Państwowe firmy bardzkiej solidarne, choć liberalne
Minister skarbu Dawid Jackiewicz pod koniec zeszłego tygodnia wyłożył, jakie ma plany wobec państwowych firm. Wysłał list do przedsiębiorstw, których właścicielem lub współwłaścicielem jest Skarb Państwa. Założenia są klarowne: koniec prywatyzacji, czas wspierać państwo.
„Nie wpływy z prywatyzacji powinny być filarem finansów państwa, a udział w wypracowanym zysku silnych polskich przedsiębiorstw. To pieniądze, które powstały z rzeczywistego wysiłku, a nie jednorazowej transakcji” – brzmi fragment listu. To zdefiniowanie zmiany, która zaczęła się dokonywać jeszcze w trakcie rządów PO, gdy coraz większą rolę w budżecie zaczęły grać dywidendy, z drugiej strony pojawiły się zaś pomysły takie jak Polskie Inwestycje Rozwojowe.
List do spółek to próba wykreowania trwałej polityki wobec państwowych firm, która ma być wpisana w „Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”, który przygotował wicepremier Mateusz Morawiecki, a przyjął go rząd. Zakłada ona trzy filary. Po pierwsze, zasilanie budżetu zyskami takich przedsiębiorstw. Po drugie, inwestowanie przez nie samodzielnie lub wspólnie w kraju. Po trzecie, zagraniczna ekspansja. „Kluczem dla ekonomicznego sukcesu naszego kraju jest kooperacja, gospodarczy patriotyzm oraz tworzenie szerokiej koalicji spółek, które mogą z sobą współpracować w kraju i za granicą” – napisał Jackiewicz.
Minister sugeruje spółkom przedstawianie sobie ofert. Te na pewno przyjmą to z ochotą (w niektórych przypadkach dzieje się to już dziś).
– Jako pierwsi wystąpiliśmy do spółek Skarbu Państwa i ministerstw z pismem i ofertą współpracy w zakresie wynajmu nieruchomości, ich kupna i sprzedaży bądź realizacji inwestycji – chwali się Zbigniew Kulewicz z zarządu Polskiego Holdingu Nieruchomości. Dla PHN oznaczałoby to stanie się kimś w rodzaju zarządcy nieruchomości i dewelopera dla sfery publicznej, co byłoby całkiem opłacalne.
Podobne działania mogą być stosowane na dużo szerszą skalę przez inne spółki. – My i wiele innych spółek Skarbu Państwa jesteśmy w stanie znaleźć wiele platform biznesowych, na których można szukać synergii i wspólnych korzyści – uważa Adrian Kubicki, rzecznik prasowy LOT-u. Może to dotyczyć nie tylko wzajemnego świadczenia usług, lecz także wspólnych zakupów. Choć przedstawiciele spółek sami zastrzegają, że wszystko musi się odbywać na warunkach rynkowych.
Podobnie widzi to minister Dawid Jackiewicz, który napisał, że taka „gospodarcza solidarność państwowych firm jest możliwa bez naruszania zasad wolnej konkurencji, swobody przepływu kapitału czy zapisów kodeksu spółek handlowych”. Przykładem ma być wzajemne wsparcie, jakiego udzielają sobie firmy francuskie czy niemieckie. Minister deklaruje także wsparcie dla takiej współpracy dla firm ubiegających się o rządowe kontrakty czy zlecenia z zagranicy.
Powstaje pytanie, na ile chętnie firmy będą współpracować czy się łączyć. W niektórych przypadkach, jak pokazuje przykład energetyki i górnictwa, ta wola nie musi być duża. Kolejnym problemem może się okazać polityka dywidendowa zestawiona z innym celem z planu Morawickiego, czyli dużymi inwestycjami firm publicznych. Minister finansów Paweł Szałamacha już pod koniec ubiegłego roku zapowiedział rozpoczęcie prac nad polityką dywidendową (miały w nich wziąć udział również inne resorty gospodarcze). Jej celem jest określenie, na jakie kwoty może liczyć budżet z państwowych spółek do 2019 r. Przyjęcie takiej strategii wyeliminowałoby coroczne spory o poziom budżetowych wpłat.