Do przejściowych transferów pieniężnych stosuje się zarówno przepisy o cienkiej kapitalizacji, jak i o cenach transferowych – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
NSA nie ma wątpliwości co do tego, że wcześniejsze, korzystne dla podatników orzecznictwo sądów pierwszej instancji było błędne. Potwierdzają to kolejne wyroki sądu kasacyjnego nawiązujące do orzeczenia z 30 września 2015 r. (sygn. akt II FSK 3137/14). NSA orzekł wtedy, że cashpooling to pożyczka. Więcej o wyroku przeczytasz tu >>>
Sprawa rozpatrywana niedawno przez NSA dotyczyła polskiej spółki biorącej udział w międzynarodowej strukturze cashpoolingu. To szczególna forma finansowania polegająca na tym, że przejściowe niedobory na rachunkach bankowych jednych firm są kompensowane nadwyżkami powstałymi u innych spółek należących do grupy kapitałowej. W zamian za to firmy chwilowo użyczające pieniędzy otrzymują odsetki, które są pobierane od tych, którym środki są użyczane. Rozliczeniami zajmuje się zwykle jedna ze spółek pełniąca funkcję agenta rozliczeniowego, która otrzymuje za to wynagrodzenie.
Spór sprowadzał się do tego, czy cashpooling jest umową pożyczki. Przyjęcie takiej wykładni powodowałoby, że transfery między uczestnikami cashpoolingu musiałyby być, tak jak pożyczki, dokumentowane na podstawie art. 9a ustawy o CIT. Obowiązek ten istnieje, gdy wartość usługi (np. udzielenia pożyczki) przekroczy próg wynoszący 30 tys. euro (ust. 2 tego przepisu).
Drugi skutek uznania cashpoolingu za pożyczkę byłby taki, że trzeba byłoby stosować do niego przepisy o cienkiej kapitalizacji (art. 16 ust. 1 pkt 60 i 61 ustawy o CIT). To oznaczałoby, że odsetki zapłacone powyżej ustalonego limitu nie mogłyby być zaliczane do kosztów podatkowych.
Spór toczył się jednak wyłącznie o obowiązki dokumentacyjne. Spółka uważała, że przelewy między uczestnikami systemu nie wliczają się do limitu 30 tys. euro i w związku z tym nie podlegają obowiązkom dokumentacyjnym. Była skłonna zgodzić się co do tego, że transakcją w rozumieniu art. 9a ustawy o CIT jest wypłata wynagrodzenia agentowi rozliczeniowemu. – Jeśli więc wartość tych wypłat przekroczyłaby pułap 30 tys. euro rocznie, to powstałby obowiązek dokumentacyjny, ale z całą pewnością nie dotyczy on transferów w ramach cashpoolingu – uważała firma.
Dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu się na to nie zgadzał. Stwierdził, że pojęcie transakcji obejmuje też umowy cashpoolingu, bo należy ją traktować tak jak pożyczkę.
WSA we Wrocławiu przyznał rację spółce. Stwierdził, że cashpooling to nie pożyczka i spółka nie musi uwzględniać takich przelewów dla celów obowiązku dokumentowania cen transferowych.
Spółka przegrała jednak w NSA. Sędzia Zbigniew Kmieciak wyjaśnił, że mimo iż przepisy prawa cywilnego nie regulują cashpoolingu i w związku z tym jest to umowa nienazwana, to jej cechą jest to, że jeden podmiot przekazuje pieniądze innemu na pokrycie zobowiązań. – W zamian otrzymuje ich zwrot wraz z odsetkami będącymi wynagrodzeniem – ocenił sędzia. W związku z tym trudno byłoby uznać, że mamy do czynienia z czymś innym niż pożyczką – dodał.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 29 czerwca 2016 r., sygn. akt II FSK 1440/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia