Przypomnijmy, w rozporządzeniu z 7 stycznia br. minister finansów przedłużył jedynie termin pobrania zaliczki na PIT.
Ministerstwo Finansów samo to zresztą podkreśliło.
Płatnicy mają w każdym miesiącu porównywać kwotę zaliczki na
PIT obliczoną zgodnie z Polskim Ładem z kwotą zaliczki na PIT od tych samych przychodów, obliczoną zgodnie z przepisami z 2021 r. Jeżeli pojawia się nadwyżka (czyli zaliczka według Polskiego Ładu jest wyższa), to mają potrącać i wpłacać zaliczkę w wysokości obliczonej według zasad z 2021 r. Nadwyżkę tę mają potrącić w kolejnych miesiącach – wtedy, gdy podatnik zaczynałby zyskiwać na Polskim Ładzie.
W komunikacie z 9 stycznia br.
MF napisało, że „termin poboru nadwyżki zaliczki został przedłużony nie poprzez wskazanie konkretnej daty, tylko przez wskazanie zdarzenia, po wystąpieniu którego nadwyżka zaliczki zostanie pobrana i odprowadzona do urzędu skarbowego”.
Gdy założenie się nie spełni
Przedłużenie terminu nie oznacza zwolnienia płatnika z jego obowiązków. Powstaje zatem pytanie, co w sytuacji, gdy do końca roku nie zaistnieje zdarzenie, o którym mowa w ministerialnym rozporządzeniu i w komunikacie z 9 stycznia?
Nietrudno to sobie wyobrazić. Przykład naszej czytelniczki: jest księgową w biurze rachunkowym, rozlicza w styczniu zarobki zleceniobiorcy, który wykonał usługi na rzecz klienta biura. Księgowa wie, że w świetle rozporządzenia powinna policzyć dwie zaliczki na PIT – jedną według Polskiego Ładu, drugą według zasad z 2021 r. Jeśli okaże się, że zaliczka według Polskiego Ładu jest wyższa, to nadwyżkę księgowa powinna przekazać do urzędu skarbowego w miesiącu, w którym wystąpi sytuacja odwrotna, czyli ujemna różnica (zleceniobiorca zacząłby korzystać na Polskim Ładzie).
Ale co w sytuacji, gdy zleceniobiorca nie wykona już więcej zleceń na rzecz tego samego podmiotu (klienta biura rachunkowego)?
Inny przykład: pracodawca potrąci w styczniu niższą zaliczkę na PIT, zgodnie z rozporządzeniem z 7 stycznia, ale w marcu pracownik się zwolni lub na dobre rozchoruje.
Minister finansów będzie zapewne oczekiwać, że we wszystkich tych sytuacjach zleceniobiorca i pracownik dopłacą podatek w rozliczeniu rocznym.
Ale jest też inny wariant – w świetle prawa całkiem realny. Zwraca na niego uwagę Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton: zleceniobiorca i pracownik mogą przerzucić winę i odpowiedzialność na płatnika, czyli zleceniodawcę i pracodawcę.
Słowem, obaj – pracownik i zleceniobiorca – mogą powołać się w przyszłym roku na art. 26a par. 1 ordynacji. Przepis ten mówi, że podatnik nie ponosi odpowiedzialności z tytułu zaniżenia przez płatnika podstawy opodatkowania czynności, o których mowa w art. 12, 13 oraz art. 18 ustawy o PIT – do wysokości zaliczki, do której pobrania zobowiązany jest płatnik.
Artykuł 12 ustawy o PIT dotyczy zarobków z pracy, art. 13 – wynagrodzeń z działalności wykonywanej osobiście, w tym z umów zlecenia. To te same źródła przychodów, do których odnosi się ministerialne rozporządzenie z 7 stycznia br.
W całkiem niedawnym wyroku – z 29 października 2021 r. (sygn. akt II FSK 1812/20) – Naczelny Sąd Administracyjny wyjaśnił, jak rozumieć art. 26a par. 1 ordynacji. Podkreślił, że co do zasady odpowiedzialność płatnika za niepobranie podatku „nie stanowi okoliczności wyłączającej odpowiedzialność podatnika za zobowiązanie podatkowe. Zgodnie bowiem z art. 26 ordynacji podatnik odpowiada całym swoim majątkiem za wynikające ze zobowiązań podatkowych podatki.
Ale od tej zasady jest wyjątek – zapisany właśnie w art. 26a par. 1 ordynacji.
NSA wyjaśnił go następująco: „Odpowiedzialność płatnika ma wyłączny charakter w zakresie określonym przez art. 26a par.1 o.p., który stanowi, że podatnik nie ponosi odpowiedzialności z tytułu zaniżenia lub nieujawnienia przez płatnika podstawy opodatkowania czynności, o których mowa w art. 12, 13 oraz 18 ustawy o PIT – do wysokości zaliczki, do której pobrania zobowiązany jest płatnik”.
Sąd kasacyjny podkreślił przy tym: „Stosownie do art. 26a par. 2 o.p. w przypadku, o którym mowa w par. 1, nie stosuje się przepisu art. 30 par. 5 o.p.”. Słowem, nie stosuje się tu przepisu wyłączającego odpowiedzialność płatnika.
„W tej sytuacji wyłączenie odpowiedzialności płatnika, o którym mowa w art. 30 par. 5 o.p., nie ma zastosowania, niezależnie od stopnia zawinienia samego podatnika w braku poboru podatku lub jego wpłaty do organu przez płatnika” – wyjaśnił NSA.
Słowem, ma tu zastosowanie art. 30 par. 1 ordynacji, zgodnie z którym „płatnik, który nie wykonał obowiązków określonych w art. 8, odpowiada za podatek niepobrany lub podatek pobrany, a niewpłacony”. Te obowiązki to właśnie terminowe obliczenie, pobór i przekazanie podatku do urzędu skarbowego.
Czyżby zatem płatnicy mieli po zakończeniu 2022 r. dopłacać z powodu obniżonych zaliczek w trakcie tego roku?
Co do tego nie ma pewności, bo płatnicy mogą się tłumaczyć, że postąpili zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów, czyli według wskazówek fiskusa.
Podobna sytuacja miała już miejsce. Odniósł się do niej NSA w wyroku z 3 października 2019 r. (sygn. akt II FSK 3349/17). Wtedy chodziło tylko o błędną interpretację indywidualną, która na dodatek została następnie zmieniona. Mimo to NSA orzekł, że w takich okolicznościach pracodawca nie może ponosić odpowiedzialności za niepobraną zaliczkę na PIT od wypłacanego wynagrodzenia.
Orzekł, że posiadanie przez płatnika interpretacji indywidualnej (jak się potem okazało – błędnej) „miało tylko takie znaczenie, że korzystał on z ochrony prawnej na mocy art. 14m w związku z art. 14p oraz w związku z art. 59 par. 2 pkt 6 ordynacji”.
Słowem – jak stwierdził NSA – „płatnik (pracodawca skarżącego) nie odpowiada za niepobrane przez niego zaliczki na PIT od wypłacanego skarżącemu wynagrodzenia, z racji otrzymania interpretacji indywidualnej i działania tzw. przepisów ochronnych”.
Co więcej, w wyroku z 3 października 2019 r. NSA nie znalazł również podstaw do żądania niedopłaty od podatnika. Nie zgodził się z ministrem finansów i sądem I instancji, że w tej sprawie nie ma zastosowania art. 26a par. 1 ordynacji. Przeciwnie – stwierdził – „takie twierdzenie opiera się na błędnych przesłankach i jest przez to nieprawidłowe”.
Sąd uznał bowiem, że przeczy temu brzmienie art. 26a par. 1, w którym posłużono się sformułowaniem „podatnik nie ponosi odpowiedzialności” (do wysokości zaliczki, do której pobrania zobowiązany jest płatnik.
Co w takiej sytuacji? Kto dopłaci podatek? Podatnik czy płatnik?
Z wyroku NSA z 3 października 2019 r. wynika, że nikt, bo… dojdzie do wygaśnięcia zobowiązania podatkowego.
Można przyjąć – jak wyjaśnił sąd – że ustawodawca, wprowadzając do ordynacji podatkowej art. 26a i znosząc tym samym odpowiedzialność podatnika, zakładał, iż w przypadku określonym w tym przepisie odpowiedzialność będzie ponosił płatnik. Jeżeli jednak – jak podkreślił NSA – „płatnik na mocy innych przepisów ordynacji podatkowej (…) uzyskał ochronę prawną prowadzącą do wygaśnięcia jego zobowiązania podatkowego, nie może to oznaczać, że w takiej sytuacji z pominięciem art. 26a o.p. odpowiedzialność podatkowa na ogólnych zasadach wraca do podatnika”.
NSA raz jeszcze bowiem podkreślił, że podatnika chroni bezpośrednio art. 26a par. 1 ordynacji.
Słowem, w takiej sytuacji – jak stwierdził sąd kasacyjny – może dojść do wygaśnięcia zobowiązania podatkowego. Nie niweczy tego brak w art. 59 ordynacji wskazania, że w takim przypadku zobowiązanie podatkowe wygasa – dodał sąd. Uznał, że ustawodawca po prostu takiej sytuacji nie przewidział.
Sąd dodał, że zbieżny pogląd został wyrażony już wcześniej w wyrokach NSA z 13 sierpnia 2019 r., które zapadły w analogicznych sprawach (sygn. akt: II FSK 2997/17, II FSK 3127/17, II FSK 3292/17, II FSK 3485/17 i II FSK 3623/17).
Polski Ład. Logo
/
Dziennik Gazeta Prawna