Rewolucja w VAT jest coraz bliżej. Podatnicy, którzy mają do 5 mln zł rocznego obrotu, będą mogli płacić VAT dopiero po otrzymaniu zapłaty od kontrahenta, bez względu na to, kiedy ta zapłata nastąpi.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski zgodzili się na zmianę memoriałowej metody rozliczania VAT przez małych podatników na metodę kasową, o którą walczy wicepremier Waldemar Pawlak. W praktyce to żadna zmiana, ponieważ na takie rozliczenie VAT pozwalają obecne przepisy. Prawdziwą nowością jest jednak to, że z metody kasowej będzie można skorzystać bezterminowo. Zmiana ma być skierowana do podatników, którzy rocznie mają do 1,2 mln euro obrotu, czyli w przeliczeniu – ok. 5 mln zł. Do ustaleń premiera z ministrami nie odniosły się w piątek resorty finansów i gospodarki.
Zgodnie z obecnie obowiązującym art. 21 ust. 1 ustawy o VAT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 z późn. zm.) mały podatnik może wybrać metodę rozliczeń polegającą na tym, że obowiązek podatkowy powstaje z dniem uregulowania całości lub części należności, nie później niż 90. dnia, licząc od dnia wydania towaru lub wykonania usługi. Musi jednak wcześniej zawiadomić naczelnika urzędu skarbowego na piśmie, w terminie do końca miesiąca poprzedzającego okres, za który będzie stosował tę metodę. Podatnik, który nie dostał zapłaty za towar lub wykonanie usługi w ciągu 90 dni, i tak musi odprowadzić VAT do urzędu skarbowego. Jeśli weszłyby w życie proponowane zmiany, to nie trzeba będzie płacić VAT, dopóki nie dostanie się zapłaty. Jeśli pieniądze nigdy nie wpłyną, to VAT nigdy nie trafi do fiskusa.

14,3 mld zł wynosiły zaległości w VAT na koniec czerwca 2012 r. Nie oznacza to jednak, że jest to kwota zatorów płatniczych

– Propozycja ta oznacza, że – mówiąc w uproszczeniu – podatnicy przestaną kredytować budżet państwa – tłumaczy Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w spółce doradczej MDDP. Ekspert dodaje, że jest to bardzo korzystna zmiana dla podatników, ale jedynie tych, u których obrót nie przekracza 1,2 mln euro.
Z naszych informacji wynika, że efektem czwartkowego spotkania premiera z ministrami gospodarki i finansów publicznych będzie też skrócenie terminu tzw. ulgi na złe długi w VAT, prawdopodobnie do 90 dni. Jest to jeden z postulatów trzeciej ustawy deregulacji w gospodarce, którą forsuje resort kierowany przez Waldemara Pawlaka.
Jak wyjaśnia Tomasz Michalik, z ulgi mogą skorzystać wszyscy podatnicy, bez względu na wielkość obrotu. Regulacja ta jest jednak zupełnie innym rozwiązaniem niż metoda kasowa.
Podatnicy, którzy chcą skorzystać z ulgi, płacą bowiem podatek w momencie wystawienia faktury (a nie po otrzymaniu zapłaty). Podatek będą mogli odzyskać m.in. pod warunkiem że kontrahent nie zapłaci należności wynikającej z faktury w ciągu 180 dni, a zatem dopiero po upływie pół roku. Skrócenie tego terminu do 90 dni oznacza, że podatnicy szybciej będą mogli odzyskać VAT z niezapłaconych faktur. Nie wiadomo jednak, czy tak jak dziś będą musieli spełnić inne warunki, od których uzależniona jest ulga. Przykładowo, o chęci skorzystania z ulgi trzeba zawiadomić kontrahenta, który nie zapłacił należności.
Szczegóły powyższych zmian mają teraz zostać dopracowane w resortach.
Jak informuje Ministerstwo Finansów, szczegóły rozwiązań dotyczących metody kasowej poda premier Donald Tusk w drugim expose.
Tak jest
Mały podatnik VAT
może wybrać metodę kasową rozliczeń, ale jeśli kontrahent nie zapłaci w terminie 90 dni należności z faktury za wykonanie usługi lub dostawę towaru, musi odprowadzić podatek.
Z ulgi
na złe długi można skorzystać, jeśli kontrahent nie zapłaci należności w ciągu 180 dni.
Tak będzie
Mały podatnik VAT
może wybrać metodę kasową rozliczeń, ale nie musi odprowadzać VAT, dopóki kontrahent nie zapłaci należności wynikającej z faktury za wykonanie usługi lub dostawę towaru.
Z ulgi
na złe długi można skorzystać, jeśli kontrahent nie zapłaci należności w ciągu 90 dni.