Wyłączając z opodatkowania papiery skarbowe, posłowie zadbali bardziej o interes budżetu niż instytucji finansowych – ograniczyli ryzyko, że te nie będą chciały kupować obligacji rządowych. Podnieśli za to stawkę nowej daniny
/>
W przyszłym roku resort finansów planuje sprzedać bankom obligacje i bony skarbowe o wartości przekraczającej 27 mld zł. Wczoraj posłowie podczas prac w sejmowej komisji finansów publicznych ułatwili mu to zadanie – w projekcie ustawy o podatku od instytucji finansowych zapisali, że od skarbowych papierów wartościowych (SPW) znajdujących się w portfelach banków nie trzeba będzie płacić daniny fiskusowi.
– Wprowadzenie zasady, że obligacje skarbowe nie są uwzględniane w podstawie opodatkowania, nawet przy podwyższeniu stawki podatku, sprawi, że cały sektor bankowy według moich szacunków zapłaci 5–10 proc. mniej. Na nowej zasadzie najbardziej skorzystają Bank Handlowy, ING Bank Śląski i mBank – ocenia Iza Rokicka, analityczka z domu maklerskiego Ipopema.
Faktycznie, jak wynika z wyliczeń DGP na podstawie danych banków, te trzy instytucje zaoszczędzą 14–15 proc. w porównaniu z pierwotną wersją ustawy. Dla przykładu mBank, którego zasoby obligacji sięgały w końcu września 25,7 mld zł, według zmodyfikowanego projektu zapłaciłby o 60 mln zł mniej niż w pierwotnej wersji.
Ale nie wszystkie instytucje finansowe skorzystają na nowym rozwiązaniu. W przypadku Idea Banku, który ma najmniej obligacji skarbowych z giełdowych banków, podatek rośnie o 12 proc. W PKO BP o symboliczny 1 proc., który nominalnie przekłada się na 12 mln zł. Ta ostatnia instytucja jest w czołówce bankowych inwestorów na rynku skarbowych papierów wartościowych, ale równocześnie jego bilans zamyka się kwotą przekraczającą ćwierć miliarda złotych. A w zamian za wyłączenie obligacji posłowie podwyższyli stawkę podatku: w skali roku miało to być 0,39 proc., a będzie 0,44 proc. podstawy opodatkowania.
Łącznie w skali całego sektora z opodatkowania wyłączono aktywa warte 162,2 mld zł. Tyle obligacji skarbowych posiadają banki. Wyłączenie SPW to niejedyna zmiana, jaką wprowadzili posłowie. Banki zrzeszające nie będą musiały uwzględniać przy wyliczaniu podatku środków, jakie zgromadzą w nich banki spółdzielcze na swoich rachunkach. Ponadto odliczyć będzie można połowę aktywów kupionych w Narodowym Banku Polskim, które stanowią zabezpieczenie kredytu refinansowego udzielanego przez NBP na poprawę płynności.
Wprowadzone zmiany mają jednak swoje konsekwencje: wiceminister finansów Konrad Raczkowski ocenia, że wpływy z podatku bankowego w przyszłym roku liczone w najbardziej ostrożnym wariancie spadną do 4,4 mld zł z 4,8 mld zł wyliczanych na podstawie pierwotnej wersji ustawy. W projekcie budżetu wpisano jeszcze wyższą kwotę – 5,5 mld zł – i, jak twierdzi wiceminister, jest ona w zasięgu. – Aby uzyskać takie wpływy, nie musimy mieć nawet jakiejś istotnej poprawy w gospodarce, wystarczy, że rentowność sektora bankowego zostanie utrzymana na obecnym poziomie przy takiej samej akcji kredytowej – przekonuje Raczkowski.
Wyłączenie spod podatku obligacji dotyczy tylko banków. Firmy ubezpieczeniowe, które mają je w swoich portfelach, nie będą mogły stosować takiego odliczenia. Według danych Ministerstwa Finansów ubezpieczyciele posiadają w tej chwili papiery skarbowe warte ponad 50 mld zł – to jest niespełna 10 proc. wartości wszystkich obligacji skarbowych w obrocie wtórnym. Posłowie opozycji zwracali uwagę na niekonsekwencję wprowadzanych zapisów.
– Brak zwolnienia dla firm ubezpieczeniowych to tak naprawdę opodatkowanie długu publicznego. Kiedy te instytucje zaczną uciekać z tego rynku i przestaną kupować nowe emisje, rząd może mieć poważny problem – mówił poseł Janusz Cichoń z PO.
Ubezpieczyciele tracą też na innej zmianie: podwyższeniu stawki podatku do 0,44 proc. Co prawda w pierwotnej wersji danina dla nich wynosiła aż 0,6 proc., ale w trakcie prac stawkę obniżono do 0,39 proc. z jednoczesnym obniżeniem progu aktywów (dla firm ubezpieczeniowych wynosi nie 4 jak w bankach, ale 2 mld zł). Ubezpieczycielom nie udało się przekonać posłów, by – jak w bankach – z podstawy opodatkowania wyłączono fundusze własne. Zmianie takiej przeciwne było Ministerstwo Finansów.
Zwolnienie nie dotyczy także obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa, np. papierów emitowanych przez Krajowy Fundusz Drogowy. KFD to wehikuł wyłączony z sektora finansów publicznych stworzony przez pierwszy rząd PO-PSL po to, by móc się zadłużać na realizowanie inwestycji drogowych bez formalnego powiększenia państwowego długu publicznego (w myśl ustawy). Papiery KFD są w portfelach banków i w firmach ubezpieczeniowych. Dług KFD na koniec III kwartału tego roku wynosił 31,5 mld zł.
Banki nie uzyskały też zwolnienia dla bonów pieniężnych NBP. To instrument, którym bank centralny ściąga nadmierną płynność z sektora bankowego. Część ekspertów jest zdania, że w 2016 r. można spodziewać się przepływu części środków z papierów banku centralnego do skarbowych. Według ostatnich danych wartość wyemitowanych bonów NBP przekracza 80 mld zł.
Iza Rokicka uważa, że po wprowadzeniu pierwszego wyłączenia niewykluczone są kolejne. – Zastanawiam się, czy wkrótce nie zostanie wprowadzony jeszcze jeden wyjątek – dla obligacji samorządów. One są z reguły nisko oprocentowane. Jeśli zostaną objęte podatkiem, to banki nie będą miały interesu w utrzymywaniu ich w swoich portfelach. Te aktywa mogą najszybciej uciec z bilansów banków. Jeśli takiego wyjątku nie będzie, to całkiem prawdopodobne jest, że całość finansowania samorządów będzie musiał wziąć na siebie Bank Gospodarstwa Krajowego – ostrzega specjalistka.
Podczas wtorkowej sesji na warszawskiej giełdzie ceny akcji większości banków rosły. Nie zmienił się kurs Banku Ochrony Środowiska, a spadkami zakończyły dzień walory mBanku i Idea Banku.
Wypełnij PIT z "Dziennikiem Gazetą Prawną" - program do rozliczeń i poradnik dla podatnika 4 i 5 stycznia w kioskach