Część ekspertów akceptuje podniesienie opłaty za interpretacje indywidualne nawet do 2800 zł, o ile tylko wzrośnie jakość tych pism. Ale padają też głosy, że to kuriozalne, iż fiskus chce uczynić z wyjaśniania fatalnych przepisów dodatkowe źródło budżetowych wpływów.

– To oburzające, ponieważ im gorsze będą przepisy, tym więcej będzie wniosków o interpretacje i tym większe dochody z tego tytułu – komentuje Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton.

Przypomina, że podatnicy występują o interpretację, bo przepisy są niejasne, a chcą oni zabezpieczyć się przed ryzykiem nieprawidłowego rozliczenia się z podatku.

Dlatego jej zdaniem Ministerstwo Finansów powinno dążyć do tego, żeby coraz mniej podatników musiało występować o interpretację, a nie do ustanowienia dodatkowego źródła budżetowych przychodów.

W opinii Samborskiej zmiana będzie też oznaczać nierówność podatników wobec prawa. – Zabezpieczy się ten, kogo będzie stać na interpretację indywidualną. Podatnik w gorszej sytuacji finansowej o nią nie wystąpi, bo nie będzie mógł sobie na to pozwolić – wskazuje ekspertka.

Doradcy podatkowi są też przeciwni ograniczeniu terminu ważności interpretacji indywidualnych do pięciu lat. Już z początkiem 2024 r. miałoby wygasnąć jednocześnie kilkaset interpretacji wydanych przed 2019 r.

Zmiany te znalazły się w opublikowanym we wtorek projekcie ordynacji podatkowej. Szczegółowo opisaliśmy je wczoraj w artykule „Fiskus będzie brać więcej za wyjaśnianie przepisów” (DGP nr 118/2023).

Wyższa opłata

Przypomnijmy, że zgodnie z projektem maksymalna opłata za interpretację indywidualną miałaby wynosić 100 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę (od 2024 r. ma to być 4242 zł). Tylko dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej opłata nie będzie przekraczała 1 proc. minimalnego wynagrodzenia.

Na początek MF nie planuje nakładać maksymalnych opłat, ale w wysokości:

  • 2800 zł – tyle płaciliby najwięksi podatnicy (tj. ci, w odniesieniu do których zadania wykonuje naczelnik Pierwszego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego w Warszawie);
  • 1400 zł – tyle płaciliby średniej wielkości podatnicy (tj. ci, w odniesieniu do których zadania wykonuje naczelnik urzędu skarbowego inny niż właściwy miejscowo);
  • 400 zł – tyle płaciliby najmniejsi podatnicy (tj. ci, w odniesieniu do których zadania wykonuje naczelnik urzędu skarbowego właściwego miejscowo oraz pozostali wnioskodawcy niewymienieni w innych punktach), czyli m.in. osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.

Dotychczasowa opłata w wysokości 40 zł byłaby pobierana tylko od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej oraz od przedsiębiorców (osób fizycznych), gdy występują o interpretację indywidualną w zakresie niezwiązanym z biznesem.

Część ekspertów nie jest zaskoczona takim pomysłem MF. Od dawna – jak mówią – było słychać głosy, że resort ma takie plany. Przypomnijmy, że w 2019 r. planowano wprowadzić opłatę w wysokości 2000 zł za interpretacje w zakresie akcyzy i VAT.

– Proponowana podwyżka jest do zaakceptowania, zwłaszcza że nie dotknie osób nieprowadzących działalności gospodarczej (nadal będą płacić 40 zł) – uważa Damian Kłosowicz z kancelarii Staniek & Partners.

Ma on natomiast nadzieję, że za ceną pójdzie jakość. Dlatego jego zdaniem przychody z nowej taryfy powinny pójść w pierwszej kolejności na szkolenia pracowników Krajowej Informacji Skarbowej (patrz: komentarz w ramce).

Mnogość pytań

Na inny problem zwraca uwagę Michał Goj, doradca podatkowy, partner w zespole postępowań podatkowych i sądowych EY.

– Większego znaczenia nabierze to, jak jest naliczana opłata. W praktyce dziś opłata bywa naliczana za każde pytanie zawarte we wniosku, a nie – jak wynika z ustawy – od liczby stanów faktycznych czy zdarzeń przyszłych. Obecnie nie jest to problem dla przedsiębiorców, bo stawka wynosi 40 zł. Jednak gdy liczbę pytań przemnożymy przez 2800 zł, to taka kwota może być kłopotem nawet dla największych podatników – zauważa ekspert.

W jego przekonaniu regułą po wprowadzeniu tej zmiany powinno być wydawanie przez ministra finansów objaśnień podatkowych – za każdym razem, gdy są wprowadzane bardziej skomplikowane przepisy.

Ważne przez pięć lat

Całkiem chybiony, według Małgorzaty Samborskiej, jest pomysł wygaszania interpretacji po pięciu latach.

Przypomnijmy, że dziś są one ważne bezterminowo, chyba że zmienia się prawo. Wówczas wydane już interpretacje przestają chronić podatnika. MF w uzasadnieniu do projektu tłumaczy, że często podatnicy nie mają świadomości tego i podejmują w związku z tym błędne decyzje.

Według ekspertki nie ma uzasadnienia, aby aktualne interpretacje traciły moc.

– A co, jeżeli przepisy zmienią się po dwóch latach od wydania interpretacji? – zastanawia się Michał Goj.

Jego zdaniem efekt może być odwrotny od zamierzonego przez MF: pięcioletni termin będzie jeszcze bardziej wprowadzał w błąd, bo będzie utwierdzał podatnika w przekonaniu, że interpretacja po dwóch latach nadal go chroni (mimo że w tym czasie przepis się zmienił).

Nagle wygasną

Kontrowersje budzą też projektowane przepisy przejściowe. Zakładają one, że interpretacje indywidualne wydane przed 1 stycznia 2019 r. utracą ważność 1 stycznia 2024 r.

Natomiast dla interpretacji wydanych po 31 grudnia 2018 r., a przed 1 stycznia 2024 r., przewidziano kaskadowy okres utraty ważności. Interpretacje będą więc ważne przez pięć lat od momentu ich wydania.

– To oznacza, że 1 stycznia 2024 r. wygaśnie cała grupa interpretacji indywidualnych wydanych przed 2019 r. – podkreśla Michał Goj. Jego zdaniem należałoby to uregulować inaczej, aby nie narazić się na zarzut naruszenia praw nabytych. W przeciwnym razie wielu podatników już za pół roku z dnia na dzień zostanie pozbawionych ochrony.

Jak dodaje ekspert, w ministerialnej bazie są interpretacje, które nawet po 10 latach są aktualne i nie ma sensu ich wygaszać oraz powtarzać.

– Jeżeli miałyby wygasnąć, to podatnicy będą musieli występować o nie po raz kolejny, i to najlepiej jeszcze przed wejściem w życie nowej ustawy, aby zapewnić sobie ciągłość ochrony interpretacyjnej. Do wniosków złożonych przed zmianą ustawy nadal miałaby zastosowanie niższa opłata, a fala nowych wniosków mogłaby znacząco wpłynąć na pracę KIS – zauważa Michał Goj.©℗

OPINIA

Za ceną powinna iść jakość

ikona lupy />
Damian Kłosowicz / Materiały prasowe
PRAWNIK W KANCELARII STANIEK & PARTNERS

Interpretacje indywidualne to zakorzeniony już element naszego lokalnego „folkloru” podatkowego. Często nas zaskakują (z reguły negatywnie), a niekiedy stanowią wdzięczny temat dla prasy biznesowej czy ponarzekania na błędne rozumienie przepisów podatkowych. Jak się okazuje, ten „folklor” ma swoją konkretną cenę – MF wyliczyło, że wydanie jednej interpretacji kosztuje ok. 2200 zł, dlatego proponuje podwyższyć opłaty.

Można to nawet zrozumieć, bo obecnie wnioski o interpretacje indywidualne są praktycznie darmowe. Sama podwyżka też nie jest szczególnie wygórowana i nie dotknęłaby osób nieprowadzących działalności gospodarczej.

Mam natomiast nadzieję, że w pierwszej kolejności zyski z nowej taryfy opłat za interpretacje indywidualne pójdą na szkolenia pracowników KIS-u. Dlaczego? Bo za ceną powinna iść jakość, a obecnie interpretacje indywidualne to często albo „kopiuj-wklejka” z poprzednich interpretacji, albo suche wymienienie przepisów i akapit podsumowania, co trudno nazwać „interpretacją”.