Przy określeniu wysokości kondygnacji na potrzeby daniny od nieruchomości należy uwzględnić odległość mierzoną od podłoża do najniższego trwałego elementu konstrukcyjnego stropu – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. To korzystny wyrok dla podatników, ale i kontrowersyjny.

- Stanowisko NSA przełamuje niekorzystne dla podatników orzecznictwo części wojewódzkich sądów administracyjnych - komentuje Przemysław Smoczyński, ekspert ds. podatku od nieruchomości w Ayming Polska oraz członek Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan. Sprawa dotyczyła spółki, ale wyrok ma znaczenie również dla osób fizycznych.
Spółka jest właścicielem hali produkcyjnej z podziemną kondygnacją. Są to pomieszczenia zakończone stropem, z którego wystają belki konstrukcyjne. Podobne belki znajdują się zwykle w garażach podziemnych bloków mieszkalnych oraz na strychach użytkowych w domach. We wszystkich tych przypadkach problem sprowadza się do tego, jak policzyć powierzchnię użytkową. Zgodnie bowiem z art. 4 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych powierzchnię pomieszczeń lub ich części oraz część kondygnacji o wysokości w świetle od 1,40 m do 2,20 m zalicza się do powierzchni użytkowej budynku w 50 proc., a jeżeli wysokość jest mniejsza niż 1,40 m - powierzchnię tę się pomija.
Spór sprowadza się więc do tego, jak liczyć wysokość pomieszczeń w świetle - do wysokości belek konstrukcyjnych czy inaczej. Ma to swój praktyczny wymiar. Od tego zależy bowiem, czy podatek bardziej uderzy podatnika po kieszeni (od całej powierzchni użytkowej), czy jednak zapłaci on fiskusowi mniej (od połowy powierzchni użytkowej).
NSA opowiedział się za interpretacją korzystniejszą dla podatników. Wyrok wzbudził jednak kontrowersje. Zdaniem Rafała Dowgiera, profesora Uniwersytetu w Białymstoku, NSA pominął bowiem przepisy (art. 1a ust. 1 pkt 5 oraz art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych), które wprost wskazują na możliwość obliczenia powierzchni użytkowej nie tylko dla całego budynku, lecz także jego części (cała opinia - patrz ramka obok).

Spółka wystąpiła o nadpłatę

Spółka, której dotyczy wyrok, stała na stanowisku, że wysokość pomieszczeń należy liczyć do wysokości belek. Wskazywała, że skoro wysokość ta jest mniejsza niż 2,2 m, to należy opodatkować jedynie połowę powierzchni użytkowej pomieszczenia. Spółka przez lata opodatkowywała całą tę powierzchnię, opierając się na danych zawartych w dokumentacji architektoniczno-budowlanej. Dodatkowo opodatkowywała też hol klatek schodowych, które powinna była wyłączyć z opodatkowania. Obliczyła, że przez pięć lat nadpłacała w ten sposób podatek od nieruchomości. Wystąpiła więc o ponad 250 tys. zł nadpłaty.
Prezydent miasta, a następnie samorządowe kolegium odwoławcze odmówili stwierdzenia nadpłaty. Organy uważały, że spółka błędnie obliczyła powierzchnię użytkową. Powinna bowiem podzielić pomieszczenia z belkami - w tych częściach, w których ich nie było, a więc wysokość w świetle przekraczała 2,2 m, opodatkowywać całą powierzchnię użytkową, natomiast w częściach z belkami opodatkowywać połowę powierzchni. W sumie różnica między sposobem obliczania powierzchni użytkowej zastosowanej przez spółkę i organy wyniosła 2342,30 mkw.!
Ustalając powierzchnię użytkową spornych pomieszczeń, należy dokonać podziału - powierzchnię pod belkami opodatkować w 50 proc., pozostałą w 100 proc. - tak wcześniej orzekała część sądów
Spór trafił do WSA w Białymstoku. Sąd zwrócił uwagę, że w orzecznictwie jest rozbieżność, jeśli chodzi o to, jak rozumieć termin „część pomieszczenia lub kondygnacji w świetle”, i w kwestii sposobu liczenia powierzchni użytkowej.
Zgodnie z pierwszym podejściem wysokość kondygnacji w świetle to prześwit między podłożem a najniższym trwałym elementem stropu. Taki pogląd prezentowała skarżąca spółka, a także np. WSA w Warszawie w wyroku z 28 listopada 2019 r. (sygn. akt III SA/Wa 707/19, prawomocny).
Zgodnie z drugim podejściem do powierzchni użytkowej należy zaliczyć powierzchnię poszczególnych części kondygnacji z uwzględnieniem wysokości tych części. Innymi słowy, ustalając powierzchnię użytkową spornych pomieszczeń, należy dokonać specyficznego podziału: powierzchnię pod belkami opodatkować w 50 proc., a pozostałą część pomieszczenia - w 100 proc. Tak orzekała wcześniej część sądów, np. WSA w Szczecinie w wyroku z 28 kwietnia 2022 r. (sygn. akt I SA/Sz 59/22, nieprawomocny).
WSA zgodził się więc z organami podatkowymi, że nie ma podstaw do stwierdzenia nadpłaty.

NSA korzystnie

NSA w wyroku z 24 maja 2022 r. (sygn. akt. III FSK 590/21) nie zgodził się z sądem I instancji. Pisemne uzasadnienie tego orzeczenia pojawiło się jednak dopiero 11 lipca.
Sąd kasacyjny przyznał rację spółce. - Przy określeniu wysokości kondygnacji w świetle należy uwzględnić odległość mierzoną od podłoża do najniższego trwałego elementu konstrukcyjnego stropu - uzasadnił NSA. To kluczowe zdanie tego wyroku. Sąd kasacyjny powołał się na wcześniejsze orzecznictwo części sądów wojewódzkich, m.in. wyrok WSA w Warszawie z 28 listopada 2019 r. (sygn. akt III SA/Wa 707/19, prawomocny). Zdaniem NSA terminu „część kondygnacji w świetle” nie można rozumieć inaczej.

Dokumentacja może być błędna

Spółka, której dotyczył wyrok NSA, przez lata bazowała na dokumentacji architektoniczno-budowlanej. Zmieniła sposób liczenia dopiero po przeprowadzonej inwentaryzacji architektonicznej. Jak mówi Przemysław Smoczyński, dokumentacja architektoniczno-budowlana często nie jest miarodajnym źródłem informacji na temat powierzchni użytkowej budynków na potrzeby ustalenia podstawy opodatkowania w podatku od nieruchomości.
W nowszych budynkach - tłumaczy Smoczyński - rozbieżności mogą wynikać np. z przeprowadzonych modernizacji obiektów. Po zakończeniu takich prac nie zawsze jest tworzona dokumentacja powykonawcza całego obiektu, która uwzględniałaby zmiany w powierzchni użytkowej - wyjaśnia Smoczyński.
Dlatego, jego zdaniem, na potrzeby wyliczenia podatku od nieruchomości zasadne jest przeprowadzanie pomiarów z natury.

Możliwe też inne rozbieżności

Eksperci dodają, że kwestia uwzględnienia „wysokości pomieszczenia w świetle” może być tylko jedną z przyczyn rozbieżności między powierzchnią użytkową budynków ustaloną na potrzeby architektoniczno-budowlane i podatkowe. Krzysztof Iżel, architekt i ekspert Ayming Polska, wśród innych przyczyn wskazuje podawanie powierzchni użytkowej na podstawie ewidencji gruntów i budynków, gdzie przeważnie figuruje powierzchnia zabudowy, a nie użytkowa. - Przy budynkach o znacznej powierzchni różnica może wynieść nawet do 20 proc., co daje podstawy do obniżenia podatku od nieruchomości - wskazuje Krzysztof Iżel.
Kolejnym błędem podatników - dodaje - jest wliczanie do powierzchni użytkowej powierzchni klatek schodowych, szybów windowych, ścian działowych, szachtów instalacyjnych, otworów technologicznych, pomieszczeń technicznych ponad stropem najwyższej kondygnacji.
- Część podatników kopiuje również powierzchnię z archiwalnych dokumentów należących do wcześniejszych właścicieli, bez weryfikacji zawartych w nich danych z natury, co również może oznaczać, że zawyżają podatek - stwierdza Krzysztof Iżel.
OPINIA
Powierzchnię użytkową trzeba liczyć od części budynków
Rafał Dowgier profesor Uniwersytetu w Białymstoku / nieznane
Osobiście mam duży problem ze zrozumieniem argumentów podniesionych w uzasadnieniu orzeczenia sądu. Z przepisów wynika bowiem obowiązek uwzględnienia przy obmiarze powierzchni użytkowej pomieszczeń i kondygnacji, ale co należy wyraźnie podkreślić, a co zdaje się NSA pomijać, również ich części. Artykuł 1a ust. 1 pkt 5 oraz art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych odnoszące się do powierzchni użytkowej budynku jako podstawy opodatkowania wprost bowiem wskazują na możliwość jej obliczenia nie tylko dla całego budynku, lecz także jego części.
Wydaje się, że do tej pory nikt tego w praktyce nie negował. Dotyczy to również bardzo popularnych pomieszczeń ze skosami. Część takiego pomieszczenia, która od podłogi do trwałego elementu konstrukcyjnego stropu miała mniej niż 1,4 m, była przy opodatkowaniu pomijana, część o wysokości w świetle od 1,4 m do 2,2 m zaliczana w 50 proc., a powyżej 2,2 m opodatkowana w całości. Interpretacja NSA prowadzi do tego, że takich pomieszczeń nie można byłoby w ogóle opodatkować, z czym nie sposób się zgodzić. Sąd odnosi bowiem element wysokości do całej kondygnacji/pomieszczenia. Zatem nawet gdy na małym jego fragmencie następuje obniżenie stropu (np. przez garaż podziemny mający 2 tys. mkw. przebiega wąska, 50-centymetrowa belka konstrukcyjna obniżająca jedynie w tym zakresie jego wysokość do 2,15 cm), to zdaniem NSA cały ten garaż powinien być opodatkowany od połowy jego powierzchni. Podkreślić też należy, że usytuowanie tego elementu wcale nie musi prowadzić do ograniczenia użytkowania pomieszczenia. Taki kierunek wykładni przeczy literalnemu brzmieniu art. 4 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, który nakazuje ustalanie wysokości także dla części pomieszczenia lub kondygnacji. Nie widzę argumentów, które przemawiałyby za pominięciem literalnego brzmienia tego przepisu.