Ważą się losy nowej daniny od nadzwyczajnych zysków, którą mają być obciążone duże spółki, w tym energetyczne - o czym napisaliśmy jako pierwsi w zeszłym tygodniu. Z propozycją - w postaci założeń do projektu ustawy - wyszedł szef MAP Jacek Sasin, ale o podobnym rozwiązaniu mówi też premier Morawiecki i jego otoczenie.

DGP udało się dotrzeć do szczegółów propozycji powstałej w resorcie aktywów państwowych (opisuje je także "Rz"). Projekt zakłada, że w 2023 roku cena maksymalna sprzedaży energii dla odbiorców wrażliwych oraz samorządów powinna być ustalona na poziomie 618,24 zł/MWh netto, co stanowi 40-proc. wzrost względem średniej wysokości taryf zatwierdzonych przez URE na rok 2022. Ochroną mają być objęte samorządy i odbiorcy wrażliwi, tacy jak żłobki, szkoły, kościoły, DPS-y czy ochotnicze straże pożarne. To rozwiązanie wymagać będzie wypłaty rekomensat dla sprzedawców energii - ich koszt MAP szacuje na 5 mld zł.

Znane są także założenia dotyczące nowej 50-proc. daniny od nadzwyczajnych zysków. "Proponuje się, aby obowiązek uiszczenia daniny ciążył na przedsiębiorcach, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 r. Postuluje się nie uwzględniać roku 2020 w wyliczeniu z uwagi na jego wyjątkowy, pandemiczny charakter" - wynika z projektu założeń.

Podstawą naliczenia daniny byłyby nadzwyczajne zyski w 2022 r. Ale jeśli spółka wyda część środków na inwestycje "kluczowe z perspektywy rozwoju i strategicznego bezpieczeństwa kraju, danina ulegnie pomniejszeniu.

W założeniach do ustawy autorzy odnoszą się do ewentualnych wątpliwości konstytucyjnych, bowiem taki podatek oznacza wprowadzenie zmian niekorzystnych dla podatników w trakcie roku podatkowego.

"Dla oceny konstytucyjności proponowanych rozwiązań kluczowy jest wyjątkowy charakter nadzwyczajnych zysków osiąganych w 2022 r. Jest to rok, w którym doszło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz związanego z nią o kryzysu energetycznego. Państwa na całym świecie borykają się z rekordową, niewidzianą od dekad inflacją. Zasada pewności prawa zderza się zatem z fundamentalną niepewnością gospodarczą całych społeczeństw oraz wynikającą z niej możliwością osiągania nadzwyczajnych zysków przez nieliczne duże korporacje" - uzasadniają wprowadzenie tych pomysłów autorzy. Podkreślają, że "ochrona zaufania obywateli do państwa wymaga wręcz zdecydowanych działań ustawodawcy, które w duchu solidarności pozwolą ochronić podmioty, których sytuacja zmieniła się na niekorzyść z przyczyn od nich niezależnych" . Dlatego ich zadaniem przedsiębiorcy, którzy korzystają na tej sytuacji powinni partycypować w koszcie rozwiązań osłonowych.