Liczba kontroli w zakresie cen transferowych wprawdzie spadła, lecz są one coraz skuteczniejsze – wynika z danych Ministerstwa Finansów za 2014 r. Żarty się skończyły – mówią eksperci
Ministerstwo Finansów ogłosiło pod koniec stycznia 2015 r. przetarg na dostawę bazy danych o sprawozdaniach finansowych polskich przedsiębiorców działających w państwach europejskich. Baza ma objąć co najmniej 27 krajów. Chodzi o sprawozdania składane począwszy od 2005 r. Fiskus zamierza przeznaczyć na to zamówienie od 1,9 mln zł do 2,2 mln zł netto.
Informacje zawarte w bazie mają być wykorzystane do sporządzania analizy porównawczej (ang. benchmarking) oraz ustalenia ceny transakcyjnej dla podmiotów powiązanych, jak również do weryfikacji dokumentacji dotyczącej cen transferowych.
Krytyka inspektorów
Ogłoszenia przetargu to jedna z konsekwencji raportu NIK dotyczącego skuteczności działania MF w zakresie cen transferowych z końca 2014 r. Inspektorzy wskazali w nim m.in. na niedostateczne przygotowanie merytoryczne, organizacyjne i kadrowe urzędników do badania cen transferowych. Akcentowali, że resort nie wyposażył urzędów skarbowych w kryteria i narzędzia pozwalające skutecznie typować podmioty do kontroli.
Uwagę NIK zwróciło także to, że urzędnicy nie mieli dostępu albo mieli mocno ograniczony do baz danych umożliwiających ocenę, czy ceny stosowane w transakcjach między podmiotami powiązanymi były ustalane na poziomie rynkowym.
Wyciągają wnioski
Ministerstwo Finansów wyciągnęło wnioski z krytyki NIK, na co wskazuje jego odpowiedź na zalecenia pokontrolne z końca stycznia 2015 r. Z dokumentu wynika, że resort podjął już odpowiednie działania, aby zwiększyć efektywność podległych sobie urzędników.
Tomasz Beger, partner podatkowy z RSM Poland KZWS, przypomina działania, które MF podjęło jeszcze przed kontrolą NIK. Już w kwietniu 2014 r. powołano zespół zadaniowy do spraw kontroli podmiotów powiązanych, który ma zajmować się wyłącznie zapewnieniem skutecznego i sprawnego współdziałania organów podatkowych oraz urzędów kontroli skarbowej (UKS) w zakresie kontroli podmiotów powiązanych oraz wymianą informacji między nimi a Ministerstwem Finansów. Dodatkowo we wrześniu 2014 r. w strukturze UKS w Warszawie utworzono Centrum Kompetencyjne w zakresie cen transferowych oraz optymalizacji podatkowej. Jego zadaniem ma być przede wszystkim analizowanie i monitorowanie wskazanych obszarów oraz pomoc merytoryczna i koordynacja kontroli.
W 2015 r. planowane jest utworzenie Centrum Kompetencji ds. Cen Transferowych w Izbie Skarbowej w Łodzi – dodaje Tomasz Beger.
Paulina Gromadzka, menedżer zespołu cen transferowych w kancelarii Ożóg Tomczykowski, podkreśla, że przedstawiciele MF uczestniczą już w pracach nad projektem BEPS realizowanym przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jego celem jest wyeliminowanie procederu podwójnego nieopodatkowania stosowanego przez międzynarodowe grupy kapitałowe. Prace nad projektem powinny się zakończyć do końca 2015 r., a wypracowany przez OECD materiał jest cenną wskazówką dla polskiego fiskusa, jak prowadzić kontrolę w zakresie cen transferowych – komentuje Paulina Gromadzka.
Mniej, lecz skuteczniej
Urzędnicy podatkowi nie działają już „na ślepo” i doskonale wiedzą, jakie rozliczenia wewnątrzgrupowe badać. Coraz trafniej typują także podmioty objęte kontrolami – przekonuje Joanna Pachnik, doradca podatkowy w EY
Potwierdzają to dane udostępnione przez resort finansów. W całym 2014 r. w zakresie cen transferowych urzędy kontroli skarbowej przeprowadziły 107 postępowań kontrolnych, a urzędy skarbowe 2547 kontroli. Rok wcześniej było ich więcej – odpowiednio: 142 i 3015.
Wzrasta za to kwota doszacowań. W 2014 r. UKS-y oszacowały prawie 83 mln zł, rok wcześniej – 75 mln zł.
– Wprawdzie urzędnicy zajmowali się mniejszą liczbą spraw, ale ich zainteresowanie dotyczyło bardziej znaczących transakcji – wyjaśnia Tomasz Beger. Podkreśla, że skuteczniejsze są także urzędy skarbowe, ponieważ aż 89 proc. kontroli przeprowadzonych przez nie w pierwszej połowie 2014 r. zakończyło się ujawnieniem nieprawidłowości. Rok wcześniej ten sam wskaźnik wynosił niespełna 53 proc.
Co bada urząd
Do niedawna podatnicy, szukając sposobów na optymalizację, przenosili całość lub część dochodów do spółek powiązanych ulokowanych w krajach stosujących niższe stawki podatkowe. Dziś fiskus stara się zweryfikować, czy takie transakcje były zgodne z zasadami rynkowymi. Jeśli stwierdzi, że tak nie było, to opodatkuje dochód, jaki osiągnęliby polscy podatnicy, gdyby ich współpraca w ramach grupy była rynkowa – wyjaśnia Paulina Gromadzka.
Joanna Pachnik z EY informuje, że dla urzędników fiskusa szczególnymi obszarami ryzyka zostały restrukturyzacje biznesowe, transakcje finansowe (m.in. cashpooling, pożyczki, gwarancje), oraz te transakcje, w których wykorzystywane są wartości niematerialne i prawne (np. kupno znaków towarowych, nabywanie licencji itp.). Spać spokojnie nie mogą też firmy, które prowadzą działalność w innym kraju za pośrednictwem zakładu.
Jakie wnioski
Na sankcje narażone są przedsiębiorstwa, które nie przedstawią kontrolującym urzędnikom dokumentacji transakcji przeprowadzanych z podmiotami powiązanymi, a kontrolerzy uznają, że nie były one przeprowadzane na warunkach rynkowych. Fiskus oszacuje wtedy dochód i na różnicę między kwotą zadeklarowaną przez przedsiębiorcę a ustaloną przez urzędników nałoży podatek według sankcyjnej stawki 50 proc. Dlatego tak ważne jest posiadanie prawidłowo sporządzonej dokumentacji cen transferowych.
Przedsiębiorcy powinni przekonująco uzasadnić, że rozliczenia dokonywane w ramach grup kapitałowych miały charakter rynkowy. Tym bardziej, że mierzyć się będą z godnym przeciwnikiem – zauważa Paulina Gromadzka.
Zdaniem Tomasza Begera rośnie presja na przygotowanie z wyprzedzeniem dobrej jakościowo dokumentacji cen transferowych, a nie kilkustronicowej broszurki zawierającej wymagane ustawowo elementy. Żarty się skończyły – podsumowuje ekspert.