Komisja Europejska oraz Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zalecają Polsce podwyższenie poziomu podatków ekologicznych. Nasz kraj konsekwentnie jednak się sprzeciwia nowelizacji dyrektywy o opodatkowaniu energii.
Kilka dni temu Rada do spraw gospodarczych i finansowych w Unii Europejskiej (ECOFIN) przyjęła raport o postępach nad tą nowelizacją. Ciągle jednak nie zanosi się na jej przyjęcie przez wszystkie państwa członkowskie. Zmiany zakładają zwiększenie poziomu opodatkowania akcyzą konwencjonalnego przemysłu opartego na węglu. Popiera je m.in. Francja, w której istnieje dobrze rozwinięta sieć elektrowni atomowych. Sprzeciwiają się nim Polska i Rumunia, których gospodarki korzystają z węgla.

Zalecenia ekspertów

Z opublikowanego 16 czerwca 2014 r. na stronach Komisji Europejskiej raportu o trendach opodatkowania w Europie wynika, że poziom opodatkowania źródeł zanieczyszczeń środowiska w Polsce jest zbyt niski (chodzi o wysokość akcyzy m.in. na węgiel, olej napędowy i inne paliwa, będące przyczyną dużych zanieczyszczeń). Mimo że i tak nieznacznie przekracza średnią unijną. We wcześniejszych dokumentach Bruksela otwarcie zalecała naszemu krajowi podwyżkę danin (m.in. w wydanym w październiku 2013 r. dokumencie „Tax reforms in EU member states 2013”).
Komisja Europejska nie ogranicza się tylko do raportów. Jeszcze na początku marca 2014 r. opublikowała badania swoich ekspertów z których wynika, że zwiększenie opodatkowania zanieczyszczeń już w 2016 r. przyniosłoby państwom członkowskim dodatkowe wpływy na poziomie ok. 35 mld euro. Kwota ta miałaby sukcesywnie wzrastać – do mniej więcej 101 mld euro w 2025 r. Dla poszczególnych państw oznaczałoby to wzrost wpływów budżetowych na poziomie od 1 proc. do 2,5 proc. rocznego PKB – wynika z analizy.
W marcu 2014 r. ukazał się również raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) o sytuacji ekonomicznej w Polsce. W nim również zarekomendowano naszemu krajowi podwyżkę poziomu akcyzy od produktów zanieczyszczających środowisko. OECD wytknęła nam przede wszystkim brak podatku od środków transportu jednoznacznie uzależnionego od poziomu zużycia paliwa. Dodatkowo organizacja chce, aby Polska zniosła różnicę w stawce akcyzy na oleje napędowy i opałowy oraz wprowadziła „ekonomicznie znaczący podatek węglowy”.

Niechciana nowelizacja

Polska nie odniosła się oficjalnie do tych opinii. Ich sens jest jednak podobny do tego, który wynika z projektu nowelizacji dyrektywy 2003/96/WE o opodatkowaniu energii. Bruksela zaproponowała go w 2011 r., lecz nie wszedł on w życie. Na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej 20 czerwca 2014 r., przyjęto raport z postępów prac nad nowelizacją. Wynika z niego, że rozbieżności nadal są duże i dotyczą spraw fundamentalnych.
Polska zdecydowanie sprzeciwia się nowelizacji. Jej istotą miałoby być zastąpienie kwotowej akcyzy od takich towarów, jak: paliwo, olej napędowy, gaz LPG, węgiel – nową daniną, której poziom zależałby od dwóch składników. Pierwszy z nich byłby powiązany z poziomem emisji dwutlenku węgla (minimalna kwota daniny wynosiłaby 20 euro za tonę CO2), drugi – z wartością opałową danego produktu (tu minimalna wysokość daniny mogłaby wynosić nawet 9,6 euro za gigadżul energii).
W praktyce – jak wyjaśnia Zbigniew Sobecki, specjalista podatkowy w KPMG – oznaczałoby to wzrost akcyzy np. na olej napędowy, który ma większą wartość energetyczną niż benzyna. To – zdaniem eksperta – oznaczałoby m.in. wzrost kosztów transportu drogowego.

Polska przeciw

Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów, potwierdziła w odpowiedzi na pytanie DGP, że Polska negatywnie ocenia głównie plany włączenia do systemu opodatkowania wyrobów energetycznych elementu opartego na emisji CO2. W konsekwencji oznaczałoby to znaczne zwiększenie minimalnego poziomu opodatkowania wyrobów energetycznych wykorzystywanych jako paliwa silnikowe i paliwa do ogrzewania (w tym węgla).
Wiesława Dróżdż dodała, że mimo drobnych zmian w treści projektu, nadal daleko do jednomyślnego zaakceptowania zmian przez wszystkie państwa członkowskie. A tylko to jest warunkiem uchwalenia tego aktu prawnego.
Zmiany nastawienia Polski do tej nowelizacji nie spodziewa się Krzysztof Rutkowski, menedżer w PwC. Przypomina, że do tej pory kompromisy dotyczyły tylko spraw drugorzędnych i trudno przewidzieć, kiedy i czy w ogóle nowelizacja wejdzie w życie.
Zbigniew Sobecki podkreśla, że nadal przedmiotem długich negocjacji, z uwagi na różnice interesów poszczególnych państw członkowskich, będą minimalne stawki opodatkowania, okresy przejściowe na wdrożenie zmian, zwolnienie dla zakładów energochłonnych, komercyjne wykorzystanie paliw, preferencje podatkowe dla biopaliw i biokomponentów.

Po co te zmiany

W projekcie nowelizacji zapisano, że celem jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla co najmniej o 20 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 r., a także zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w całkowitym zużyciu energii. Opodatkowanie źródeł emisji CO2 miałoby dotyczyć wszystkich sektorów, które nie zostały dotychczas objęte Europejskim Systemem Handlu Emisjami. W praktyce oznaczało to objęcie nowym systemem gospodarstw domowych, sektora transportowego, drobnej działalności gospodarczej i rolnictwa. Wolna od opodatkowania emisji dwutlenku węgla miała być energia ze źródeł odnawialnych, co ma zwiększyć ich opłacalność.