Na zmianach w janosikowym nie stracą gminy i powiaty. Największy problem jest z województwami.
Pierwszym orędownikiem zmian w janosikowym było województwo mazowieckie. To ono jest jedynym płatnikiem subwencji na rzecz teoretycznie biedniejszych województw. Jednak zgodnie ze sprawozdaniem, które ostatnio przyjęli posłowie z podkomisji finansów publicznych, limit wpłat na janosikowe miałby wynieść 40 proc. wpływów podatkowych. Mazowsze, które początkowo zaproponowało ograniczenie limitu do 30 proc., zgodziło się na limit wynoszący 35 proc. Zmiana zaproponowana przez posłów nie daje więc Mazowszu w zasadzie nic, ponieważ w tym roku przeznaczy ono na janosikowe ok. 40 proc. wpływów.
– Jeśli limit nie zostanie obniżony, to w przyszłym roku będzie jeszcze mniej pieniędzy na kulturę, oświatę i zdrowie – ostrzega Marek Miesztalski, skarbnik Mazowsza.
Projekt zmian w janosikowym najprawdopodobniej we wtorek stanie na posiedzeniu połączonych komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej oraz finansów publicznych.

107 mln zł zaoszczędzi Mazowsze po wprowadzeniu limitu janosikowego na poziomie 35 proc. wpływów

– Efekt prac podkomisji jest taki, że żadna gmina nie traci. W praktyce nie tracą również powiaty. Problem jest z Mazowszem – przyznaje Piotr Zgorzelski, poseł PSL i wiceprzewodniczący podkomisji.
Jego zdaniem brakuje ok. 20 mln zł, które z budżetu państwa możnaby przekazywać województwom: podkarpackiemu i lubelskiemu. Środki są potrzebne, aby te województwa nie straciły na zmianach. Piotr Zgorzelski przyznaje, że gdyby udało się takie środki znaleźć, to możliwe jest przyjęcie przez komisje poprawki, która zmniejszyłaby limit dla województw do 35 proc. Poseł uważa, że pozostawienie limitu 40 proc. będzie oznaczało dalsze „zarzynanie dojnej krowy”, jaką jest Mazowsze.
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu i po pracach specjalnej podkomisji będzie rozpatrywany przez komisje na najbliższym posiedzeniu Sejmu