Deficyt samorządów wzrośnie ze względu na inwestycje. Na plusie będzie za to wynik operacyjny, czyli różnica między dochodami a wydatkami.
Jednostki
samorządu terytorialnego sprzeciwiały się wprowadzeniu tzw. reguły wydatkowej, która ograniczałaby ich deficyt budżetowy, ponieważ twierdziły, że nie mają z nim problemu – jest pod kontrolą.
Deficyt, zadłużenie i nadwyżka operacyjna w samorządach
/
DGP
Dowodziły, że w wieloletnich prognozach finansowych zaplanowały, że w 2013 r. zamiast deficytu pojawi się – jeśli weźmiemy pod uwagę cały sektor – nadwyżka budżetowa. Resort finansów zrezygnował z wprowadzenia reguły, o czym DGP informowała przed kilkoma dniami. Okazuje się jednak, że planowanej nadwyżki nie będzie, a zadłużenie gmin i miast się pogłębi. Samorządy chcą inwestować, a w związku z tym będą zaciągały nowe kredyty. Spełni się za to inna ich zapowiedź: wypracowania nadwyżek operacyjnych w tzw. części bieżącej budżetów.
Gdzie ukryte są nadwyżki
Samorządy co roku muszą uchwalać nie tylko budżet na kolejny rok, ale również prognozy finansowe na trzy kolejne lata. Podają w nich m.in., jaki będzie poziom deficytu. Przykładowo w tym roku deficyt sektora może wynieść ok. 10 mld zł. Jak przyznaje
Ministerstwo Finansów, z wieloletnich prognoz finansowych samorządów na lata 2012–2015 wynika, że sektor nie planuje od 2013 r. deficytu. Sprawdziliśmy więc, czy faktycznie poszczególne jednostki mają zamiar wypracować nadwyżki budżetowe w przyszłym roku i okazało się, że nie ma co na nie liczyć.
Zdaniem dr. Marcina Będzieszaka z Katedry Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, prawdopodobieństwo wykazania nadwyżki budżetowej przez sektor jest znikome. Tym bardziej że przyszły rok to będzie ostatni moment na wykorzystanie środków z programów unijnych na lata 2007–2013. – W efekcie zadłużenie będzie rosło – wyjaśnia ekspert.
Maciej Rapkiewicz, ekspert od
finansów publicznych z Instytutu Sobieskiego, mówi wprost: sektor samorządu terytorialnego w roku 2013 wykaże deficyt.
– Takie założenie zostało przecież przyjęte w projekcie
budżetu państwa. Minister finansów oszacował, że łączny deficyt sektora samorządowego w 2013 r. wyniesie niecałe 5 mld zł – przypomina nasz rozmówca. W praktyce może się jednak okazać, że deficyt będzie niższy. Może tak się stać, ponieważ różnica między deficytem planowanym a wykonanym sięga co roku kilku miliardów złotych.
Eksperci wskazują też, że na plusie będzie wynik operacyjny sektora, liczony jako różnica między dochodami bieżącymi i wydatkami bieżącymi.
Deficyt lub nadwyżka budżetowa obejmuje zarówno dochody i wydatki bieżące, jak i dochody i wydatki majątkowe. Przykładowo, do dochodów bieżących zalicza się dochody podatkowe, a do majątkowych: dotacje i środki przeznaczone na inwestycje, dochody ze sprzedaży majątku oraz z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. Wydatkiem bieżącym będą przykładowo wydatki na
wynagrodzenia i składki pracowników, a wydatkiem majątkowym – inwestycje i zakupy inwestycyjne.
Przedstawiciele poszczególnych miast potwierdzają, że ich jednostki wykażą deficyt budżetowy, ale nadwyżkę operacyjną (w części bieżącej budżetu).
Przykładowo, Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa, wyjaśnia, że na 2013 r. miasto planuje zwiększenie deficytu i zadłużenia.
– Wynika to m.in z realizacji programów dofinansowywanych z budżetu Unii Europejskiej – stwierdza. Podobnie będzie we Wrocławiu czy Łodzi, które mają podpisane kontrakty na kontynuację inwestycji.
– Obecnie budżet m.st. Warszawy na 2013 r. jest jeszcze w przygotowywaniu i jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach – przyznaje z kolei Magdalena Jadziewicz-Kasak z Urzędu m.st. Warszawy. Miastom nie można jednak niczego zarzucić. Wszystkie przyznają, że nie przekroczą dopuszczalnych wskaźników zadłużenia. Przypomnijmy, że w samorządach jeszcze przez rok (do końca 2013 r.) będą obowiązywały dwa limity. Poziom zadłużenia jednostki nie będzie mógł przekroczyć na koniec roku 60 proc. rocznych dochodów, a łączna kwota spłat np. odsetek od kredytów i pożyczek nie będzie mogła być większa niż 15 proc. dochodów. Sytuacja zmieni się dopiero od 2014 r., kiedy zacznie obowiązywać indywidualny wskaźnik zadłużenia, a więc ustalany dla każdej jednostki osobno na podstawie wzoru z ustawy o finansach publicznych.
Wskaźnik wymusi oszczędności
Jak tłumaczy Marcin Będzieszak, przy obliczaniu indywidualnego wskaźnika zadłużenia bierze się pod uwagę nadwyżkę operacyjną (powstaje, gdy dochody bieżące są wyższe niż bieżące wydatki) z trzech lat, z uwzględnieniem wpływów ze sprzedaży majątku.
– Oznacza to, że jeżeli dana jednostka samorządu nie zadbała o wypracowanie odpowiednio wysokiej nadwyżki operacyjnej w minionym i obecnym roku, to jest mało prawdopodobne, aby jedynie w 2013 roku była w stanie uzyskać oszczędności pozwalające jej w miarę elastycznie zadłużać się w roku 2014 i kolejnych latach – przyznaje Marcin Będzieszak. Im wyższa nadwyżka operacyjna, tym wyższy może być indywidualny wskaźnik zadłużenia, a w konsekwencji – jednostka będzie miała większe możliwości zaciągania nowych długów.
Nadwyżkę operacyjną zamierzają w przyszłym roku wypracować duże miasta, takie jak Warszawa, Wrocław, Katowice i inne.
Marcin Będzieszak przyznaje jednak, że może być z nią problem, ponieważ dotychczasowe inwestycje spowodowały powstanie majątku, który samorządy będą musiały utrzymać. Chodzi np. o instytucje kultury, drogi, itp. To z kolei wiązać się będzie ze wzrostem wydatków bieżących, przy spadającym tempie wzrostu dochodów bieżących.
Można zwiększyć zadłużenie
Maciej Rapkiewicz wskazuje, że samorządy, decydując się na finansowanie inwestycji poprzez zaciągnięcie nowych długów, muszą zadbać o to, aby okres spłaty kredytu lub wykupu obligacji był możliwie długi. Im będzie dłuższy, tym mniejszy będzie jego wpływ na bieżące rozliczenia, a tym samym większe będą możliwości zaciągania nowych zobowiązań.
Ekspert dodaje też, że część inwestycji może być realizowana przez spółki samorządowe, w tym celowe. Wyjaśnia, że w takiej sytuacji zadłużenia nie widać w oficjalnych statystykach. Ponadto takie rozwiązanie może być korzystne dla samorządu z podatkowego punktu widzenia.
Marcin Będzieszak wskazuje z kolei na tradycyjne metody: oszczędności w wydatkach bieżących lub generowanie dodatkowych dochodów.
Miasta nie przekroczą dopuszczalnych limitów zadłużenia