Kto sprzedaje niezdrowe napoje wyłącznie online, nie płaci tzw. podatku cukrowego. Powód? W ustawie o zdrowiu publicznym nie przewidziano umów zawieranych na odległość.
Kto sprzedaje niezdrowe napoje wyłącznie online, nie płaci tzw. podatku cukrowego. Powód? W ustawie o zdrowiu publicznym nie przewidziano umów zawieranych na odległość.
Potwierdzają to interpretacje dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Maciej Dybaś, doradca podatkowy i partner w Crido, wskazuje jako przykład sprzedaż – wyłącznie internetową – przez popularne sieci supermarketów.
Eksperci zastanawiają się, czy to luka w przepisach, czy celowe działanie ustawodawcy.
– Nie ulega wątpliwości, że przepisy są dziurawe jak sito, a ich treść woła o pomstę do nieba. Z nieoficjalnych deklaracji przedstawicieli resortu finansów wiemy, że istniał plan ich nowelizacji jeszcze w 2022 r., ale czy do tego dojdzie, nikt pewnie nie wie – komentuje Wojciech Krok, doradca podatkowy w kancelarii Parulski i Wspólnicy.
Podatek dla zdrowia
Chodzi o opłatę od środków spożywczych, która obowiązuje od 2021 r. i jest pobierana według stawki 50 gr za zawartość cukrów lub innych substancji słodzących nieprzekraczającą 5 g w 100 ml napoju oraz 5 gr za każdy gram cukrów powyżej 5 g w 100 ml napoju w przeliczeniu na litr napoju. Wynika to z art. 12a–12d ustawy o ochronie zdrowia publicznego (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1956 ze zm.).
Opodatkowane jest „wprowadzenie na rynek krajowy” napojów zawierających: cukry będące monosacharydami lub disacharydami, środki spożywcze zawierające takie substancje oraz substancje słodzące, o których mowa w unijnym rozporządzeniu 1333/2008, a także kofeinę i taurynę.
„Wprowadzeniem na rynek krajowy” jest sprzedaż napojów do pierwszego punktu, w którym jest prowadzona sprzedaż detaliczna oraz sprzedaż detaliczna napojów przez: producenta, zamawiającego, przedsiębiorcę nabywającego napoje z innego kraju Unii Europejskiej bądź spoza UE. Tak wynika z art. 12a ust. 2 ustawy.
Internet bez cukru
Sprzedaż detaliczna, do której odnosi się ten przepis, jest definiowana jako sprzedaż „w lokalu przedsiębiorstwa” lub poza „lokalem przedsiębiorstwa” w rozumieniu ustawy o prawach konsumenta (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 287 ze zm.).
Wynika z tego, że sprzedaż internetowa nie może być uznana za sprzedaż detaliczną. W ustawie o prawach konsumenta znajduje się bowiem całkiem odrębna kategoria – umów zawieranych na odległość, a więc umów pomiędzy przedsiębiorcą i konsumentem zawartych bez jednoczesnej fizycznej obecności stron, z wykorzystaniem środka porozumiewania się na odległość.
– Klasycznym przykładem tego rodzaju umowy jest sprzedaż za pośrednictwem strony internetowej. Nie ulega wątpliwości, że gdy konsument kupuje towary przez internet, nie dochodzi do sprzedaży detalicznej w rozumieniu przepisów o opłacie od środków spożywczych. Tym samym na żadnym etapie obrotu opłata ta nie powinna być pobierana – mówi Maciej Dybaś.
Taką wykładnię potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacjach m.in. z 22 grudnia 2021 r. (sygn. 0111-KDSB1-1.4019. 175.2021.2.MF), z 3 sierpnia 2021 r. (sygn. 0111-KDSB1-1.4019. 94.2021.2.MF) i z 21 czerwca 2021 r. (sygn. 0111-KDSB1-1.4019. 25.2021.2.MF).
Napisał w nich, że sprzedaż napojów „do sklepów prowadzących sprzedaż na rzecz konsumentów wyłącznie na odległość, za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej, nie stanowi wprowadzenia napojów na rynek krajowy zgodnie z art. 12a ust. 2 ustawy”. W rezultacie – zdaniem dyrektora KIS – taka sprzedaż nie podlega opłacie od środków spożywczych, o której mowa w art. 12a ust. 1 ustawy.
Nie każdy sklep
Wątpliwości – jak podkreśla Maciej Dybaś – mogą pojawić się przy innych wariantach zawierania transakcji za pomocą internetu.
– Przykładowo mam na myśli sytuację, w której klient wybiera napoje za pomocą strony internetowej, ale odbiera je już osobiście w sklepie lub stacjonarnej placówce handlowej sprzedawcy. W takim wypadku można by uznać, że doszło do sprzedaży detalicznej objętej podatkiem od cukru – twierdzi Maciej Dybaś.
Jego zdaniem podobne wątpliwości mogą dotyczyć sklepów, które co prawda dysponują działem zamówień online, ale prowadzą jednocześnie sprzedaż w tradycyjnym modelu.
– Pamiętajmy, że opłacie od środków spożywczych podlega dostawa produktu do punktu, w którym jest prowadzona sprzedaż detaliczna. Innymi słowy, dostarczenie napoju podlegającego opłacie do sklepu w sytuacji, gdy dokonujący dostawy nie wie jeszcze, czy dany napój będzie następnie przedmiotem transakcji w lokalu przedsiębiorstwa czy umowy zawieranej na odległość, powinno zasadniczo skutkować nałożeniem opłaty na taką transakcję – tłumaczy ekspert Crido.
Zakupy przez przedsiębiorców
– Nawet jeśli dana transakcja nie może być uznana za sprzedaż detaliczną, to wciąż może podlegać opłacie z innego tytułu – jako sprzedaży do pierwszego punktu sprzedaż detalicznej bądź sprzedaż do podmiotu prowadzącego sprzedaż detaliczną i hurtową – zwraca uwagę Anna Wibig, doradca podatkowy i Partner Associate w zespole akcyzowym Deloitte.
Przepisy nie precyzują natomiast, czy przedsiębiorca kupujący produkty na własne potrzeby (nie w celu ich dalszej odsprzedaży) może być dla celów poboru opłaty od środków spożywczych traktowany jako konsument.
Zdaniem Anny Wibig analiza interpretacji indywidualnych wydawanych dotąd przez dyrektora KIS wskazuje, że sprzedawca powinien weryfikować zamiary przedsiębiorcy. Jeśli ten planuje je sprzedać (a nie wykorzystać na własne potrzeby), to – według ekspertki – podatek cukrowy jest należny nawet przy sprzedaży przez sklep internetowy.
– Pamiętajmy jednak, że interpretacje indywidualne nie są równoważne z przepisami prawa i często prezentowana w nich wykładnia ulega zmianie. Co więcej, z pewnością część z nich będzie przedmiotem rozstrzygnięć sądów administracyjnych i wtedy konkluzje mogą być inne – mówi ekspertka.
Przypomina, że opłatę trzeba płacić co miesiąc, a za niepłacenie jej w prawidłowej wysokości grozi przedsiębiorcom kara w postaci 50 proc. domiaru.
– Skoro więc nie ma widoków na szybką nowelizację przepisów, to przydałaby się chociaż interpretacja ogólna albo objaśnienia podatkowe, które miałyby moc ochronną dla wszystkich przedsiębiorców – podsumowuje Anna Wibig.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama