- Z roku na rok maleje liczba skarg odrzucanych, a rośnie liczba oddalanych. Nie można jednak na podstawie tego prostego zestawienia wyciągnąć wniosku, że są one coraz lepiej przygotowywane - mówi dr Stefan Babiarz.
Czy nie uważa pan, że coraz więcej skarg nie spełnia standardów przyjętych przez NSA?
Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, ale jest to spowodowane tym, że z roku na rok do Izby Finansowej NSA wpływa coraz więcej skarg. W związku z tym proporcjonalnie zwiększa się także procent tych, które oddalamy i odrzucamy.
Czym różni się odrzucenie od oddalenia?
NSA odrzuca te skargi, które nie spełniają wymogów materialnych. Zostały one wymienione w art. 176 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, i zasadniczo są nieusuwalne, co oznacza, że Naczelny Sąd Administracyjny odrzuca skargę bez merytorycznego rozpatrzenia i bez wezwania strony do uzupełnienia braków. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której skarga kasacyjna nie zawiera wniosku o uchylenie lub zmianę zaskarżonego orzeczenia. Tak zdecydował Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 8 kwietnia 2014 r. (sygn. akt SK 22/11).
Oddalamy natomiast te skargi, które – pomimo spełnienia wymogów formalnych i materialnych – zawierają błędy merytoryczne. Jest nim np. niewskazanie jednostek redakcyjnych przepisów, których naruszenie zarzucono, lakoniczne uzasadnienie, błędnie powołane zarzuty. Błędy nie są jednak jedyną przyczyną oddalenia skarg. Oddalamy również skargi poprawnie napisane, ale bezzasadne.
Których skarg trafia do NSA więcej? Czy tych, które nie spełniają wymogów formalnych, czy tych zawierających błędy?
Z danych NSA wynika, że z roku na rok maleje liczba skarg odrzucanych, a rośnie liczba oddalanych. Nie można jednak na podstawie tego prostego zestawienia wyciągnąć wniosku, że skargi kasacyjne są coraz lepiej przygotowywane. Trzeba pamiętać o tym, że skargi oddalone to również te, które zawierają błędy. Poza tym skargi kasacyjne wniesione do Naczelnego Sądu Administracyjnego są wstępnie badane pod kątem braków formalnych przez wojewódzkie sądy administracyjne. Przed NSA ujawniają się jedynie te braki formalne, których nie wyłapią sądy wojewódzkie.
Czy nie jest przypadkiem tak, że NSA zaostrzył ostatnio wymogi dotyczące skargi kasacyjnej?
Wymogi są wskazane w ustawie i NSA ich nie zaostrzył. Powiedziałbym nawet, że na przestrzeni lat zostały one złagodzone przez sądy. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj skarga kasacyjna może zostać sporządzona nie tylko przez adwokata czy radcę prawnego, ale również w pewnych sprawach przez doradcę podatkowego i rzecznika patentowego. Nie odrzuca się jej, mimo braku wskazania, czy orzeczenie zaskarżone jest w całości, czy części, tylko przyjmuje się, że przedmiotem zaskarżenia jest całe orzeczenie (zgodnie z postanowieniem NSA, sygn. akt I FZ 655/05). Nie odrzuca się jej także wtedy, gdy nie zawiera ona wniosku o uchylenie lub zmianę zaskarżonego orzeczenia, tylko wzywa się do uzupełnienia jej braków (wyrok TK, sygn. akt SK 22/11).
A może to wina doradców podatkowych i braku ich odpowiedniego przygotowania?
Skargi kasacyjne niepoprawnie skonstruowane, zawierające braki, są wnoszone przez przedstawicieli wszystkich zawodów – adwokatów, radców prawnych i doradców podatkowych. Nie można powiedzieć, że w tym zakresie doradcy podatkowi przodują.
Skupmy się na błędach będących przyczyną oddalenia skarg. Z jakimi błędami NSA spotyka się najczęściej?
Błędów jest wiele. Po pierwsze, strona, która powołuje się na naruszenie przepisów postępowania (art. 174 pkt 2 p.p.s.a.), wymienia wszelkie naruszenia przepisów postępowania w jednym zarzucie, a powinna tylko takie, które mogły mieć – podkreślam: mogły mieć, a nie miały – istotny wpływ na wynik sprawy. Skarżący nie wiedzą lub nie pamiętają też o tym, że błąd w ustaleniach faktycznych nie jest podstawą kasacyjną. Należy go zwalczać zarzutem naruszenia przepisów postępowania. Natomiast strony, które powołują się na naruszenie prawa materialnego (art. 174 pkt 1 p.p.s.a.), często nie wskazują, czy chodzi im o błędną wykładnię, czy niewłaściwe zastosowanie.
Jaka jest różnica?
Różnica jest zauważalna – sąd pierwszej instancji mógł powołać właściwy przepis, ale źle go zrozumiał lub powołał przepis niewłaściwy. Zgodzi się pani ze mną, że jest istotne, czy sąd rozstrzygnął sprawę na podstawie art. 100 danej ustawy, tylko niewłaściwie ten przepis zinterpretował, czy orzekł na podstawie art. 101. Nawet jeśli strona się pomyli, to NSA do takich uchybień podchodzi łagodnie.
Jakie jeszcze inne błędy popełniają pełnomocnicy?
Przykładowo pełnomocnicy przywołują art. 174 jako podstawę kasacyjną, a przepis ten zobowiązuje tylko do jej wskazania. Dlatego musi zostać powiązany z art. 145 p.p.s.a. – jeśli sąd pierwszej instancji uwzględnił skargę, albo art. 151 p.p.s.a. – jeśli sąd skargę oddalił jako niezasadną. Zwracam też uwagę, że art. 145 par. 1 p.p.s.a. ma trzy ustępy, a dodatkowo ustęp pierwszy dzieli się na litery. Nie wystarczy zatem wskazać w podstawie: „art. 174 w związku z art. 145 p.p.s.a.”, a zdarzają się tak zredagowane skargi kasacyjne. Sąd nie może zastępować strony i wskazywać, który rodzaj naruszenia miała na uwadze. Wyjątkowo strona może powołać się tylko na przepisy kodeksu postępowania administracyjnego czy postępowania podatkowego – bez wiązania ich z przepisami p.p.s.a – pod warunkiem że ich naruszenie przypisze organom, a nie sądowi, i wskaże, że sąd go nie dostrzegł (uchwałą NSA, sygn. akt I OPS 10/09).
I na koniec jeszcze jedna uwaga: jeżeli w skardze kasacyjnej poruszana jest kwestia kosztów, to prawidłowo należy wnieść „o zasądzenie zwrotu poniesionych, a niezbędnych kosztów postępowania kasacyjnego”, a nie „o zasądzenie kosztów postępowania wedle norm przepisanych”.
Skargi zawierające braki są wnoszone przez przedstawicieli wszystkich zawodów