"To budzi nasz sprzeciw - mówi Strzałkowska.
Gabinet to nie taksówka, jak nosić kasę na wizytę domową. To bez sensu
Zawód lekarza jest zawodem specyficznym. Leczenie, opieka nad chorymi, to nie to samo, co np. przewożenie ludzi taksówkami. Poza tym trudno wyobrazić sobie, że lekarz odwiedzający pacjentów podczas wizyt domowych będzie musiał ze sobą dźwigać kasę fiskalną. To bez sensu" - powiedziała Strzałkowska.
Państwo na kasach i tak nie zarobi
Jej zdaniem, państwo nie odniesie żadnych korzyści z wprowadzenia kas, ponieważ będzie musiało zrefundować większość kosztów ich zakupu. "Koszty utrzymania kas ponoszone przez lekarzy mogą natomiast spowodować wzrost cen usług medycznych w gabinetach lekarskich, który odczują pacjenci" - dodała.
Bez kas pozostaną ponadto doktorzy, którzy nie przekroczą limitu obrotów
Strzałkowska zaznaczyła, że nie wszyscy lekarze będą musieli instalować kasy. Część gabinetów nie przekracza bowiem limitu obrotów, który skutkuje takim obowiązkiem, część pracuje też w przychodniach na kontraktach, czy umowach zlecenie.
Co na to eksperci
Zdaniem radcy prawnego z KPMG Tomasza Bełdygi wprowadzenie kas fiskalnych, zarówno do gabinetów lekarskich, jak i kancelarii prawnych, ma uzasadnienie. "Resort finansów dąży do tego, aby ewidencjonowanie obrotów związanych ze sprzedażą na rzecz osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej był powszechny. Chodzi szczególnie o branże, w których nie ma obowiązku wystawiania faktur" - powiedział Bełdyga.
Kasy fiskalne w gabinetach lekarskich - przysięga ważniejsza niż fiskus
Dodał, że zarówno lekarze, jak i prawnicy podnoszą, że są zawodami zaufania społecznego, co oznacza, że nie oszukują fiskusa, niemniej - jego zdaniem - resort finansów chce mieć pewność, że rzeczywiście nie ma żadnych uszczupleń w dochodach budżetu. "Interes fiskusa można zrozumieć" - uważa radca prawny.
Bełdyga wyjaśnił, że lekarze nie wystawiają obecnie faktur, bo ich usługi są zwolnione z VAT, a prawnicy wystawiają faktury tylko w przypadku świadczenia usług na rzecz firm.
"Kasy nie powinny być problemem zarówno dla prawników, jak i lekarzy. Ich obsługa nie jest trudna, tym bardziej dla osób z wyższym wykształceniem" - podsumował radca prawny
A co resort finansów
1 maja 2011 r. w gabinetach lekarskich i kancelariach prawnych będą musiały pojawić się kasy fiskalne - wynika z przygotowanego przez Ministerstwo Finansów projektu rozporządzenia.
Katalog rodzajów działalności gospodarczej, które w przyszłym roku stracą prawo do zwolnienia z obowiązku stosowania kas, jest obszerny. W praktyce niemal każda działalność gospodarcza, w ramach której prowadzona jest sprzedaż towarów i usług na rzecz osób fizycznych będzie wiązała się z obowiązkiem ewidencji obrotu przez kasę fiskalną.
"Chcemy znacznie ograniczyć zakres zwolnienia z kas. Szacujemy, że podatnicy będą musieli zainstalować w sumie ok. 300 tys. kas fiskalnych. Obecnie działa około 1,5 mln takich urządzeń, a więc skala wzrostu jest istotna" - powiedział PAP wiceminister finansów Maciej Grabowski.
Grabowski wyjaśnił, że odległy termin wejścia w życie zmian wiąże się z tym, aby podatnicy mieli wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do nowych obowiązków. Resort finansów chce też, by producenci kas zdążyli wyprodukować odpowiednią ich liczbę.
Wiceminister zastrzegł, że utrzymane zostanie zwolnienie z obowiązku stosowania kas związane z wysokością rocznych obrotów. "Przekroczenie obrotu rocznego powyżej 40 tys. zł nakłada na podatnika obowiązek stosowania kasy, chyba że jest on zwolniony z innego tytułu. Jeżeli więc lekarz nie przekroczy obrotów w tej wysokości, będzie nadal korzystał ze zwolnienia i nie będzie musiał instalować kasy" - wyjaśnił.
Oprócz usług medycznych i prawnych, ewidencjonowaniu przez kasy będą podlegać m.in. usługi księgowe, rachunkowe itp. Ze zwolnienia będą jednak nadal korzystać notariusze, którzy i tak muszą stosować pełny rejestr na podstawie ustawy o notariacie.
Rejestracji za pomocą kasy będzie podlegać też sprzedaż biletów na różne imprezy widowiskowe, np. wydarzenia kulturalne, mecze, bilety do cyrku oraz usługi tłumaczenia, rekrutacji pracowników, detektywistyczne, pogrzebowe. Kasy będzie musiało zainstalować także większość podatników rozliczających się na zasadzie karty podatkowej, którzy obecnie nie mają takiego obowiązku (zatrudniający do jednej osoby).
Zwolnienie z kas utrzymają natomiast tzw. usługi sieciowe np. sprzedaż prądu czy gazu, gdzie i tak są wystawiane faktury, oraz takie usługi jak: pocztowe, telekomunikacyjne, finansowe.
Według Grabowskiego, na refundację części kosztów zakupu kas budżet będzie musiał wydać ok. 250 mln zł.
"Nie jest możliwe precyzyjne oszacowanie pozytywnych skutków dla budżetu związanych z VAT oraz pośrednich w podatkach dochodowych. W średnim okresie skutki te powinny być pozytywne, co będzie się wiązało z ujawnieniem dochodów, które obecnie są w szarej strefie" - wyjaśnił.
Wiceminister dodał, że MF po wprowadzeniu kas absolutnie nie chce wprowadzić VAT na usługi medyczne. "Nadal będą one korzystały ze zwolnienia" - zapewnił.