Mimo że nie mówi się już o skali zakażeń koronawirusem, a obostrzenia z nim związane ograniczają się niemal wyłącznie do noszenia maseczek w aptekach i placówkach służby zdrowia, to nadal obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego i część związanych z nim obostrzeń. Ułatwiają one pracę urzędnikom i sędziom, ale ograniczają prawa podatników.

Niestety, jak to często w Polsce bywa, wprowadzone rozwiązania doraźne, mające rozwiązać konkretny problem, okazały się trwałe, pomimo że nie spełniają już swojego podstawowego celu.
Przykładem stosowania przepisów covidowych z uszczerbkiem dla praw podatników jest wydłużenie z trzech do sześciu miesięcy czasu na wydanie interpretacji przepisów prawa podatkowego. Zgodnie bowiem z art. 31g ust. 1 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2095 ze zm.) czas na rozpatrzenie wniosków o wydanie interpretacji złożonych do dnia odwołania stanu zagrożenia epidemicznego został wydłużony do sześciu miesięcy. Przypomnijmy, że termin, jaki przysługuje dyrektorowi Krajowej Informacji Skarbowej na wydanie interpretacji, ma szczególne znaczenie. W razie jego przekroczenia uznaje się bowiem, że w dniu następującym po dniu, w którym upłynął termin wydania interpretacji, została wydana interpretacja stwierdzająca prawidłowość stanowiska wnioskodawcy w pełnym zakresie.
Wydłużenie czasu na wydanie interpretacji było uzasadnione wtedy, gdy z powodu zakażeń Krajowa Informacja Skarbowa miała problem z terminowym wydawaniem interpretacji. Chodziło o zapewnienie możliwości rozpatrywania wniosków i uniknięcie sytuacji, w której podatnicy masowo uzyskiwaliby ochronę wynikającą z interpretacji nie z uwagi na prawidłowość zaprezentowanego stanowiska, a jedynie z uwagi na upływ czasu.
Wydłużenie czasu na wydanie interpretacji do pół roku nie znajduje już jednak uzasadnienia. Skoro otwarte są wszystkie sklepy, dyskoteki i inne miejsca użyteczności publicznej, a liczba zakażeń jest o wiele mniejsza niż w czasie szczytu zachorowań, to zapewne Krajowa Informacja Skarbowa również pracuje w standardowym trybie i nie ma uzasadnienia do wydłużania czasu na wydanie interpretacji indywidualnej.
Interpretacje podatkowe służą wyjaśnieniu wątpliwości dotyczących sposobu opodatkowania i realizacji innych niż zapłata podatku obowiązków podatnika w konkretnym przypadku związanym z jego działalnością. Od ich treści często podatnik uzależnia podjęcie kluczowych decyzji gospodarczych. Wydłużenie terminu na ich wydanie do pół roku należy więc traktować jako sytuację wyjątkową, podyktowaną ważnymi społecznie celami, np. ochroną zdrowia publicznego. W sytuacji natomiast, gdy cel ten nie jest realizowany, stosowanie art. 39 ust. 1 ustawy covidowej w znaczący sposób ogranicza prawa podatnika i przepis ten należałoby uchylić, na co ustawodawca zdecydował się w przypadku innych poszczególnych rozwiązań w niej przewidzianych.
Kolejnym przykładem rozwiązania, które wywodzi się z obostrzeń związanych z pandemią i co do zasady miało mieć charakter przejściowy, jest organizowanie rozpraw przez sądy administracyjne wyłącznie w trybie zdalnym. Samo przejście sądów administracyjnych na zdalny tryb organizowania rozpraw odbyło się bardzo sprawnie i należy to ocenić pozytywnie, natomiast możliwość wyboru trybu przedstawienia swojego stanowiska przez skarżącego w formie zdalnej bądź bezpośrednio przed składem orzekającym powinno się zostawić podatnikowi. Obecnie natomiast Naczelny Sąd Administracyjny oraz cztery wojewódzkie sądy administracyjne (w Bydgoszczy, Krakowie, Olsztynie i Szczecinie) przeprowadzają rozprawy bez możliwości spotkania się sędziów, skarżącego i przedstawicieli skarżonego organu w jednym pomieszczeniu, co pierwotnie miało hamować transmisję koronawirusa.
Naukowcy powszechnie wskazują, że wirus SARS-CoV-2 na stałe zagościł w naszym otoczeniu i musimy nauczyć się z nim żyć. Jest również zrozumiałe, że z uwagi na niepokojące sygnały płynące z krajów o niskim stopniu wyszczepialności i pojawiające się nowe warianty wirusa jest zasadne utrzymywanie stanu zagrożenia epidemicznego. Niemniej jednak nie ma usprawiedliwienia dla rozwiązań utrudniających działalność podatników czy godzących w ich prawa, choćby doraźnych, w sytuacji, gdy ich cel, tj. przeciwdziałanie transmisji wirusa, nie jest realizowany.