Jakub Nagórski, zastępca dyrektora departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej w Ministerstwie Finansów: Naszym celem nie jest uderzenie w sprawców niewielkich wykroczeń. Ukarany, który będzie miał poczucie niesprawiedliwości, może odmówić przyjęcia mandatu i liczyć na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd.
Jakub Nagórski, zastępca dyrektora departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej w Ministerstwie Finansów: Naszym celem nie jest uderzenie w sprawców niewielkich wykroczeń. Ukarany, który będzie miał poczucie niesprawiedliwości, może odmówić przyjęcia mandatu i liczyć na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd.
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o podatku akcyzowym i niektórych innych ustaw, w tym m.in. kodeksu karnego skarbowego. Najwięcej kontrowersji wywołał pomysł podwyższenia górnej wysokości mandatów karnoskarbowych z dwukrotności minimalnego wynagrodzenia (5600 zł) do jego pięciokrotności (14 tys. zł). Zostało to odebrane jako zwiększenie represyjności. Skąd taka decyzja?
Z całą pewnością celem tej zmiany nie jest zwiększenie represyjności. Ma ona raczej służyć przyspieszeniu oraz istotnemu uproszczeniu części spraw o wykroczenia skarbowe, które będą mogły być załatwione szybko i sprawnie w trybie postępowania mandatowego, bez konieczności kierowania sprawy do sądu. Będzie to korzystne nie tylko dla organów państwa, lecz także dla samych sprawców wykroczeń skarbowych, bo jeśli zgodzą się oni na przyjęcie mandatu, to będą mogli liczyć na to, że ich sprawa zostanie załatwiona bez dodatkowych formalności. W ten sposób ograniczone do minimum zostaną kontakty sprawcy wykroczenia skarbowego z organami państwa. Istotne jest to, że więcej niż dotychczas spraw o wykroczenia skarbowe będzie mogło być załatwione w trybie postępowania mandatowego. Obecnie z uwagi na konieczność zapewnienia adekwatności kary grzywny do szkodliwości społecznej wykroczenia, w niektórych sytuacjach sprawa musiała być kierowana do sądu z aktem oskarżenia. Adekwatna kara grzywny, jaką powinien być ukarany sprawca wykroczenia skarbowego, przekraczała bowiem maksymalną wysokość mandatu karnego. Dobrym przykładem takich sytuacji jest przemyt wyrobów tytoniowych zza wschodniej granicy kraju, gdzie po przekroczeniu pewnego pułapu ujawnionych produktów Krajowa Administracja Skarbowa musiała kierować sprawę przeciw przemytnikowi do sądu. Po zmianach wystarczyłoby nałożenie mandatu. Warto nadmienić, że tylko w 2019 r. 20 tys. spraw sądowych dotyczyło drobnego przemytu papierosów, a większość z nich mogłaby być załatwiona w drodze postępowania mandatowego. Pamiętajmy też, że podwyżka dotyczy wyłącznie górnej granicy wysokości mandatu karnoskarbowego, a urzędnicy KAS zawsze rozpatrują wszelkie argumenty sprawcy przed nałożeniem kary. Osoba ukarana może odmówić przyjęcia mandatu i liczyć na decyzję sądu. Podwyżka wysokości mandatów karnoskarbowych nie ma więc na celu wypełnienia państwowej skarbonki.
Trudno się jednak dziwić twierdzeniom o wzroście represyjności, skoro niemal równolegle z proponowaną podwyżką wysokości mandatów karnoskarbowych pojawił się inny projekt zakładający zlikwidowanie prawa do odmowy przyjęcia mandatu. Powstała obawa, że nie tylko mandat będzie wyższy, lecz także nie będzie można odmówić jego przyjęcia.
To nieporozumienie. Sprawca może i nadal będzie mógł odmówić przyjęcia mandatu karnoskarbowego, a sprawę w takim przypadku rozstrzygnie sąd. Przepisy kodeksu karnego skarbowego, regulujące procedurę nakładania grzywny w drodze mandatu karnego za wykroczenia skarbowe, nie są bowiem zmieniane. To, że w podobnym czasie trwają prace nad zmianą procedury mandatowej przewidzianej w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia jest przypadkowym zbiegiem okoliczności. Podkreślam: naszym celem nie jest uderzenie w sprawców niewielkich wykroczeń, a ukarany, który będzie miał poczucie niesprawiedliwości, może odmówić przyjęcia mandatu i liczyć na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd. Tak jak wspomniałem, wyższe mandaty karnoskarbowe to raczej broń na większych przemytników, np. wyrobów tytoniowych zza wschodniej granicy kraju.
Inna zmiana w kodeksie karnym skarbowym zmierza do tego, by sąd mógł orzec przepadek wyrobów akcyzowych zajętych nieumyślnym paserom akcyzowym. Jakich sytuacji może to dotyczyć? Czy nowe przepisy mogą dotyczyć nielegalnego alkoholu kupionego np. od studenta w akademiku?
Zacznijmy od tego, że zgodnie z art. 4 par. 3 kodeksu karnego skarbowego czyn zabroniony jest popełniony nieumyślnie, jeżeli sprawca, nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć.
Kto w takiej sytuacji odpowiada za nieumyślne paserstwo akcyzowe?
Może odpowiadać osoba, która kupi wyroby akcyzowe, np. bez żadnych oznaczeń, niewiadomego pochodzenia, możliwe, że bez opakowania jednostkowego. Odnosząc to do podanego przez pana przykładu, wydaje się, że kto kupi „alkohol ze wschodu”, będzie podlegał odpowiedzialności karnej skarbowej za umyślne paserstwo akcyzowe, bo raczej będzie wiedział, jakiego rodzaju trunek nabywa. Na etykiecie będą przecież napisy w języku ukraińskim, białoruskim czy rosyjskim albo alkohol może być oznaczony znakami akcyzy z tamtych krajów. Podobnie może być z papierosami przemycanymi z zagranicy. Takie nabywanie nielegalnych produktów może mieć miejsce wszędzie tam, gdzie sprzedaż odbywa się pokątnie (np. na bazarach, targowiskach), ale również w internecie.
Można założyć, że kto kupuje wyroby akcyzowe z podejrzanego źródła, bez znaków akcyzy, postępuje umyślnie. Granica między umyślnym a nieumyślnym paserstwem akcyzowym wydaje się więc płynna…
Nieumyślność dotyczy raczej podejrzanych zakupów w internecie. W tym przypadku trudniej nabrać daleko idących wątpliwości wobec wyrobów, jeżeli sprzedawca zapewnia, że są one legalne. W takiej sytuacji podejrzenia kupującego powinna wzbudzić przede wszystkim zbyt niska cena w stosunku do powszechnych cen rynkowych w sklepach. Może ona wskazywać na to, że towar jest raczej nielegalny i że nabywając go, można popełnić przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe.
Nowelizacja zakłada także penalizację czynności zmierzających bezpośrednio do nabycia nielegalnych wyrobów akcyzowych. Czemu ma służyć ta zmiana?
Pozwoli ona na ściganie nabywców wyrobów akcyzowych, którzy kupują je poprzez internet, a wyroby te są im dostarczane w przesyłkach przez firmy świadczące usługi pocztowe bądź kurierskie. Za ten nowy czyn zabroniony będzie grozić grzywna w wysokości do 360 stawek dziennych. Problem dotyczy głównie nabywców tytoniu do palenia. Dotychczasowe orzecznictwo sądowe oraz interpretacja przepisów nie umożliwiają ścigania takich osób. Jeśli bowiem kupią one taki produkt przez internet i skierowana do nich przesyłka zostanie zatrzymana przez właściwy organ w wyniku kontroli prowadzonej np. w firmie kurierskiej, to z formalnoprawnego punktu widzenia nie doszło jeszcze do zakupu. Nabywca nie odebrał jeszcze produktów i nie przejął fizycznego władztwa na nimi. Nie możemy więc go ukarać.
Projektowane przepisy mają to zmienić i umożliwić ściganie nabywców nielegalnych wyrobów akcyzowych przez internet. Mamy nadzieję, że przełoży się to na ograniczenie potencjalnego popytu na nielegalne produkty.
Ma też pojawić się inny nowy czyn zabroniony – paserstwo znaków akcyzy (banderoli). Dlaczego będzie on tak surowo karany, nawet karą do pięciu lat pozbawienia wolności?
Zmiana jest konieczna, by walczyć z szarą strefą tytoniową. Zdarzają się sytuacje, w których podrobione znaki akcyzy są nanoszone na produkty z szarej strefy, a nabywca, widząc papierosy oznaczone banderolą, może nawet nie podejrzewać, że kupuje towar nielegalny. Rozprowadzanie nielegalnych znaków akcyzy musi więc być ścigane. Nowe przepisy penalizują posiadanie, przechowywanie, przewożenie, przesyłanie lub przenoszenie takich banderoli, a górna granica zagrożenia karą ma wynosić nawet pięć lat pozbawienia wolności. Jak widać, walkę z przestępcami tytoniowymi traktujemy bardzo poważnie.
Sam kodeks karny skarbowy ma już wiele lat i resort finansów oraz Ministerstwo Sprawiedliwości kilkakrotnie przymierzały się do jego głębokiej nowelizacji. Planowano m.in. ograniczyć prawo do składania czynnego żalu w sytuacji, gdy o czynie zabronionym dowiedział się jakikolwiek organ. Padł też pomysł powiązania wysokości grzywny z wysokością uszczuplenia skarbowego. Zmiany te jednak ostatecznie nie weszły w życie. Czy zostały definitywnie porzucone?
Pozostajemy w bieżącym kontakcie z Ministerstwem Sprawiedliwości, jeśli idzie o ewentualne zmiany w kodeksie. Na bieżąco analizowane są różne możliwe rozwiązania legislacyjne, które mogą przyczynić się do zwiększenia skuteczności zwalczania przestępstw skarbowych i wykroczeń skarbowych. Obecnie nie ma jednak planów bezpośredniego, sztywnego powiązania grzywien z wysokością uszczuplonego podatku. Oczywiście wysokość uszczuplonego podatku wpływa na kwalifikację prawną czynu, a przez to i na zagrożenie określoną karą. Jest również brana pod uwagę jako jeden z istotnych czynników rzutujących na wysokość kary przy jej orzekaniu przez sąd. Nie chciałbym w tej rozmowie definitywnie przesądzać o rezygnacji z ograniczenia prawa do składania tzw. czynnego żalu. Taka zmiana wydaje się bowiem bardzo zasadna.
Jak wygląda kwestia elektronicznego czynnego żalu? Czy można go wysłać np. przez platformę e-Urząd Skarbowy?
Tak, taką możliwość wprowadziliśmy od 1 lutego br. w serwisie e-Urząd Skarbowy. Nie zmieniły się przy tym warunki wprowadzone w tzw. ustawie antykryzysowej z 31 marca 2020 r. (Dz.U. poz. 568). Warunkiem skutecznego złożenia przez sprawcę zawiadomienia o popełnieniu czynu zabronionego w postaci elektronicznej jest więc m.in. opatrzenie go podpisem identyfikującym sprawcę – kwalifikowanym podpisem elektronicznym, podpisem zaufanym albo podpisem osobistym (podstawa prawna to art. 16 par. 4 k.k.s.).
Czytelnicy DGP zwracają nam uwagę na to, że po początkowo zwiększonym zainteresowaniu funkcjonariuszy KAS targowiskami, takimi jak Wólka Kosowska czy Rzgów, teraz nielegalny proceder powraca. Jak pan to skomentuje?
Prowadzimy na bieżąco działania kontrolne w określonych sektorach, takich jak kontrola drogowa, kontrola nielegalnych targowisk oraz kontrola na terenie hal targowych. Funkcjonariusze KAS od 2017 r. systematycznie prowadzą czynności w zakresie zwalczania przestępczości w obszarze prawa własności przemysłowej na terenach, gdzie znajdują się centra handlowe, m.in. we wspomnianej przez pana Wólce Kosowskiej. W trakcie tych czynności przeprowadzonych od grudnia 2017 r. wszczęto 330 postępowań karnych, liczba ujawnionego asortymentu z zastrzeżonymi znakami towarowymi (głównie odzież, obuwie, wyroby galanteryjne, zegarki, perfumy, torebki, okulary) wyniosła ponad 500 tys. sztuk, a przedstawiciele kancelarii prawnych reprezentujących firmy, których wyroby zostały podrobione, oszacowali wartość strat na ponad 144 mln zł. W styczniu br. przeprowadzone zostały wspólne działania KAS i Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej na terenie powiatu pruszkowskiego. Zatrzymano 1332 pary obuwia z podrobionymi znakami towarowymi, o szacunkowej wartości prawie 800 tys. zł. Łącznie od 2017 r. przeprowadzono pięć dużych akcji na terenie centrum handlowego w Wólce Kosowskiej, w których jednocześnie brało udział kilkuset funkcjonariuszy. Były to czynności prowadzone w sposób ciągły przez 24 godziny w okresie od czterech do sześciu tygodni. W przyszłości również będą przeprowadzane kolejne takie działania, dotyczące kontroli na głównych bazarach i targowiskach, w tym także w Wólce Kosowskiej. Poza takimi dużymi akcjami prowadzone są regularnie doraźne kontrole prewencyjne w takich miejscach. Z całą pewnością nie pozostajemy więc bezczynni wobec dobrze nam znanego procederu.
Rozmawiał Mariusz Szulc
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama