Organ podatkowy nie może poprzestać na stwierdzeniu, że spółka zachowywała się jak właściciel. Trzeba ustalić faktyczne władztwo nad nieruchomością – orzekł WSA we Wrocławiu.

Spór dotyczył tego, czy spółka jest podatnikiem podatku od nieruchomości od budynku magazynowego. Co prawda w latach 2018–2019 zadeklarowała ona z tego tytułu podatek, bo uważa się za samoistnego posiadacza tej nieruchomości. Z czasem jednak zmieniła zdanie i wystąpiła o zwrot nadpłaty. Argumentowała, że podatnikiem powinien być właściciel działki, czyli Polskie Koleje Państwowe.

Wniesione aportem

Spółka jest następcą prawnym firmy spedycyjnej, utworzonej w 1991 r., do której zostało wniesione przedsiębiorstwo państwowe. W latach 70. ubiegłego wieku przedsiębiorstwo to otrzymało wiele nieruchomości używanych wcześniej przez PKP. Był wśród nich sporny budynek magazynowy. Przekazano go bez żadnej umowy, a właścicielem terenu, na którym jest on posadowiony, pozostaje niezmiennie PKP. Wynika to zarówno z księgi wieczystej, jak i z ewidencji gruntów i budynków.

Spółka przekonywała, że definitywnie utraciła prawo do tego budynku, gdy przestała czerpać z niego korzyści. Nie ma do niego dostępu ani kluczy, a teren ten jest użytkowany przez inny podmiot – podkreślała. Dlatego nie uważała się za podatnika podatku od tej nieruchomości.

Samoistny posiadacz

Innego zdania był burmistrz miasta. Stwierdził, że spółka jest samoistnym posiadaczem budynku i w związku z tym występuje ona w charakterze podatnika. Wziął pod uwagę to, że spółka wprowadziła ten budynek do ewidencji środków trwałych i wykorzystywała go do własnej działalności, a od 1998 r. wynajmowała. Co prawda z końcem 2014 r. umowy najmu zostały wypowiedziane, ale organ podatkowy nadal uznawał spółkę za posiadacza samoistnego, zgodnie zresztą z jej wcześniejszą deklaracją.

Organy podatkowe tak mocno skupiły się na wykazaniu, że spółka zachowywała się jak właściciel budynku, iż zupełnie – według sądu – zaniechały rozważenia kwestii faktycznego władania nieruchomością

O wykonywaniu działań właścicielskich świadczyło – w ocenie burmistrza – również to, że spółka ponosiła wydatki związane z eksploatacją budynku (w tym płaciła rachunki za energię) oraz dokonywała czynności przekraczających zwykły zarząd nad nieruchomością. Zleciła bowiem osobie trzeciej podjęcie prac związanych z zabezpieczeniem (poprzez umieszczenie odpowiednich tablic ostrzegających) i usunięcie elementów zagrażających bezpieczeństwu z 17 różnych budynków, w tym również magazynowego.

Ponadto w 2020 r. podejmowała też próbę sprzedaży tego budynku, z tym że do transakcji ostatecznie nie doszło.

Wszystkie te działania świadczą o tym, że w latach 2018–2019 spółka sprawowała faktyczne władztwo nad nieruchomością – stwierdził burmistrz.

Uznał zarazem, że samoistnym posiadaczem nie jest mężczyzna, który przechowuje w tym budynku palety z węglem, bo – jak stwierdził organ – nie miał on zamiaru „władania rzeczą dla siebie”.

Decyzję tę podtrzymało samorządowe kolegium odwoławcze.

Liczy się władztwo

Innego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Stwierdził, że organy tak mocno skupiły się na wykazaniu, iż spółka zachowywała się jak właściciel (osoba uprawniona do dysponowania nieruchomością), że zupełnie zaniechały rozważenia kwestii faktycznego władztwa nad nieruchomością.

– O ile do 2020 r. była po stronie spółki wola posiadania, o tyle kwestia rzeczywistego posiadania, władania rzeczą nie została dostatecznie wyjaśniona – uzasadniła wyrok sędzia Marta Semiczek.

Sąd odniósł się również do kwestii oznakowania budynku jako niebezpieczny. Wyjaśnił, że nie jest to czynność przekraczająca zwykły zarząd.

– Jest to normalne zachowanie w odniesieniu do budynku, którego stan techniczny stwarza zagrożenie – powiedziała sędzia Semiczek. Dodała, że również nakłady w kwocie kilkudziesięciu tysięcy złotych, odnoszące się do 17 budynków, nie wskazują na przekroczenie zwykłego zarządu.

Wyroki są nieprawomocne. ©℗

Autor jest doradcą podatkowym

orzecznictwo