Spółki będą próbować podwyższać swoją dochodowość między innymi poprzez nieodliczanie niektórych kosztów uzyskania przychodu. Ważne, by robiły to już w trakcie roku, a nie dopiero po jego zakończeniu, bo fiskus może to uznać za podejrzane
Chodzi o minimalny podatek dochodowy, który zacznie obowiązywać 1 stycznia 2022 r., wskutek wejścia w życie Polskiego Ładu, czyli nowelizacji z 29 października 2021 r. (Dz.U. poz. 2105). Zasadniczo, zgodnie z dodanym do ustawy o
CIT art. 24ca, nowa danina ma dotyczyć wszystkich spółek kapitałowych i podatkowych grup kapitałowych, które w danym roku:
- poniosą stratę ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych, albo
- będą miały dochodowość nie większą niż 1 proc. (udział dochodów z działalności operacyjnej w przychodach operacyjnych, czyli innych niż z zysków kapitałowych).
Zdaniem ekspertów część firm może celowo podjąć działania, aby uniknąć podatku minimalnego, choćby za cenę wyższego
CIT, bo wyższy dochód czy mniejsze koszty uzyskania przychodu przekładają się automatycznie na wyższą podstawę opodatkowania klasycznym podatkiem dochodowym.
Skąd pomysł, żeby tak postępować?
– Bo
podatek minimalny może wielokrotnie przewyższyć dotychczasowy poziom CIT. Spadek rentowności z 1,1 proc. do 0,9 proc. spowoduje dwukrotne zwiększenie podatku dochodowego – wyjaśnia Joanna Wierzejska, partner w DZP.
Ekspertka tłumaczy to na przykładzie.
Przykład
Załóżmy, że
podatnik osiąga przychody roczne w wysokości 200 mln zł oraz dochód w wysokości 2,1 mln zł. Rentowność jest więc bliska 1 proc. (załóżmy, że jest to działalność hurtowa prowadzona w wynajętych budynkach, a więc bez kosztów amortyzacji).
Przy takim poziomie dochodów klasyczny CIT wynosi ok. 0,4 mln zł.
Jeśli jednak dochód spadłby do 1,9 mln zł, to pojawi się już obowiązek zapłaty minimalnego
podatku dochodowego, bo dochodowość (udział dochodów w przychodach) spadnie do poziomu 0,95 proc. W takiej sytuacji podatek minimalny wyniesie 0,8 mln zł (2 mln x 10 proc. x 4 proc.). To kalkulacja uproszczona, zakładająca, że podatnik nie ma kosztów finansowania od podmiotów powiązanych, kosztów usług doradczych i amortyzacji wartości niematerialnych i prawnych, bo wtedy kwota podatku mi nimalnego byłaby jeszcze wyższa.
0,8 mln zł podatku minimalnego to dwukrotnie tyle, co klasyczny CIT (0,4 mln zł).
– Najgorsze jest to, że nowa danina nie jest żadnym minimalnym obciążeniem dla spółki nierentownej, ale wysoką karą za nierentowność. Algorytm, który wprowadziło Ministerstwo Finansów, nie był prawdopodobnie poddany weryfikacji – uważa Joanna Wierzejska.
Nie dziwi się więc, że w takich okolicznościach spółki będą chciały uniknąć „sankcyjnego” podatku minimalnego.
Podobnego zdania jest Katarzyna Klimkiewicz-Deplano, doradca podatkowy i partner w Advicero Nexia. Podziela opinie, że wysokość podatku minimalnego bardziej będzie skłaniać spółki do szukania rozwiązań, jak go uniknąć.
Zwraca też uwagę, że nowa danina może w równym stopniu dotknąć podatników rozliczających CIT według stawki 9 proc. – W takim przypadku oczywistym wyborem jest zwiększenie „klasycznej” podstawy opodatkowania CIT, by dzięki temu uniknąć podatku minimalnego – mówi Katarzyna Klimkiewicz-Deplano.
Zdaniem ekspertów zwiększenie przychodów w celu uniknięcia podatku minimalnego może być obiektywnie trudne.
– Prostsze będzie działanie po stronie kosztowej, zwłaszcza że podatnicy mogą zasadniczo decydować, czy dany wydatek ująć jako koszt uzyskania przychodu, czy tego nie zrobić – uważa Katarzyna Klimkiewicz-Deplano.
Jej zdaniem kalkulowanie, czy bardziej opłaca się pomniejszenie podstawy opodatkowania CIT o dany wydatek, czy może lepiej nie ująć go w rachunku podatkowym, może być całkiem rozsądne.
– Dotyczy to między innymi korzystania z prawa odliczenia wcześniej –nieodliczonych kosztów finansowania dłużnego w jednym z kolejnych pięciu lat podatkowych (na podstawie art. 15c ust. 18 ustawy o CIT). Z jednej strony można takie koszty rozliczać już w miesięcznych zaliczkach, z drugiej strony może się to podatnikowi nie opłacać, bo spowoduje na koniec roku objęcie minimalnym podatkiem dochodowym – tłumaczy ekspertka.
Podobnego zdania jest Joanna Wierzejska. – W skrajnych przypadkach może się okazać, że lepiej zawyżać rentowność poprzez nieponoszenie kosztów i opodatkowanie nieodpłatnych świadczeń, niż ponosić koszty, obniżać dochodowość i płacić podatek minimalny – przyznaje ekspertka.
Innego zdania jest Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors. W jego przekonaniu, jeśli spółka dotychczas dokonywała świadomych operacji optymalizacyjnych, aby płacić jak najniższy CIT, to będzie dokonywała ich w dalszym ciągu.
– Nie sądzę, aby wprowadzenie podatku minimalnego stanowiło samodzielny impuls do zmiany zachowania – uważa Jarosław Józefowski.
W jego ocenie większość firm nie będzie nawet w stanie podejmować działań w celu uniknięcia podatku minimalnego. Ekspert zwraca bowiem uwagę, że ewentualny obowiązek zapłaty nowej daniny pojawi się dopiero po zakończeniu roku podatkowego.
– Chcąc podjąć zorganizowane działania, ukierunkowane na „systemowe” uniknięcie zapłaty podatku minimalnego, podatnicy musieliby na bieżąco, już w trakcie roku podatkowego analizować, czy obejmą ich nowe przepisy i dokonywać odpowiednich kalkulacji. Biorąc pod uwagę stopień skomplikowania nowych regulacji, wydaje mi się to mało prawdopodobne – uważa Jarosław Józefowski.
Klauzula powstrzyma optymalizacje?
Firmy, które będą chciały uniknąć nowego podatku, będą mogły po zakończeniu roku skorygować swoje rozliczenia i w ten sposób ustalić rentowność na poziomie przekraczającym 1 proc. – po to, by uniknąć podatku minimalnego.
Jarosław Józefowski nie wyklucza takich sytuacji, ale ostrzega, że w praktyce może to się źle skończyć dla spółki.
– Z jednej strony bowiem podejmie ona działania, które ze swojej istoty nie mogą służyć osiągnięciu przez nią korzyści podatkowej (wyłączenie z kosztów uzyskania przychodu uzasadnionych ekonomicznie wydatków). Z drugiej strony jednak może ona taką podatkową korzyść uzyskać (brak obowiązku zapłaty podatku minimalnego) – zauważa ekspert.
Potwierdza to Katarzyna Klimkiewicz-Deplano. – Problemu nie będzie, jeżeli spółka wykaże koszty dla celów CIT już w miesięcznych zaliczkach. Jeśli jednak zrobi korektę po zakończeniu roku, w celu uniknięcia minimalnego podatku dochodowego, organy mogą to uznać za próbę obejścia prawa podatkowego – mówi ekspertka.
Katarzyna Klimkiewicz-Deplano zwraca też uwagę, że podatnikiem minimalnego podatku dochodowego będzie można się stać mimo woli, w efekcie np. korekty cen transferowych za dany rok, ale również w wyniku przeprowadzonej kontroli czy postępowania organów podatkowych, skutkujących rozpoznaniem przychodów albo kosztów w innym niż pierwotnie okresie rozliczeniowym.
Zdaniem ekspertki mniej prawdopodobne jest to, żeby organy podatkowe próbowały wprost zakwestionować wysokość przychodów podatkowych u kontrolowanego, chociażby z tytułu transakcji z podmiotem powiązanym – w taki sposób, aby w wyniku tego został objęty minimalnym podatkiem dochodowym.
– Natomiast jak najbardziej możliwe jest przesunięcie przychodów podatkowych do innego okresu – uważa ekspertka. W praktyce – jak dodaje – oznacza to, że konieczne jest uważne planowanie rodzaju i wysokości przychodów i kosztów podatkowych w danym roku podatkowym, począwszy już od pierwszych jego miesięcy, uwzględniając potencjalny efekt minimalnego podatku dochodowego.
Spółki i PGK będą mogły kwotę zapłaconego za dany rok minimalnego podatku dochodowego odliczać od klasycznego CIT. Będą to robić w zeznaniu rocznym, za kolejno następujące po sobie trzy lata podatkowe.©℗
Dwa kroki do podatku minimalnego
W pierwszym kroku podatnicy będą obliczać straty i rentowność, żeby sprawdzić, czy w ogóle będzie ich dotyczył minimalny podatek dochodowy. Zgodnie z nowym art. 24ca ustawy o CIT obejmie on spółki i podatkowe grupy kapitałowe, które:
• poniosą w danym roku stratę z działalności operacyjnej, lub
• będą miały dochodowość (udział dochodów z działalności operacyjnej w przychodach z tej działalności) nie większą niż 1 proc.
Jeśli okaże się, że spółka lub PGK spełnia jeden z tych warunków, trzeba będzie obliczyć podatek. Danina ma być naliczana nie tylko od przychodów (podstawa przychodowa), ale też od określonych wydatków (podstawa kosztowa lub usługowa).
Podatek wyniesie 10 proc. podstawy opodatkowania, którą trzeba obliczyć zgodnie z nowym art. 24ca ust. 3 ustawy o CIT.
Projekt przewiduje też wyłączenia podmiotowe (art. 24ca ust. 13 ustawy o CIT). Podatku nie będą więc płacić m.in.: przedsiębiorstwa finansowe, podatnicy rozpoczynający działalność, spółki energetyczne (mają ceny regulowane), wydobywcze (wydobywające kopaliny – węgiel, miedź), a także np. zajmujące się eksploatacją statków powietrznych.
Polski Ład
/
Dziennik Gazeta Prawna