W ciągu dwóch dekad polskiej obecności w Unii Europejskiej Trybunał Sprawiedliwości UE orzekał 84 razy w sprawie polskich przepisów o podatku od towarów i usług. Daje to nam piąte miejsce w całej Unii Europejskiej, przed takimi krajami jak Francja czy Belgia.
Statystyki dotyczące spraw VAT, które trafiły do unijnego trybunału w Luksemburgu, opublikował Luc Dhont, belgijski ekspert podatkowy, który jest zarazem redaktorem portalu Vatupdate.com poświęconego globalnym zmianom w zakresie VAT.
Z opublikowanych danych wynika, że najwięcej spraw rozstrzygniętych przez TSUE dotyczy Niemiec (197). Drugie miejsce zajmuje Wielka Brytania, która opuściła już Unię Europejską (119). Następne są Holandia (118), Włochy (92) i Polska (84). Za naszym krajem znalazły się: Francja (72), Węgry (69) i Rumunia, obecna w UE od 1 stycznia 2007 r. (65).
Wynik Polski nie jest zaskoczeniem dla krajowych ekspertów.
– Widzę co najmniej dwie przyczyny tak wysokich statystyk dotyczących Polski – komentuje dr hab. Adam Bartosiewicz, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Gardens Tax & Legal.
Pierwszą – zdaniem eksperta – jest to, że nasz kraj jest dużą gospodarką, na dodatek położoną na rubieżach UE, dlatego występują u nas pewne specyficzne problemy, które nie występują w krajach starej UE.
Druga przyczyna ma swoje źródło jeszcze w obowiązującej przed akcesją ustawie o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym. Kładła ona mniejszy nacisk na zasady proporcjonalności, neutralności i ochrony konkurencji.
– Po akcesji wielu kwestii z tym związanych trzeba było uczyć się na nowo, a naszym nauczycielem stał się TSUE – mówi ekspert.
Jak wskazuje Luc Dhont, opodatkowanie VAT jest rozstrzygane na podstawie realiów konkretnej transakcji, tj. dostawy towarów lub świadczenia usług. Realia te bywają odmiennie interpretowane przez przedsiębiorców i organy podatkowe. To powoduje spory, które trafiają na wokandę sądową, a gdy nie zostają rozwiązane na poziomie krajowym – także do TSUE.
Dlaczego pytają…
Przypomnijmy, że przepisy o VAT są ujednolicone na terenie całej UE. Podstawą przy ich interpretowaniu jest obecnie dyrektywa 2006/112/WE z 28 listopada 2006 r., a wcześniej była nią tzw. szósta dyrektywa Rady UE z 17 maja 1977 r. Najważniejsze unijne przepisy powinny być więc interpretowane jednolicie we wszystkich państwach członkowskich. Różnić może się co najwyżej wysokość stawek podatku. Tyle teoria, bo praktyka wygląda zupełnie inaczej.
Przykładem mogą być kłopoty polskiej branży gastronomicznej, która od prawie dekady spiera się z fiskusem o to, czy sprzedaż dań na wynos (fast foodów) jest dostawą gotowej żywności (opodatkowaną według stawki 5 proc. VAT), czy jest świadczona w ramach usługi gastronomicznej (ze stawką 8 proc.).
Mimo dwóch wyroków TSUE (sygn. C-703/19 z 22 kwietnia 2021 r. i C-146/22 z 5 października 2023 r.) Naczelny Sąd Administracyjny zadał w tej kwestii 6 lutego br. kolejne pytanie prejudycjalne do unijnego trybunału. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule „Wraca problem z VAT od gastronomii” (DGP nr 28/2024). Wskazówki unijnego trybunału nie rozwiązały więc do końca problemu.
…i o co
Czego dotyczą polskie sprawy rozstrzygane przez TSUE? Luc Dhont wskazuje, że większość pytań dotyczy tego, czy przedsiębiorca ma w danych okolicznościach prawo do odliczenia podatku naliczonego. Chodzi np. o to, czy firma może odzyskać VAT, gdy brakuje faktury albo gdy nie jest ona w pełni zgodna z tym, co uważa się za fakturę. Są też pytania o termin na odliczenie VAT naliczonego.
– Wiele polskich spraw w TSUE dotyczy również problematyki dobrej wiary w kontekście oszustw w VAT, choć nie możemy w tym zakresie równać się z Bułgarią, Rumunią czy Włochami – dodaje Adam Bartosiewicz.
Zwraca również uwagę na relatywnie dużą liczbę spraw dotyczących funkcjonowania polskiego systemu samorządu terytorialnego.
– Zaryzykuję stwierdzenie, że z żadnego innego kraju nie trafiło do TSUE tyle spraw dotyczących różnych aspektów działania władz lokalnych w kontekście opodatkowania VAT – mówi Adam Bartosiewicz.
Polskie sądy administracyjne pytają również o inne kwestie.
– Między innymi o to, czy transakcje są zwolnione z VAT, jaki charakter ma transakcja podlegająca opodatkowaniu (np. czy jest to dostawa towarów, czy świadczenie usług, czy transakcja jest kompleksowa) i czy w ogóle ma ona miejsce, gdzie powinna być opodatkowana, w tym również w którym kraju powstało stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej, co determinuje opodatkowanie VAT – mówi Luc Dhont.
Przypomina, że VAT powinien być neutralny dla przedsiębiorców, ale kary i odsetki wynikające z nieprzestrzegania przepisów w latach korekty transakcji mogą stanowić ogromny koszt dla biznesu.
Jakie odpowiedzi?
Orzeczenia TSUE nie zawsze kończą sprawę i zapewniają pewność prawa, czego dowodzi wieloletni polski spór o opodatkowanie sprzedaży dań na wynos.
– Można jednak zauważyć, że trybunał coraz częściej podejmuje rozstrzygnięcia na korzyść przedsiębiorców, aby zapewnić neutralność VAT i zasadę „przewagi treści nad formą”. Każde orzeczenie, które eliminuje dotychczasową niepewność, zwiększa atrakcyjność Polski (i innych krajów) dla międzynarodowego biznesu – mówi Luc Dhont.
Dodaje, że międzynarodowe koncerny nie mają zamiaru popełniać oszustw, ale ze względu na złożony charakter ich działalności i to, że mają do czynienia z wieloma różnymi ramami prawnymi, nie zawsze udaje im się działać w zgodzie z przepisami.
– Każdy wyrok unijnego trybunału jest jednak krokiem, który ułatwia im ten cel – dodaje ekspert.
Reakcje Ministerstwa Finansów
Wyroki unijnego trybunału wskazujące na sprzeczność polskich przepisów z unijną dyrektywą są co do zasady wdrażane do polskiego prawa. Jak jednak zauważa Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA, Ministerstwo Finansów nie zawsze robi to szybko i chętnie, i to niezależnie od rządzącej opcji politycznej.
– Przykładem niech będzie sprzeczność z unijną dyrektywą polskich regulacji dotyczących prawa do odliczenia VAT przy wewnątrzwspólnotowym nabyciu towarów w przypadku braku faktury. Mimo wyroku TSUE z 18 marca 2021 r. (sygn. C-895/19) nie widziano potrzeby wdrożenia wskazówek unijnego trybunału do polskiego prawa w ramach pakietu SLIM VAT 2 – przypomina ekspert.
Dlatego jego konstatacja jest oczywista: – Dobrze byłoby, aby kolejne 20 lat było spokojniejsze, bo niepewność i spory o przepisy wyłącznie odstraszają od prowadzenia biznesu w naszym kraju – mówi Daniel Więckowski. ©℗
Liczby dotyczące Polski mogłyby być jeszcze wyższe
W opublikowanych statystykach zaskakuje to, że niektóre państwa członkowskie nie zadały dotąd ani jednego pytania prejudycjalnego, a niektóre zaledwie kilka przez okres 20 lat lub dłużej. A przecież nie jest tak, że brak pytań z Malty czy Cypru oznacza, iż system VAT w tych państwach jest idealnie dostosowany do prawa unijnego.
W moim przekonaniu liczby spraw wynikają z kilku powodów. Po pierwsze, istotna jest wielkość i różnorodność gospodarki, bo im więcej podatników działających w różnych jej obszarach, tym więcej problemów związanych z opodatkowaniem poszczególnych aktywności – często pionierskich czy nietypowych.
Druga przyczyna wynika z wagi i istotności VAT dla budżetowych przychodów. W państwach, w których podatek ten jest dominującym elementem wpływów fiskalnych, oraz w tych, w których liczba oszustw w obszarze VAT jest szczególnie dotkliwa, powstają regulacje lub tworzy się praktyka, która budzi wątpliwości sądów krajowych co do poziomu nakładanych na podatników ograniczeń i obowiązków. Stąd m.in. bierze się tak dużo pytań zadawanych przez sądy węgierskie i rumuńskie.
Wreszcie, co wydaje się najważniejsze, liczba pytań do TSUE wynika z dojrzałości sędziów i ich właściwego rozumienia roli unijnego trybunału. Nie rozstrzyga on za sądy spraw podatników i nie ingeruje w samodzielność i niezależność sędziowską, ale wspiera sędziów sądów krajowych w jednym obszarze – zgodności prawa lub praktyki krajowej z prawem unijnym. Z tego punktu widzenia należy wysoko ocenić działalność tych polskich sądów, które rozumiejąc rolę TSUE, nie wahają się zadawać pytań prejudycjalnych, gdy wymaga tego sytuacja.
Sądzę, że takich pytań mogłoby i powinno być więcej, gdyby wszystkie sądy rozstrzygające sprawy w obszarze VAT rzeczywiście pozbyły się obaw przed zadaniem pytania prejudycjalnego. Obawy te są zupełnie niezrozumiałe. ©℗
Od 2025 r. wzrośnie limit zwolnienia z VAT
Od przyszłego roku zwolnienie podmiotowe z VAT wzrośnie z 200 tys. zł do 240 tys. zł – potwierdziło Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP.
Przypomnijmy, że obecny limit 200 tys. zł nie był podwyższany od 2017 r. Od tego czasu ceny towarów i usług znacząco wzrosły. Tym samym obniżył się realny poziom zwolnienia z VAT.
Dla porównania limit pozwalający na stosowanie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych wynosi obecnie 2 mln euro, czyli ponad 8,6 mln zł (według aktualnego kursu). Taki sam pułap decyduje o uznaniu podatnika za małego podatnika CIT lub PIT oraz o obowiązku prowadzenia ksiąg rachunkowych.
O podniesienie pułapu zwolnienia z VAT apelowali już dwa lata temu przedsiębiorcy i księgowi. Teraz jest na to duża szansa. W odpowiedzi na pytanie DGP ministerstwo poinformowało, że od 1 stycznia 2025 r. limit ten ma wzrosnąć do 240 tys. zł.
Przypomnijmy, że ze zwolnienia podmiotowego, tj. na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o VAT, nie mogą korzystać m.in. podatnicy świadczący usługi:
■ prawnicze,
■ w zakresie doradztwa, z wyjątkiem doradztwa rolniczego związanego z uprawą i hodowlą roślin oraz chowem i hodowlą zwierząt, a także związanego ze sporządzaniem planu zagospodarowania i modernizacji gospodarstwa rolnego,
■ jubilerskie,
■ ściągania długów, w tym factoringu. ©℗