Reszta to emeryci i renciści. Resort finansów chciał te proporcje odwrócić. Pomysł był prosty. Pozwolić na to, czego dziś nie ma, czyli odliczenie najpopularniejszych ulg w zeznaniu sporządzanym przez zakład pracy. Miało na tym skorzystać kilka milionów podatników. Nie skorzysta. Pod naporem lamentów przedsiębiorców projekt ugrzązł w Sejmie. Dobrze ma być firmom. Za pracownikami nikt jakoś lobbować nie chce. I nie potrafi.