Jak relacjonują uczestnicy Forum Cen Transferowych, jeden z zaproponowanych niedawno przez MF przepisów nowelizacji ustawy o CIT okazał się „zwykłą pomyłką”. Celem nie było bowiem zliberalizowanie przepisów, lecz przeciwnie – ich zaostrzenie.

Gdyby nadawało Radio Erewań, to zapewne moglibyśmy w nim usłyszeć:
– Czy to prawda, że Ministerstwo Finansów chce zliberalizować przepisy o cenach transferowych i że już obecnie w pośrednich transakcjach rajowych tylko sprzedający muszą badać, czy rzeczywistym właścicielem należności jest podmiot z raju podatkowego?
– Prawda, ale nie zliberalizować, tylko zaostrzyć, i nie tylko sprzedający, lecz także kupujący.
Prawda ta wypłynęła na zakończonym niedawno spotkaniu w ramach grup roboczych Forum Cen Transferowych. O jego przebiegu pisaliśmy wczoraj w artykule „Uproszczenia w transakcjach rajowych mniejsze, niż zakładano” (DGP nr 137/2022). Tym, którzy nie czytali, powiem krótko: Jest czego żałować!
Jak bowiem relacjonują uczestnicy tego spotkania, jeden z zaproponowanych niedawno przez MF przepisów nowelizacji ustawy o CIT okazał się „zwykłą pomyłką”. Celem nie było bowiem zliberalizowanie przepisów, lecz przeciwnie – ich zaostrzenie.
Przy okazji wyszło na jaw, że w interpretacji ogólnej z 9 grudnia 2021 r. (sygn. DCT2.8203.2.2021) minister finansów też użył „skrótu myślowego”. Bo absolutnie nie chodziło mu o to, by obowiązki weryfikacyjne mieli wyłącznie nabywcy. Nigdy przecież nie mówiono tylko o transakcjach zakupowych – tłumaczono na spotkaniu. A poza tym – jak podkreślano – minister użył sformułowania „co do zasady”. Gdyby więc czytelnik był bardziej domyślny, a mniej złośliwy, to sam mógłby rozszyfrować, co było intencją piszącego.
Nie pozostaje zatem nic innego, jak przytoczyć ów fragment interpretacji ogólnej: „Natomiast dla transakcji, o których mowa w art. 23za ust. 1a ustawy o PIT i art. 11o ust. 1a ustawy o CIT, co do zasady wystąpi jedynie badanie strony kosztowej, gdyż tylko takie transakcje skutkują powstaniem należności, dla której można ustalać rzeczywistego właściciela”.
Papier, jak wiadomo, przyjmie wszystko, ale tego, co zostało już napisane, nie da się tak łatwo wygumkować.
Co do projektu opublikowanej niedawno nowelizacji ustawy o CIT, to być może nie poznalibyśmy szybko intencji MF (a przynajmniej nie do czasu wejścia w życie nowych przepisów), gdyby nie zebrane przez naszą redakcję komentarze ekspertów. Zacytujmy jeden z nich: „Planowane zmiany przepisów w zakresie dokumentowania transakcji rajowych niewątpliwie idą w dobrym kierunku, ponieważ łagodzą rygory dokumentacyjne, ograniczają zakres podmiotowy tego obowiązku oraz likwidują trudne do obalenia domniemanie, że właścicielem rzeczywistym rozliczeń jest podmiot z raju podatkowego. (…) Zmiany te, jako bardziej korzystne dla podatników, mogłyby być, zgodnie z deklaracją Ministerstwa Finansów, stosowane wstecz za poprzedni rok”.
W trakcie wspomnianego już spotkania okazało się, że absolutnie nie taki jest cel tej nowelizacji. Nie chodzi o złagodzenie rygorów, a przeciwnie – o ich zaostrzenie.
Oczywiście teraz wystarczy to tylko poprawić – zarówno projekt nowelizacji, jak i interpretację ogólną. – O co więc tyle hałasu? – spyta ktoś.
Mimo wszystko jednak strach pomyśleć, na czym może się to poprawianie skończyć. A nuż piszący znów napisze co innego, niż miał napisać, a ktoś inny przeczyta to, co napisano, a nie to, co miał przeczytać.
Bo jak trafnie skomentował na naszych łamach Damian Kłosowicz z kancelarii Staniek & Partners: „Trudno nie odnieść wrażenia, że projektowane zmiany to próba rozwiązania problemów, które mogłyby w ogóle nie powstać, gdyby ostatnie nowelizacje prawa podatkowego nie były pisane na kolanie”. ©℗