Wnioskowałem o zwrot podatku VAT – opowiada pan Jan, który jest przedsiębiorcą. – Myślałem, że pieniądze trafią na moje konto najpóźniej po dwóch miesiącach. Tymczasem minął już rok, a ja nie dostałem ani zwrotu, ani żadnej decyzji w tej sprawie. Skarbówka wysyła do mnie za to co dwa miesiące pismo informujące o przedłużeniu terminu. Twierdzi, że wciąż bada, tylko nie wiem co, bo nie prosi o żadne dokumenty. Dla fiskusa kwota, na którą czekam, to zapewne śmieszna sprawa, ale dla mojej firmy to być albo nie być – żali się czytelnik
ikona lupy />
Przemysław Antas, PwC / Dziennik Gazeta Prawna
Niestety, każdy, kto zamierza wystąpić o zwrot VAT, musi liczyć się z kontrolą urzędu skarbowego. To efekt ogromnej skali oszustw w tym podatku. W związku z tym fiskus – nim cokolwiek komukolwiek odda – chce się najpierw upewnić, czy na pewno mu się to należy.
Kontrola to normalna sprawa, ale organy podatkowe powinny działać szybko, sprawnie i wnikliwie. Często jednak weryfikacja się przedłuża, a fiskus przetrzymuje pieniądze przedsiębiorców przez wiele miesięcy, doprowadzając firmy do upadku.
Weryfikacja zasadności zwrotu może być dokonana w różnych formach rządzących się różnymi regułami. Zasadniczo, jeśli wszczęto postępowanie podatkowe, to urząd skarbowy powinien załatwić sprawę zwrotu VAT w ciągu miesiąca, maksymalnie dwóch, jeśli jest ona szczególnie skomplikowana.
Podatnik, który odwoła się do izby skarbowej, musi liczyć się z upływem kolejnych dwóch do trzech miesięcy. Te terminy mogą co prawda zostać wydłużone, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach. Organ powinien przy tym poinformować, dlaczego przesuwa termin, i wyznaczyć nową datę, do której sprawa zostanie załatwiona.
Niestety, tak jak w przypadku czytelnika, fiskus często nadużywa tego sposobu, wyznaczając sobie nowy termin na załatwienie sprawy co dwa miesiące – wymyślając przy tym coraz to inne powody.
Warto jednak wiedzieć o tym, że podatnik nie jest w takiej sytuacji bezbronny. Jeśli urzędnicy rzeczywiście się wloką, to, zamiast czekać, trzeba ich pospieszyć.
Pierwszym i niezbędnym krokiem jest złożenie ponaglenia, które zawsze składa się do organu sprawującego nadzór. – W związku z tym, jeśli np. sprawa utknęła w Urzędzie Skarbowym, to ponaglenie składa się do Izby Skarbowej, a jeśli opieszale działają inspektorzy UKS, to do generalnego inspektora kontroli skarbowej – wyjaśnia Przemysław Antas z PwC. Taki wniosek podatnik musi złożyć nawet wtedy, gdy nie wierzy, że jest on w stanie cokolwiek zmienić. W przeciwnym razie wojewódzki sąd administracyjny, do którego złoży skargę, w ogóle się nią nie zajmie.
Po ponagleniu fiskus może zmienić postawę i nawet ukarać pracownika odpowiedzialnego za błędy karą porządkową albo dyscyplinarną. Jeśli jednak ponaglenie nie przyniesie oczekiwanego skutku, można zwrócić się o pomoc do sądu administracyjnego, składając skargę na bezczynność organu lub przewlekłe prowadzenie postępowania. – O bezczynności można mówić wtedy, gdy termin na załatwienie sprawy jest przedłużany, a fiskus nie podejmuje w tym czasie żadnych czynności. Przewlekłość z kolei ma miejsce wtedy, gdy organ rozciąga czynności w czasie lub zajmuje się rzeczami nieistotnymi dla sprawy – tłumaczy Przemysław Antas.
Wnosząc skargę, trzeba uiścić wpis w wysokości 100 zł – nie jest to więc sprawa kosztowna. Jeśli sąd uwzględni zarzuty, to wówczas zobowiąże organ do załatwienia sprawy w określonym terminie (najczęściej w ciągu miesiąca od odesłania akt sądowych). Może też wymierzyć mu grzywnę, jeśli uzna, że swoim działaniem lub zaniechaniem rażąco naruszył prawo. – Obecnie maksymalna wysokość grzywny może wynieść 37 834 zł – przypomina ekpert z PwC.
Mając taki wyrok, podatnik może też dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa. Sam urzędnik może natomiast odpowiadać na podstawie ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Niestety sąd nie może rozstrzygnąć sprawy co do meritum, bo tym musi zająć się organ. W związku z tym to fiskus ostatecznie przesądzi o tym, czy przedsiębiorcy należy się zwrot VAT.
Dla podatnika to jednak i tak zwycięstwo, bo mając decyzję w sprawie, przynajmniej ma co skarżyć.
Podstawa prawna
Art. 149, art. 154 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 ze zm.). Art. 139–141 ustawy z 29 sieprnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 ze zm.).
OPINIA EKSPERTA
Jeszcze korzystniejsze dla podatników przepisy wejdą w życie 15 sierpnia br. Dziś jest tak, że kiedy podatnik składa skargę na bezczynność bądź przewlekłość do sądu, to organ szybko rozstrzyga sprawę i kiedy sąd po kilku miesiącach przystępuje do rozpoznania skargi, może umorzyć postępowanie, bo na dzień orzekania sprawa jest już załatwiona. Po zmianach sąd będzie mógł orzec bezczynność lub przewlekłość, nawet gdy organy zastosują tę sztuczkę. Dzięki temu nie uda im się uniknąć odpowiedzialności, a podatnik będzie mógł dochodzić odszkodowania w sądzie powszechnym od Skarbu Państwa. Sam Skarb Państwa będzie miał możliwość odzyskania przynajmniej części pieniędzy od urzędnika, o ile dopuścił się on rażącego naruszenia prawa.
Niezależnie od tego, po zmianach sąd administracyjny będzie mógł zasądzić specjalne zadośćuczynienie na rzecz podatnika (maksymalnie 18 917 zł w 2015 r.), obok grzywny, którą może zasądzić już teraz.