Kosiniak-Kamysz zauważył, że należy w większym stopniu wykorzystać system zachęt motywujący rolników do odejścia od podatku rolnego. "Ta droga przez zachęty, przez tworzenie dobrego ustawodawstwa dla rodziny, zwiększającego możliwość korzystania ze świadczeń rodzinnych, czy z (...) ulg podatkowych, jest drogą dobrą" - powiedział. "Myślę, że ona spowoduje też, że duża rzesza będzie z tego korzystać" - dodał.
Projekt zmian podatkowych ministerstwa finansów zakładał, że obecny podatek rolny zastąpiłyby dwa rozwiązania - adresowane do mniej i bardziej zamożnych rolników. Ci, których przychody nie przekraczałyby 100 tys. zł w roku gospodarczym (od 1 lipca do 30 czerwca roku następnego), byliby zwolnieni z podatku dochodowego. Płaciliby natomiast podatek od nieruchomości rolnych w wysokości 185 zł od tzw. hektara przeliczeniowego (umowna jednostka powierzchni gruntu, która umożliwia porównywanie gleb różnych klas). To stawka niższa o 65 gr niż obecnie płacona stawka podatku rolnego. Użytki rolne niewchodzące w skład gospodarstwa rolnego opodatkowane byłyby stawką 370 zł za hektar. Na potrzeby rozliczenia rolnicy musieliby rejestrować swoje przychody.
Rolnicy, których przychody przekraczałyby 100 tys. zł płaciliby podatek dochodowy w wysokości 19 proc. Resort finansów przewiduje możliwość wyboru ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych z limitem przychodów w wysokości 150 tys. euro z poprzedniego roku i stawką w wysokości 4 proc.
Minister rolnictwa Marek Sawicki w listopadzie mówił, że na razie prace nad projektem zmian w ustawie o podatku dochodowym dla rolników nie są prowadzone i nie będzie ich do końca obecnej kadencji Sejmu.