Początek kwietnia to z reguły czas kiedy skarbówka przypomina nam o rozliczeniu PIT-a, ale nie tym razem. Dziś przypomina wszystkim restauratorom i kelnerom, że powinni odprowadzać podatek od napiwków. Ten obowiązek nakładają na nas przepisy dotyczące podatku dochodowego od osób fizycznych. Problem w tym, że większość Polaków je bagatelizuje.

Rzecznik Izby Skarbowej w Warszawie Mirosław Kucharczyk przypomina, że jeśli napiwki trafiają do kieszeni kelnerów, to właśnie oni powinni rozliczyć się z fiskusem. Jeśli natomiast zbierane są wspólnie, na przykład w słoiku, pracodawca powinien je policzyć, odprowadzić zaliczkę do fiskusa oraz ZUS i należność wypłacić pracownikom. W takiej sytuacji musi też uwzględnić napiwki w formularzu PIT 11, na podstawie którego pracownik rozlicza się z urzędem skarbowym.

Kelnerzy nie kryją oburzenia. Całą sytuację sprowadzą do absurdu, a na koniec zastrzegają, że żadnego podatku nie odprowadzą. Tymczasem doradca podatkowy Accreo, Kamil Jastrzębski przestrzega, że traktowanie napiwków, jako darowizny może być ryzykowne i kosztowne. Ukrycie przychodu to narażanie się na 75-procentowy podatek od nieujawnionych dochodów.

Zwyczajowa wysokość napiwków w Polsce to około 10 procent rachunku. W naszym kraju ich dawanie jest dobrowolne, choć w niektórych lokalach wyższej klasy możemy się jest on doliczony do ceny. W USA napiwek jest obowiązkowy i wynosi około 15 procent rachunku. Podobna sytuacja jest w Kanadzie. Z kolei w Japonii czy Izraelu napiwek traktowany jest jak obraza. Warto wiedzieć jednak, że jeżeli napiwek doliczamy do rachunku płaconego kartą, wówczas na pewno będzie on opodatkowany.