Naczelny Sąd Administracyjny nadal wydaje sprzeczne wyroki dotyczące wydatków na spotkania z kontrahentami w restauracji. Rozbieżne orzecznictwo sprawia, że podatnicy nie wiedzą, czy i kiedy mogą je zaliczyć do kosztów podatkowych.
25 maja i 1 czerwca 2012 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał dwa wyroki dotyczące tych kwestii. I choć w obu przypadkach wątpliwości dotyczyły spotkań wspólnika spółki komandytowej z klientami, to składy orzekające doszły do różnych wniosków, interpretując ten sam przepis.

Znaczenie terminów

NSA nie zaprzeczył, że wydatki miały związek z osiągnięciem przychodów lub zachowaniem ich źródła. Jednakże wątpliwości pojawiły się, jeśli chodzi o uznawanie wydatków za koszty reprezentacji, które w myśl art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT (tożsamy przepis zawarto w ustawie o CIT) nie stanowią kosztów uzyskania przychodów. Z uwagi na brak legalnej definicji pojęcia „reprezentacja” w przepisach podatkowych sąd odwołał się do znaczenia słownikowego i potocznego tego terminu. Uzasadnienia komentowanych wyroków stały się odmienne przy określaniu, które ze znaczeń należy uznać za bardziej istotne.
W wyroku z 1 czerwca (sygn. akt II FSK 2438/10) sąd za reprezentację uznał wszelkie działania związane z tworzeniem pozytywnego wizerunku przedsiębiorcy na zewnątrz. W konsekwencji orzekł, że wydatki na spotkania z kontrahentami realizują niniejszy cel i nie mogą być zaliczane do kosztów podatkowych. Podkreślił przy tym, że to nie cechy wystawności czy wytworności świadczą o reprezentacyjnym charakterze wydatku, lecz ukierunkowanie na wywołanie korzystnego wrażenia wśród klientów. Taki wizerunek zdaniem sądu „nie musi odzwierciedlać dostatku, okazałości, zamożności itp.”. Podobnie wypowiadał się wcześniej NSA w wyroku z 25 stycznia 2012 r. (sygn. akt II FSK 1445/10).
Jednakże z powyższym kłóci się teza wyroku z 25 maja br. (sygn. akt II FSK 2200/10), w którym to sąd za reprezentację uznał jedynie te wydatki, które w sposób ponad standardowy, np. nacechowany wystawnością lub okazałością, kreują wizerunek firmy. Jako takich z pewnością nie należy traktować wydatków na spotkania biznesowe w restauracji czy kawiarni, gdyż są one już zwyczajowo przyjęte w obecnych realiach życia gospodarczego.



Miejsce nieistotne

Należy podkreślić, że w ostatnim z omawianych wyroków NSA nie zgodził się ze stanowiskiem organu podatkowego, że zasadniczym kryterium uznania wydatku za mający charakter reprezentacyjny jest miejsce, w którym następuje spożycie posiłku lub napojów.
Zdaniem sądu taki warunek nie został zawarty w przepisach, a zatem sam fakt organizacji spotkania w restauracji nie może świadczyć o reprezentacyjnym charakterze wydatku. W wyroku tym więc sąd potwierdził, że koszty spotkań z klientami poza siedzibą firmy mogą stanowić koszty uzyskania przychodów, co stoi w zdecydowanej sprzeczności z sentencją pozostałych wyroków.
Podatników nie dziwią niejednolite interpretacje przepisów dokonywane przez organy podatkowe, w których często podkreśla się, że opierają się one na analizie indywidualnych przypadków i nie są wiążące w innych sprawach ani dla organów, ani dla podatników.
Niestety, jak wskazuje powyższy przykład, także orzeczenia NSA w podobnych sprawach bywają rozbieżne. Trudno więc oczekiwać prawidłowych rozliczeń podatkowych od przedsiębiorców, skoro nawet NSA dochodzi do sprzecznych wniosków w analogicznych sprawach.
Nie ma kosztu podatkowego, mimo że lunch nie był wystawny
Spółka osobowa świadczy usługi prawne. Jej działalność wiąże się z koniecznością odbywania spotkań z klientami, które służą realizacji projektu prawnego i mają na celu budowanie relacji biznesowych. Przy okazji takich spotkań w siedzibie spółki podawany jest lunch, dostarczany przez zewnętrzną firmę cateringową. Czasami spotkania odbywają się poza firmą, w restauracji. Oba rodzaje wydatków firma do tej pory wyłączała z kosztów uzyskania przychodów. Chciałaby jednak zmienić ich kwalifikację i uznawać je za koszty podatkowe. Zdaniem spółki poczęstunek, czy to na miejscu w firmie, czy w restauracji jest zwyczajowo przyjęty w prowadzonej przez nią działalności i nie można mu jednocześnie przypisać cech wytworności, wystawności, które świadczyłyby o reprezentacyjnym charakterze ponoszonych wydatków. Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie nie zgodził się z tym stanowiskiem.
Organ podatkowy przypominał, że zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.) nie można uznać za koszty uzyskania przychodów kosztów reprezentacji, w szczególności poniesionych na usługi gastronomiczne, zakup żywności oraz napojów, w tym alkoholowych. Wprawdzie ustawa nie definiuje pojęcia „reprezentacja”, ale nie uprawnia to do dowolnego określania zakresu znaczeniowego tego terminu. W ocenie organu podatkowego należy go rozumieć jako „przedstawicielstwo podatnika, działanie w jego imieniu, w jego interesie, na jego rzecz”, a nie jako „wystawność, wytworność czy okazałość”. Art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT nie zawiera żadnych wyjątków, zarówno odnoszących się do miejsca, jak i do wystawności lub jej braku, jeśli chodzi o nabywane usługi gastronomiczne, zakup żywności lub napojów. Rozróżnienie wydatków związanych z reprezentacją na przeciętne, typowe i wystawne, okazałe, nie ma żadnego uzasadnienia norma tywnego.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 22 października 2012 r., nr IPPB1/415-925/12-2/ES