z nim nowelizacji dyrektywy VAT. Ale one mają wejść w życie dopiero 1 marca 2028 r. O założeniach tego projektu pisaliśmy szerzej w artykule „Bruksela chce przez dekadę zreformować pobór cła” (DGP nr 98/2023). Zakłada on m.in. likwidację zwolnienia z cła towarów o wartości do 150 euro. Ponadto rejestracja w procedurze VAT IOSS miałaby być obowiązkowa.

Pierwotnie miało się to stać już od 2025 r. na mocy niedawno uzgodnionego innego rozwiązania legislacyjnego – pakietu VAT in Digital Age. Zmianę wprowadzi jednak nowy kodeks celny, bo ma to być związane z utworzeniem jednej unijnej służby celnej oraz ujednoliconej bazy danych (dziś każde państwo ma odrębny system). To ma pozwolić na skuteczniejszą analizę ryzyka i ograniczenie wyłudzeń.

Sprzedawcy nie udostępniają swojego numeru VAT-IOSS, przez co podatek jest pobierany przy odprawie celnej według standardowych zasad

Nie wszyscy jednak uważają, że nowy kodeks celny rozwiąże wspomniane problemy. Niektórzy unijni przedsiębiorcy zgłaszali już KE, że likwidacja zwolnienia celnego nie odstraszy oszustów. Informuje o tym organizacja Ecommerce Europe na swoich stronach internetowych.

Sama widzi to bardziej optymistycznie, ale zastrzega, że potrzebne jest „bardziej kompleksowe i holistyczne podejście do tej kwestii, które powinno być poprzedzone bardzo potrzebnymi dostosowaniami systemu importu”. Zdaniem Ecommerce Europe państwa unijne potrzebowałyby bowiem co najmniej trzech lat na wdrożenie zmian w swoich systemach informatycznych.

W ocenie dr Tymińskiej już teraz jest możliwe rozwiązanie, które poprawiłoby sytuację.

– Należy uszczelnić obecny system rozliczania transakcji, nakładając obowiązek podawania numeru VAT IOSS np. na listach przewozowych bądź bezpośrednio na paczkach – sugeruje ekspertka.

Przyznaje, że zmiany, nad którymi pracuje KE, mogą nie wystarczyć.

– Niestety zaniżanie wartości towaru czy dzielenie przesyłek to umyślne działania w celu uniknięcia obowiązku uiszczenia cła. Są one niezgodne z prawem. Nadal pozostaje też otwarte pytanie, czy celnicy w UE mają możliwość realnej kontroli ciągle rosnącej liczby przesyłek z krajów trzecich – podsumowuje dr Tymińska. ©℗

Kontrola na poczcie

Jak wygląda obecnie kontrola pozaunijnych przesyłek przez Pocztę Polską? W odpowiedzi na poselską interpelację nr 4739 wiceminister Małgorzata Krok poinformowała, że obecnie średnio 80–100 proc. przesyłek (w zależności od oddziału celnego) jest prześwietlanych w ramach preselekcji i na podstawie wyników z obrazu RTG. Około 10 proc. z nich jest kierowanych do fizycznej kontroli. Taka kontrola jest wykonywana na etapie przed dokonaniem zgłoszenia i jest ukierunkowana na ograniczenia pozaekonomiczne (zakaz obrotu narkotykami, ograniczenia w zakresie obrotu papierosami, prawami własności intelektualnej).

Natomiast na etapie zgłoszenia celnego przesyłki są poddawane automatycznej analizie ryzyka.

Ponadto w trakcie obsługi zgłoszenia celnego przesyłki są kierowane do kontroli manualnej. ©℗