Ministerstwo Finansów kontynuuje ofensywę komunikacyjną i prezentuje swoje ostatnie osiągnięcia na polu kontroli dotyczących zagadnień cen transferowych. W komunikacie prasowym wymienia efekty niektórych z nich.
Zarówno zakres obszarów podlegających weryfikacji (transakcje na udziałach, umowy dotyczące przyszłych przepływów finansowych, opłaty licencyjne, alokacje zysków pomiędzy oddziałem a centralą czy w zakresie gwarancji i pożyczek), jak i liczba dokonanych korekt i domiarów (ponad 800 mln zł) przemawiają do wyobraźni.
I taki zasadniczo jest cel tych komunikatów, gdyż w zakresie walorów edukacyjnych niestety nie wnoszą one nic istotnego. Brakuje w nich bowiem tego, co najbardziej interesuje podatników – jasnego wskazania, w jakich stanach faktycznych Ministerstwo Finansów będzie dążyło do weryfikowania cen czy też negowania skutków podatkowych transakcji z podmiotami powiązanymi. Powoduje to dalszą niepewność co do skutków ewentualnych kontroli już zaimplementowanych struktur – co warte podkreślenia, nie zawsze nastawionych na optymalizację obciążeń podatkowych – a także blokuje procesy restrukturyzacyjne z obawy o zakwestionowanie ich rynkowego charakteru.
Pozostaje zatem mieć nadzieję, że Ministerstwo Finansów przygotuje szerszy komunikat, w ramach którego wskaże, jakie mechanizmy w jego ocenie naruszają regulacje dotyczące cen transferowych i jak te naruszenia mają być usuwane, tak aby podatnicy mogli rozważyć dokonanie samodzielnej korekty.
Warto także odnotować, że we wstępie do wydanego komunikatu Ministerstwo Finansów wskazuje, iż kontrole w zakresie cen transferowych koncentrują się „na podmiotach, które w ubiegłych latach nie zapłaciły w ogóle podatku CIT, pomimo znacznej dynamiki przychodów, co wskazuje na zaprojektowaną strukturę nakierowaną na obniżenie podstawy opodatkowania w Polsce do zera”. W mojej ocenie taki wniosek jest dalece idącym uproszczeniem, które pokazuje de facto niedostatek narzędzi stosowanych i dostępnych w ramach typowania podatników do kontroli. Jeżeli bowiem brak zysku i wzrost przychodów mają być jedynymi kryteriami oceny, czy dany podmiot unika opodatkowania, czy też nie, to organom skarbowym pozostaje całkiem spora grupa podmiotów do weryfikacji. Co więcej, z selekcji tej wypadają podmioty, które podatki płaciły i nadal płacą, z tym że na skutek nierynkowych transakcji z podmiotami powiązanymi są one zaniżane.
Nie oznacza to oczywiście, że podatnicy naruszający przepisy w zakresie cen transferowych mogą spać spokojnie. Ale szanse na ich wykrycie w ramach zautomatyzowanego procesu zdecydowanie maleją.
Warto odnotować, że stan ten ulegnie zapewne zmianie w 2018 r., gdy zaczną spływać pierwsze, bardziej szczegółowe informacje o transakcjach z podmiotami powiązanymi na formularzach CIT-TP, PIT-TP i z raportów CBC.