Urzędnikom nie wystarcza, że podatnik uprawdopodobni przychody. Chcą dokumentów. Eksperci uważają, że potwierdzanie faktów to rola organu.
Mimo że sądy administracyjne twierdzą, że wystarczy, iż przedsiębiorca uprawdopodobni uzyskiwane przez lata przychody, organy podatkowe żądają od niego dowodów. Urzędnicy są zdania, że podatnik ma przychody udowodnić, a nie tylko uprawdopodobnić.
ikona lupy />
Postępowanie w sprawie nieujawnionych przychodów / DGP
– Mój klient, prowadzący zakład fotograficzny od 1969 r. i płacący podatek dochodowy w formie uproszczonej, czyli karty podatkowej, która to forma nie wymagała i nie wymaga prowadzenia ewidencji, musi dziś pokazać całe swoje życie gospodarcze, by udowodnić uzyskiwane przez siebie na przestrzeni lat przychody – opisuje Sławomir Sadocha, doradca podatkowy specjalizujący się w postępowaniach podatkowych.

Praktyka urzędników

Jak zauważa Sławomir Sadocha – to na organie podatkowym ciąży obowiązek udowodnienia np. nierzetelności ksiąg czy wystawionej faktury. I o ile nie ma z tym problemu w przypadku przepisów o podatku od towarów i usług (VAT) czy ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) lub fizycznych (PIT), o tyle inaczej wygląda to na przykładzie nieujawnionych źródeł, gdzie wskazać trzeba konkretne źródło.
Wysokość przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nieujawnionych ustala się na podstawie poniesionych przez podatnika w roku podatkowym wydatków i wartości zgromadzonego w tym roku mienia, jeżeli wydatki te i wartości nie znajdują pokrycia w mieniu zgromadzonym przed poniesieniem tych wydatków lub zgromadzeniem mienia, pochodzącym z przychodów uprzednio opodatkowanych lub wolnych od opodatkowania.
– Podanie samych tylko lat prowadzenia firmy organ uważa za niewystarczające. A wtedy piłka jest po stronie podatnika podkreśla Sławomir Sadocha.
Sytuacja się komplikuje, gdy podatnik jest rolnikiem albo rzemieślnikiem, który na potwierdzenie swoich racji nie ma ani składanych zeznań podatkowych czy deklaracji, ani nawet ewidencji podatkowej.
Co do jednego nie ma wątpliwości. To organ podatkowy ma zebrać dowody. Taki wymóg zapisany został wprost w art. 187 par. 1 Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 749 z późn. zm.). Ustawodawca postanowił w nim, że organ podatkowy jest obowiązany zebrać i w sposób wyczerpujący rozpatrzyć cały materiał dowodowy.
– W odróżnieniu od postępowania cywilnego czy karnego, postępowanie podatkowe ma charakter inkwizycyjny a nie kontradyktoryjny. Strona postępowania nie prowadzi, a jedynie w nim uczestniczy – zauważa Sławomir Sadocha.

Ocena dowodów

Co więcej, w myśl art. 191 Ordynacji podatkowej jedynie na podstawie całego zebranego materiału dowodowego organ podatkowy ma ocenić, czy dana okoliczność została udowodniona. W myśl zaś art. 192 Ordynacji podatkowej okoliczność faktyczna może być uznana za udowodnioną, jeżeli strona miała możliwość wypowiedzenia się co do przeprowadzonych dowodów.
Szkopuł w tym, że przepisy te nijak się mają do rzeczywistości i praktyki organów podatkowych.
Te stoją na stanowisku, że to podatnik ma nie tylko uprawdopodobnić, ale wręcz udowodnić istnienie takich przychodów oraz ich opodatkowanie lub zwolnienie z opodatkowania. Obowiązkiem podatnika, według urzędników, jest również udowodnienie, że ponoszone przez niego wydatki mieszczą się w tych przychodach.
– W tym konkretnym przypadku organy podatkowe nie dość, że same nie ustaliły w sposób bezsporny i niebudzący wątpliwości rocznego dochodu z prowadzonej przez podatnika działalności gospodarczej na przestrzeni ponad 30 lat, to jeszcze nie podważyły merytorycznie wyliczeń przedstawionych przez podatnika, a dotyczących jego możliwości zarobkowania – zaznacza Sławomir Sadocha.



Doświadczenie życiowe

Zdaniem Ireneusza Krawczyka, radcy prawnego, partnera w kancelarii Ożóg i Wspólnicy, różne są interpretacje sądów administracyjnych oraz organów podatkowych zależą od tego, czy w grę wchodzi uprawdopodobnienie czy udowodnienie przychodów podatnika. Pół biedy, gdy ustalenie jest możliwe na podstawie deklaracji czy zeznań składanych przez podatnika. Gorzej, gdy podatnik powołuje się na inne dochody, jak np. wygrana w karty.
– Dowodzenie należy do organu podatkowego. Rolą natomiast podatnika jest – kierując się logiką i doświadczeniem życiowym – uprawdopodobnienie, że takie dochody miały miejsce – mówi mec. Ireneusz Krawczyk.
Przyznaje jednak, że są przypadki, kiedy obalenie dowodu organu może być trudne. Wystarczy, że np. umowa pożyczki czy darowizny, na którą powołuje się podatnik, pochodzi od osoby, która – zdaniem urzędników – nie miała na tyle wysokich dochodów, by móc udzielić pożyczki czy przekazać darowiznę w kwocie, o jakiej mówi kontrolowany podatnik. Ale nawet wtedy, jak podkreśla mec. Ireneusz Krawczyk, żądanie dokumentów ze strony organu jest nadużyciem.
Podobnego zdania jest też Hubert Cichoń, starszy menedżer w Deloitte. Organ podatkowy powinien wykazać i udowodnić, że wydatki kontrolowanej osoby nie znajdują odzwierciedlenia w jej dochodach i składanych przez nią zeznaniach czy deklaracjach podatkowych.
– Jeżeli to udowodni, to ciężar dowodu przechodzi na drugą stronę i to podatnik musi wówczas wykazać, skąd miał na nie pieniądze – podkreśla Hubert Cichoń.
Przyznaje jednak, że praktyka odbiega od zasad określonych przepisami Ordynacji podatkowej, zgodnie z którymi zobowiązanie podatkowe wynikające ze złożonego zeznania jest wiążące dla urzędu skarbowego, chyba że ten udowodni, że to zeznanie jest nieprawdziwe lub nieprawidłowe.
– Nieprawidłowości polegają na tym, że to urzędnicy skarbowi, nie mając jasnego dowodu w konkretnej sprawie, uprawdopodobniają przychody podatnika, oczekując, że to on, odpierając zarzuty organu, przedstawi dowody – wyjaśnia Hubert Cichoń.

Konieczne zmiany prawa

Hubert Cichoń uważa, że do tego, by zmienić postępowanie organów podatkowych, nie jest wcale konieczna zmiana prawa.
– Obowiązki organów są jasno zapisane w Ordynacji podatkowej, a to, że one ich nie przestrzegają, to jest już inna sprawa. Tego nie da się zadekretować. W Ordynacji podatkowej jest przecież art. 120, który nakłada na urzędników obowiązek działania w granicach prawa. Obecna regulacja jest wystarczająca – uważa ekspert z Deloitte.
Podobnego zdania jest również Sławomir Sadocha.
– Dodanie kolejnego przepisu nie jest wyjściem z sytuacji. To będzie raczej psucie prawa. Prawo trzeba egzekwować, bo nie sposób jest wszystko zadekretować – podkreśla Sławomir Sadocha.
Ireneusz Krawczyk jest natomiast zdania, że wiele na korzyść podatników może zmienić tylko nowelizacja ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 z późn. zm.).
– W błędzie są osoby, które uważają, że orzecznictwo i praktyka organów podatkowych wystarczą. Niestety nie. Trzeba koniecznie rozbudować przepis art. 20 ust. 3 ustawy o PIT, aby nie dochodziło w przyszłości do sytuacji, że organy mają swoją praktykę, która niekoniecznie ma umocowanie w przepisach – podkreśla Ireneusz Krawczyk.

Organy podatkowe mają swoją praktykę, która niekoniecznie ma umocowanie w obowiązujących przepisach