Ministerstwo Środowiska wbrew zapowiedziom nie opublikowało wczoraj długo oczekiwanego projektu ustawy o wydobyciu ropy i gazu, w tym łupkowego, oraz ich opodatkowaniu. Na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem konferencja prasowa została odwołana.
Nowego terminu nie podano. Swoją decyzję resort tłumaczy enigmatycznie: „Przesunięcie terminu konferencji wiąże się ze zmianą terminu rozpoczęcia konsultacji projektu, które warunkują jego publiczne udostępnienie” – napisano w oświadczeniu.
O co chodzi? – Chcemy być pewni, że propozycja ustawy, którą przedstawimy, będzie perfekcyjna – wyjaśnia zdawkowo Magdalena Sikorska, rzecznik resortu. Nie była jednak w stanie podać, kiedy ten wyczekiwany przez branżę naftowo-gazową projekt ujrzy światło dzienne.
Firmy prowadzące kosztowne poszukiwania gazu łupkowego w Polsce wielokrotnie podkreślały, że brak przepisów regulujących kwestie środowiskowe i koncesyjne, a także brak wiedzy o przyszłym podatku od wydobycia mocno ograniczają ich plany inwestycyjne. Resort twierdzi, że zrobi wszystko, by inwestorzy jak najszybciej otrzymali ostateczną wersję nowych przepisów. – Zależy nam na tym, by dostali oni dopracowane prawo, spełniające ich oczekiwania – tłumaczy nam Magdalena Sikorska.
Branża gazowa nie szczędzi słów krytyki pod adresem MŚ. – Działania ministerstwa, które jest autorem ustawy, są niepoważne. Jak można stwierdzić w dniu publikacji projektu nowych regulacji, że te nie są jeszcze gotowe – denerwuje się przedstawiciel jednej z największych firm zagranicznych, która w Polsce poszukuje gazu łupkowego. Według niego tłumaczenia ministerstwa są mętne. – Ewidentnie w tej sprawie jest drugie dno – mówi.
Z naszych informacji wynika, że publikację projektu mógł zablokować poważny spór kompetencyjny między resortami środowiska, skarbu i spraw zagranicznych. – MŚ przygotowało tak ważny projekt, ale o jego treści inne ministerstwa miały się dowiedzieć w tym samym dniu co dziennikarze i opinia publiczna. Być może chodziło o zyskanie czasu na konsultacje z resortami – mówi jeden z ekspertów branży gazowej. Jego zdaniem to część batalii toczącej się o to, który minister będzie nadzorował w Polsce rynek gazu łupkowego.
Resorty nie chcą oddać swoich kompetencji Piotrowi Woźniakowi, który miał zostać pełnomocnikiem rządu ds. złóż niekonwencjonalnych. Projekt rozporządzenia powołującego wiceministra środowiska na pełnomocnika ds. poszukiwań i wydobycia niekonwencjonalnych surowców utknął w konsultacjach między resortami. Choć gotowy był już w styczniu, nie wiadomo, kiedy nowe regulacje wejdą w życie.
Pełnomocnik miał przygotowywać koncepcje ekonomiczne, prawne i strategiczne oraz inicjować i monitorować działania związane z gazem łupkowym. Chodziło m.in. o przygotowanie nowych przepisów istotnych dla firm poszukujących surowca. Do liczącego kilka stron projektu rozporządzenia przygotowanego przez MŚ pozostałe resorty zgłosiły kilkadziesiąt stron uwag. Zdaniem Mikołaja Budzanowskiego, ministra skarbu, uprawnienia pełnomocnika kolidują z tymi przysługującymi nie tylko resortowi Skarbu Państwa, lecz także Ministerstwu Spraw Zagranicznych, Ministerstwu Gospodarki, a nawet Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. MSZ postuluje z kolei utworzenie zespołu międzyresortowego, który podejmowałby decyzje kolegialnie. Przeciwny temu jest wiceminister Woźniak.

78 proc. wynosi krańcowa stopa podatkowa od wydobycia ropy i gazu w Norwegii. Wciąż nie wiadomo, jaka stawka będzie w Polsce

110 koncesji na poszukiwanie złóż gazu łupkowego wydało Ministerstwo Środowiska