Doradcy podatkowi liczą się z tym, że minimalny podatek dochodowy zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2024 r. Nie mają wątpliwości, że jego likwidacja nie będzie priorytetem dla nowego rządu.

Ministerstwo Finansów właśnie opublikowało wzór nowego załącznika do deklaracji CIT, który ma służyć do rozliczania podatku minimalnego (CIT/M). To również sugeruje, że nie będzie już kolejnego przesunięcia wejścia w życie tego podatku.

Przypomnijmy, że przepisy o nim miały wejść w życie już od 2022 r. Trafiły do Polskiego Ładu rzutem na taśmę, w ostatniej chwili, już po oficjalnych konsultacjach społecznych.

Ostatecznie jednak, gdy wyszły na jaw liczne niedoróbki, wejście w życie nowej daniny zostało zawieszone na dwa lata (2022 i 2023 r.) wskutek nowelizacji z 7 października 2022 r. (Dz.U. poz. 2180 ze zm.).

Jeżeli nowy parlament, ewentualnie sam minister finansów, nie podejmie decyzji o kolejnym odroczeniu, to minimalny podatek dochodowy trzeba będzie zapłacić po raz pierwszy do końca marca 2025 r., rozliczając się z CIT za 2024 r.

Kogo to dotyczy

Przypomnijmy, że ostatecznie podatku minimalnego nie będą płacić szpitale (podmioty wykonujące działalność leczniczą) i spółki komunalne. Wszystkie one najbardziej obawiały się nowej daniny. Nie zapłacą go też mali podatnicy oraz firmy z branż: energetycznej, wydobywczej (wydobywających kopaliny), finansowej, LOT oraz instytucje finansowe i przedsiębiorstwa górnicze otrzymujące pomoc publiczną.

Przypomnijmy, że wiele zamieszania było też wokół samego obliczania 2-proc. rentowności. Chodzi o pułap, którego nieosiągnięcie sprawia, iż firma (inny podmiot) zapłaci podatek minimalny. Ostatecznie ma być to badane w okresie trzech lat, a osiągnięcie co najmniej 2-proc. rentowności w jednym z tych trzech lat pozwoli uniknąć minimalnego podatku.

Ponadto wskutek nowelizacji z 7 października 2022 r. pojawiły się dwie alternatywne metody liczenia samej podstawy opodatkowania. Podatnik może wybrać bardziej dla siebie korzystną, czyli albo 3 proc. przychodów, albo 1,5 proc. przychodów plus koszty pasywne.

Pisaliśmy o tym szczegółowo w artykule „Za rogiem czeka już krajowy podatek minimalny” (DGP nr 229/2023).

Nie na pierwsze tygodnie

Eksperci nie liczą na to, że nowy rząd, który ukonstytuuje się w połowie grudnia br., od razu zajmie się podatkiem minimalnym.

– Z zapowiedzi medialnych wynika, że podatki nie są postrzegane przez nową większość jako najpilniejszy obszar zmian, na pierwsze tygodnie pracy – zwraca uwagę Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa, partnerka w Quidea.

W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Kempa, doradca podatkowy i head of tax advisory w KR Group.

– Mimo nadziei przedsiębiorców podatek minimalny nie zniknie, przynajmniej od razu, z polskiego systemu podatkowego – uważa ekspert. Choć – jak dodaje – tak byłoby najlepiej. – To potworek wypaczający samą ideę CIT – komentuje Łukasz Kempa.

Podkreśla, że z perspektywy fiskusa minimalny podatek jest bardzo wygodny, bo zamiast stosować ogólne narzędzia pozwalające kwestionować rozliczenia podmiotów podejrzanych o zaniżanie CIT, urzędnicy mogą wygodnie czekać, aż podatnicy sami zadeklarują minimalną daninę.

– Pokusa takiego ułatwienia będzie dla administracji skarbowej na tyle silna, że pytana o rekomendacje, czy pozostawić podatek minimalny, czy może go znieść (ewentualnie znów zawiesić), skarbówka poda decydentom sporo argumentów za jego pozostawieniem – uważa Łukasz Kempa.

Nie spodziewa się więc, żeby nie było minimalnego podatku dochodowego za 2024 r. Zmiany – jak mówi – mogą się pojawić dopiero w przyszłości.

Koszty dla firm…

To oznacza, że wiele firm będzie musiało przeprowadzić skomplikowane kalkulacje, by sprawdzić, czy w ogóle muszą płacić podatek minimalny, a jeśli tak, to od jakiej podstawy.

– Chcąc ustalić, czy firma przekroczy wymagany przepisami próg rentowności, nie wystarczy ustalić wyniku podatkowego na zasadach ogólnych. Należy dokonać odpowiednich wyłączeń z kosztów, a w niektórych przypadkach także z przychodów – tłumaczy Agnieszka Wnuk. Podkreśla, że przepisy w tym zakresie budzą liczne wątpliwości, podobnie jak ustalenie podstawy opodatkowania.

– Jak bardzo może to być problematyczne, wiemy choćby z doświadczenia z kwalifikowaniem usług niematerialnych do kosztów wymienionych w uchylonym już art. 15e ustawy o CIT. A przecież katalog kosztów, od których płaci się – powyżej limitu – podatek minimalny, jest zbieżny z katalogiem, który przewidywał art. 15e – przypomina ekspertka.

Dodaje, że w wielu przypadkach przeprowadzone czasochłonne kalkulacje i analizy będą służyć jedynie temu, by dojść do wniosku, że firma nie płaci jednak podatku minimalnego.

…niewspółmierne do zysku budżetu

Pogląd ten podziela Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton. Jej zdaniem ostatecznie niewiele firm faktycznie zapłaci minimalną daninę.

– Przede wszystkim będą to podatnicy, którzy w wyniku splotu niekorzystnych okoliczności w działalności biznesowej, z natury rzeczy obarczonej ryzykiem, znajdą się w trudnej sytuacji finansowej i odnotują stratę. Nie dość, że nie osiągną dochodu, to jeszcze przyjdzie im zapłacić podatek minimalny – wskazuje ekspertka.

Drugą grupą narażoną na podatek minimalny będą – jej zdaniem – firmy z branży handlowej. – One z natury rzeczy przy wysokich lub bardzo wysokich obrotach działają na niskich lub bardzo niskich marżach. To wynika z ich specyfiki, a nie chęci unikania opodatkowania – tłumaczy Małgorzata Samborska.

Przypomina, że nie taki był cel minimalnego podatku. – Miał być on wycelowany w zagraniczne korporacje, które transferują dochody za granicę i przez to nie płacą w Polsce podatku lub płacą go bardzo niewiele w porównaniu z osiąganymi obrotami – podkreśla ekspertka.

Możliwe warianty

Zdaniem obu ekspertek wpływy z tego podatku będą niewspółmiernie niskie w stosunku do wysiłku, który muszą wykonać przedsiębiorcy, aby go obliczyć albo by dojść do wniosku, że nie muszą go płacić.

– Miejmy nadzieję, że będzie to dla nowego rządu dobrym argumentem za uchyleniem przepisów o podatku minimalnym – mówi Agnieszka Wnuk.

Jej zdaniem, gdyby tylko po stronie rządzących pojawiła się taka wola, to można byłoby od razu zadziałać. Na początku nowy minister finansów mógłby rozporządzeniem odroczyć termin płatności podatku np. o rok.

Potem, już w trakcie 2024 r., przyszedłby czas na zmiany w samej ustawie o CIT, na co przedsiębiorcy bardzo liczą.

– Zakaz wprowadzania zmian w ustawach o podatkach dochodowych w trakcie roku podatkowego nie dotyczy zmian na korzyść podatnika, a taką byłoby niewątpliwie uchylenie przepisów o podatku minimalnym – przypomina ekspertka. ©℗

Firmy będą musiały przeprowadzić skomplikowane kalkulacje, by ustalić, czy w ogóle muszą płacić minimalny podatek, a jeśli tak, to w jakiej wysokości