Czyżbyśmy otwierali kolejny front walki z Unią Europejską? Trudno o inną ocenę proponowanych w Polskim Ładzie zmian w zakresie opodatkowania przejęć i podziałów spółek oraz wymiany udziałów (akcji).

Rzecz sprowadza się do tego, by działania te (fachowo określane jako „restrukturyzacje”) były neutralne podatkowo tylko pod warunkiem, że nie zostały przeprowadzone już wcześniej.
Takiego warunku nie ma w dyrektywie Rady 2009/133/WE z 19 października 2009 r., której postanowienia zgodziliśmy się – jako państwo członkowskie UE – wdrożyć. Ministerstwo Finansów doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo gdyby było inaczej, to zamiast prowadzić wielostronicowy wywód w uzasadnieniu projektu, wskazałoby po prostu na konkretny przepis dyrektywy.
Jej preambuła zawiera stwierdzenia, których nie da się w żaden sposób pogodzić z projektowanymi polskimi regulacjami. Zakłada bowiem, że „łączenia, podziały, podziały przez wydzielenie, wnoszenie aktywów, wymiana udziałów dotyczące spółek różnych państw członkowskich (…) nie powinny być hamowane przez ograniczenia, niekorzystne warunki lub zniekształcenia wynikające w szczególności z przepisów podatkowych państw członkowskich”.
W uzasadnieniu projektu PŁ Ministerstwo Finansów samo cytuje ten zapis i to nawet obszerniej. Zastrzega jednak, że reorganizacje, o których mowa w dyrektywie, pozostają neutralne podatkowo „tak długo, jak długo nie będą stanowić faktycznie osiągniętego dochodu przez dany podmiot. W konsekwencji oznacza to, iż nieopodatkowanie działań restrukturyzacyjnych nie oznacza nieograniczonego w czasie zwolnienia, lecz właśnie odroczenie opodatkowania”.
Wszystko to prawda i dyrektywa tej zasady nie podważa. W propozycji MF nie mówimy jednak o odroczeniu opodatkowania, lecz o pobieraniu podatku już na wejściu.
W dyrektywie jest przepis, który pozwala pominąć zasadę neutralności – gdy zasadniczym celem działań jest oszustwo podatkowe lub unikanie opodatkowania (art. 15). Powiedzmy sobie jednak szczerze – ile trudu trzeba sobie zadać, by udowodnić oszustwo, a jak niewiele, by uchwalić przepis, choćby nawet sprzeczny z unijnym prawem.
Nie ma sensu otwieranie kolejnych frontów walki, zwłaszcza gdy nie zamknęło się poprzednich. Od dwóch i pół roku nie wdrożyliśmy uchwalonych pospiesznie pod koniec 2018 r. rozwiązań w zakresie podatku u źródła. Okazało się bowiem, że nie da się ot tak sobie pominąć międzynarodowych zobowiązań wynikających z podpisanych przez Polskę umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Już pierwsze odroczenie – od 1 stycznia 2019 r. – nie byłoby potrzebne, gdyby zadbano o odpowiednie vacatio legis. Niestety ktoś pomyślał inaczej – że jednym uchwalonym przez Sejm przepisem damy radę znieść zapisy w podpisanych przez Polskę międzynarodowych umowach. ©℗