Gminy i miasta muszą pobierać opłaty: targową, miejscową i uzdrowiskową. W części samorządów wpływy z tych opłat są znikome, a ich pobór kosztowny. Jeśli inkasent nie pobierze opłaty, gmina nie ma możliwości jej ściągnięcia.
Obecne wpływy gmin i miast z opłat miejscowej i uzdrowiskowej są niskie, zwłaszcza w gminach i miastach, które nie są atrakcyjne turystycznie. Nie lepiej jest z opłatą targową. Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, do wszystkich samorządów w 2011 r. z tej opłaty ma wpłynąć 214 mln zł. Wśród samorządów pojawiają się więc opinie, że o poborze opłat powinien decydować każdy samorząd indywidualnie. Opłaty pobierałyby tylko te jednostki, którym by się to opłacało.

Różne koszty poboru

To, czy dla gminy lub miasta pobór opłat jest korzystny, zależy od jej indywidualnej sytuacji. Jak mówi dr Rafał Dowgier z Uniwersytetu w Białymstoku, członek zespołu eksperckiego do spraw lokalnego prawa podatkowego, jeśli chodzi o opłatę miejscową i uzdrowiskową, to mogą je realizować jedynie te gminy, które spełniają ustawowo określone kryteria (są uzdrowiskami lub mają korzystne warunki klimatyczne lub krajobrazowe – red.).
– W zależności od gminy, pobór tych opłat może być z fiskalnego punktu widzenia racjonalny lub nie – przyznaje Rafał Dowgier.
Dla przykładu – dodaje – liczba turystów, którzy w okresie letnim przybywają do kurortów nadmorskich lub górskich, uzasadnia twierdzenie, że opłaty – miejscowa lub uzdrowiskowa – potencjalnie mogą być znaczącym źródłem dochodów.

Weźmy Zakopane. Jak wyjaśnia Helena Mamcarz, skarbnik miasta, wpływy z opłaty miejscowej w 2010 r. wyniosły ponad 2,8 mln zł, a koszty poboru 87 tys. zł. Do kasy Zakopanego wpłynęły więc na czysto 2,7 mln zł.

Z kolei Aleksandra Charuk, rzecznik prasowy prezydenta miasta Szczecin mówi że, koszty poboru opłat lokalnych nie przekraczają wpływów. Oba miasta są jednak dużymi i znanymi miejscowościami. W mniejszych miejscowościach wpływy z opłaty mogą być znikome. Co więcej, jak twierdzi Rafał Dowgier, nie zawsze liczba turystów przekłada się na wysokość wpływów z opłaty miejscowej i uzdrowiskowej. Jeśli nie uda się pobrać opłat, to gmina nie ma dochodu.



Problemy z egzekucją

Gminy i miasta ściągają zazwyczaj opłaty poprzez inkasentów, którzy za pobranie i wpłatę pieniędzy do gminy otrzymują wynagrodzenie. Przykładowo w Giżycku inkasenci otrzymują 10 proc. wynagrodzenia, w Lublinie 20 proc., a w Warszawie ok. 25 proc. Kwoty, jakie wpływają do gminnej lub miejskiej kasy, są więc pomniejszane o wynagrodzenie.
Jak przyznaje Joanna Różycka z gminy Międzyzdroje, inkasentami są mieszkańcy lub inne osoby, z którymi gmina podpisze umowy. A zatem od działalności mieszkańców zależy, czy środki z opłaty wpłyną do gminy. Natomiast według Danuty Wasilewskiej, kierownika referatu podatkowego Urzędu Miasta Giżycko, miasta mają problemy z poborem opłaty miejscowej ponieważ inkasenci nie pobierają jej w hotelach i ośrodkach.
– Niepobraną przez inkasenta opłatę gmina powinna sama wyegzekwować – stwierdza Danuta Wasilewska.
Problem w tym, że koszty postępowania egzekucyjnego często znacznie przewyższają wysokość ustalonego zobowiązania.
Zdaniem Rafała Dowgiera skoro pobieranie opłat lokalnych ma sens jedynie wtedy, gdy przynoszą one gminie określone wpływy, można wprowadzić fakultatywne jej ustalanie, tak jak jest to z opłatą od posiadania psów. Ta opłata jest pobierana, o ile rada gminy podejmie stosowną uchwałę.
Z kolei w opinii Małgorzaty Boguszewskiej, konsultanta w Alma Consulting Group Polska, zasadniczym zadaniem opłat lokalnych jest realizacja celów budżetowych gminy. Zadanie to wypełnia obowiązkowy pobór opłat. Małgorzata Boguszewska przyznaje, że zadanie to wypełniałby też pobór fakultatywny (uzależniony od decyzji rady gminy).

Opłata abonamentowa

W przypadku opłaty targowej gminy zwracają uwagę na jeszcze jeden problem, który podnosi koszty. Anna Adamowicz, dyrektor wydziału podatków Urzędu Miasta Lublin tłumaczy, że opłata powinna być pobierana w dniu, w którym sprzedaż była prowadzona.
W związku z tym aby ją zebrać od wszystkich handlujących, konieczne są właściwa organizacja i powołanie odpowiedniej liczby inkasentów. Rozwiązaniem tych problemów – zdaniem Anny Adamowicz – byłoby zniesienie opłaty targowej będącej wyłącznie opłatą dzienną i wprowadzenie możliwości jej poboru w formie abonamentu.
W opinii naszej rozmówczyni wprowadzenie takiej formy płatności w znacznym stopniu ograniczyłoby koszty poboru tej opłaty, a także umożliwiłoby określenie miejsc, w których handel mógłby być prowadzony.