Czy VAT od importu nielegalnych pozaunijnych papierosów powinien być zapłacony w pierwszym unijnym kraju, do którego one trafiły, czy w państwie, w którym wykryto takie nadużycie?

Spytał o to niemiecki sąd. Sprawa dotyczy opodatkowania papierosów przemyconych zza wschodniej granicy do Polski, skąd następnie zostały odsprzedane w szarej strefie niemieckiemu podmiotowi.
Zostanie ona rozpatrzona przez Trybunał Sprawiedliwości UE pod sygnaturą C-791/22.

Przygraniczne targowisko

Chodzi o Polaka, który we wrześniu 2012 r. nabył na targowisku w Słubicach 43 760 papierosów opatrzonych wyłącznie ukraińskimi i białoruskimi banderolami. Następnie przewiózł te papierosy do Niemiec, nie informując o tym urzędników celnych.
W październiku 2012 r. próbował je sprzedać nabywcy z okolic Brunszwiku. Podczas ich przekazania został jednak aresztowany, a papierosy zostały zabezpieczone i zniszczone.
W 2015 r. niemiecka administracja podatkowa wydała decyzję nakazującą Polakowi zapłatę ponad 2 tys. euro z tytułu VAT od importu. Uznała, że ukraińskie i białoruskie papierosy zostały nielegalnie wprowadzone na teren UE i powstał dług celny. Za dłużnika celnego uznano Polaka, który w chwili nabycia papierosów powinien był wiedzieć, że jest to towar nielegalny w świetle ówczesnego Wspólnotowego Kodeksu Celnego (obecnie podobne regulacje znajdziemy w art. 79 Unijnego Kodeksu Celnego).
W decyzji wskazano, że zgodnie z art. 21 par. 2 niemieckiej ustawy o podatku obrotowym przepisy celne stosuje się odpowiednio do poboru VAT od importu.
Polak zaskarżył decyzję do niemieckiego sądu finansowego w Hamburgu, a ten nabrał wątpliwości co do rozstrzygnięcia i zawiesił postępowanie. Postanowił skierować pytanie prejudycjalne do TSUE.

Komu należy się VAT

Niemieccy sędziowie wskazali, że miejscem wprowadzenia papierosów na teren UE (importu) była Polska, a nie Niemcy. Polski nabywca (a nie pozaunijny sprzedawca) zdecydował o ich odsprzedaży na terytorium Niemiec, a więc VAT od importu powinna co do zasady pobrać Polska.
Sędziowie zwrócili jednak uwagę na art. 215 ust. 4 Wspólnotowego Kodeksu Celnego, zgodnie z którym w sytuacji, gdy organ celny stwierdzi, że dług celny na kwotę niższą niż 5 tys. euro powstał w innym państwie członkowskim, przyjmuje się, że to ten kraj jest właściwy do pobrania cła. Obecnie podobna zasada została zapisana w art. 87 ust. 4 Unijnego Kodeksu Celnego, z tą różnicą, że próg został podwyższony z 5 tys. euro do 10 tys. euro.
Z przepisów tych wynikałoby zatem, że cło od polskiego przemytnika powinny pobrać Niemcy. To by oznaczało – jak zauważył niemiecki sąd – że Niemcy mają też prawo pobrać VAT od importu.

Czyżby Polsce…

Sąd nabrał jednak wątpliwości, czy będzie to zgodne z unijną dyrektywą VAT, a w szczególności z jej art. 30 i 60. Z przepisów tych wynika, że importem jest wprowadzenie na terytorium UE towarów, które nie znajdują się w swobodnym obrocie, a miejscem importu jest państwo członkowskie, na którego terytorium znajdują się towary w momencie ich wprowadzenia.
Stąd pytanie do TSUE.
Zdaniem Wojciecha Kieszkowskiego, doradcy podatkowego i partnera w Solveo Advisory, więcej argumentów w sporze przemawia za Polską jako miejscem opodatkowania.
– Chodzi o zasady. Po pierwsze, o zasadę terytorialności VAT. Miejscem importu towarów jest kraj, w którym znajdowały się one w momencie ich wprowadzenia na terytorium UE. Skoro więc do importu nie doszło w Niemczech, to tym bardziej nie powinien tam powstać obowiązek podatkowy – mówi ekspert.
Po drugie – przypomina – TSUE już wcześniej orzekał, że w przypadku nielegalnego przywozu towarów spoza UE miejscem importu jest kraj, w którym towar zostaje „zwolniony do konsumpcji”. Jako przykład ekspert podaje wyrok z 8 września 2022 r. (sygn. C 368/21).
– W tej sprawie papierosy zostały zaoferowane do konsumpcji w Polsce, a to, że finalnie znalazły się w Niemczech, nie ma żadnego znaczenia dla analizy skutków opodatkowania ich importu. Późniejszy wywóz odbywa się w ramach całkiem innej czynności podlegającej opodatkowaniu – tłumaczy Wojciech Kieszkowski.

…a może za Odrą?

Inaczej sytuację ocenia Agnieszka Kisielewska, doradca podatkowy i partner w MDDP.
– Naruszenie obowiązków ustanowionych w unijnych przepisach celnych wykryto w Niemczech. Wprawdzie do samego naruszenia doszło w Polsce, ale towar został przewieziony do innego państwa członkowskiego, w którym miał być on przedmiotem konsumpcji. Dlatego w mojej ocenie VAT od importu należy się temu drugiemu państwu – mówi ekspertka.
Zwraca też uwagę na inne wyroki TSUE odnoszące się do podobnych zdarzeń, np. z 10 lipca 2019 r. (sygn. C-26/18), z 3 marca 2021 r. (C-7/20).
– Okoliczność pierwszej sprzedaży papierosów na słubickim targowisku rzuca jednak cień wątpliwości co do tego, czy powyższe orzecznictwo może być stosowane w najnowszej sprawie. Nie można więc wykluczyć, że w tym wypadku TSUE orzeknie na korzyść Polski, czyli uzna fakt pierwszej sprzedaży w naszym kraju i brak rzeczywistej konsumpcji papierosów w obu państwach – przyznaje Agnieszka Kisielewska. ©℗