Osoby przebywające w śląskich domach opieki za 100–200 zł przekazywały oszustom swoje dane i pełnomocnictwa. Posłużyły one do rejestrowania firm wyłudzających podatek
Osoby przebywające w śląskich domach opieki za 100–200 zł przekazywały oszustom swoje dane i pełnomocnictwa. Posłużyły one do rejestrowania firm wyłudzających podatek
/>
Na takie przypadki natrafili inspektorzy Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach.
– Osobami wykorzystanymi do zorganizowania karuzeli podatkowej były osoby śmiertelnie chore – potwierdza Joanna Kruz, rzecznik prasowy katowickiego urzędu.
Przyznaje, że dotarcie do osób, które za niewielką opłatą zgodzą się przekazać swoje dane osobowe, nie jest trudne. Rzecznik opisuje, jak wygląda taki werbunek.
– Rzekomy stary znajomy lub osoba z bardzo dalekiej rodziny kontaktuje się z potencjalnym słupem i składa mu propozycję zatrudnienia. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdą. Osoba przebywająca w hospicjum przekazuje, w zamian za niewielkie kwoty, swoje dane osobowe i pełnomocnictwo do zarejestrowania firmy. Tak powstaje kolejny podmiot w karuzelowym łańcuchu – wyjaśnia rzecznik.
Nie wiadomo, ile osób przebywających w hospicjach zostało słupem w karuzeli podatkowej, bo ani śląski UKS, ani inne urzędy w kraju nie mają takich danych.
– Bezwzględność oszustów jest zatrważająca. Priorytetem dla przestępców podatkowych jest wyłudzenie jak największej kwoty, bez względu na koszty – komentuje Joanna Kruz.
Nie tylko chorzy
Do oszustw podatkowych są wykorzystywane nie tylko osoby znajdujące się w agonalnym stanie. Z informacji przekazanych DGP przez urzędy kontroli skarbowej wynika, że słupami podatkowymi firmującymi przestępczą działalność są również więźniowie, osoby bezrobotne, uzależnione od alkoholu lub narkotyków, młodzi studenci szukający łatwego i szybkiego zarobku, obcokrajowcy, osoby starsze.
Niedawno DGP opisał sprawę babci, która miała rzekomo darować 250 tys. zł wnukowi posądzonemu przez fiskusa o gromadzenie dochodów z nieujawnionych źródeł. Urzędnicy ustalili, że początkowo na koncie kobiety znajdowało się aż 5 mln zł, które następnie przekazywała ona różnym osobom – jako darowizny i pożyczki. Nie można było jednak ustalić, skąd wzięła tak dużą kwotę, bo mówiła tylko po białorusku, a na dodatek była ślepa i głucha.
NSA uznał, że pieniądze na jej koncie były niewiadomego pochodzenia. Dlatego uchylił korzystny dla wnuczka wyrok sądu I instancji i kazał ponownie rozpatrzyć sprawę (wyrok z 27 listopada 2014 r., sygn. akt II FSK 2649/14).
Bez pracy i uzależnieni
– Najczęściej wykorzystywane są osoby o niskiej świadomości prawa, które nie mają środków do życia czy stałego miejsca zamieszkania – mówi Jolanta Strojna, rzecznik prasowy UKS w Kiecach.
Karol Sarad, rzecznik prasowy UKS w Gdańsku, dodaje, że często są to osoby nieświadome rzeczywistych operacji, które firmują swoim nazwiskiem.
– Często w ogóle nie są one zorientowane w czynach dokonywanych przez grupę przestępczą, nie potrafią opisać struktury przestępstwa, wskazać członków grupy ani nawet miejsc i towarów objętych procederem – mówi rzecznik gdańskiego urzędu.
Dodaje, że do niektórych osób trudno jest nawet dotrzeć po wykryciu oszustwa. Są to np. uzależnieni od różnych używek bądź celowo ukrywani przez grupę przestępczą w różnego rodzaju melinach albo za granicą.
– W ten sposób przestępcy pozbywają się świadków procederu – tłumaczy rzecznik Karol Sarad.
Dla bycia prezesem
Ale słupami bywają też osoby z wyższym wykształceniem, mające pracę, w pełni świadome tego, co robią, lecz szukające dodatkowego źródła dochodu, które nie wymagałoby dużego zaangażowania.
– Najczęściej osoby te jako powód podjęcia działalności w charakterze słupa wskazują zamiar uzyskania dodatkowego dochodu, zmiany stylu życia, a nawet aspiracje zawodowe, np. chęć bycia prezesem spółki – wskazuje Joanna Kruz.
Odpowiedzialność karna
Każdy uczestnik karuzelowego oszustwa musi się liczyć z odpowiedzialnością podatkową, karną i karną skarbową. Karuzela podatkowa to sieć kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu podmiotów, które tworzą pozory legalnych transakcji, mających jednak na celu wyłudzanie podatku, zwłaszcza VAT.
– Odpowiedzialność ponoszą nie tylko osoby, które organizują nielegalny proceder, ale i te, które zostają wykorzystane do wystawiania fikcyjnych faktur, wchodząc tym samym na drogę przestępstwa – mówi Arnold Rzepecki, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu.
Tomasz Kassel, partner w dziale prawno-podatkowym PwC, precyzuje, jakie kary grożą słupom. Przede wszystkim osoby takie muszą zapłacić VAT wynikający z wystawionych przez nich pustych faktur na podstawie art. 108 ustawy o VAT oraz mogą odpowiadać solidarnie jako firmanci z osobą zlecającą im wystawianie pustych faktur. Grozi im również odpowiedzialność karna skarbowa za pomocnictwo w przestępstwie firmanctwa – na podstawie art. 55 kodeksu karnego skarbowego (t.j. DZ.U. z 2013 r. poz. 186 ze zm.) w związku z art. 18 par. 3 kodeksu karnego (DZ.U. z 1997 r. nr 88, poz. 553 ze zm.) i art. 20 par. 3 kodeksu karnego skarbowego, a także odpowiedzialność karna i karna skarbowa za poświadczenie nieprawdy w dokumencie – na podstawie art. 271 kodeksu karnego i art. 62 kodeksu karnego skarbowego. Za samo poświadczenie nieprawdy w dokumencie kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama