Zapadł pierwszy wyrok korzystny dla osób przenoszących majątek za granicę. Polskie przepisy o podatku od dochodów z niezrealizowanych zysków są niezgodne z unijną dyrektywą – orzekł WSA w Bydgoszczy.
DGP
Wskazał, że dyrektywa dotyczy osób prawnych, a nie fizycznych. Poza tym w sprawie chodziło o darowiznę, a co jest objęte podatkiem od spadków i darowizn, jest wyłączone z PIT. Wyrok jest precedensowy, lecz nieprawomocny.
Sąd stwierdził, że matka mieszkająca w Polsce nie musi płacić podatku od niezrealizowanych zysków (zwanego potocznie exit tax), jeśli przekazuje udziały w polskiej spółce synowi mieszkającemu za granicą (nierezydentowi). Wyrok zapadł 7 października br. (sygn. I SA/Bd 375/20) i na razie jest nieprawomocny.
Wcześniej przed tym samym bydgoskim WSA zapadły dwa inne orzeczenia dotyczące exit tax. Ale tamte były niekorzystne dla podatników.

Argumenty przeciw…

Przepisy o exit tax obowiązują w Polsce od 1 stycznia 2019 r. Zasadniczo muszą go płacić osoby fizyczne wyprowadzające z Polski aktywa o wartości przekraczającej 4 mln zł. W wyniku takiej wyprowadzki Polska może bowiem stracić możliwość opodatkowania zysków, które zostały wypracowane w kraju. Exit tax ma temu zapobiegać.
Problem jest jednak z darowiznami przekazywanymi za granicę.
Sprawa rozpoznana przez bydgoski WSA dotyczyła kobiety, która mieszka w Polsce i tu płaci podatki (jest polskim rezydentem podatkowym). Jej syn mieszka za granicą i jest nierezydentem.
Matka, będąc wspólnikiem w polskiej spółce kapitałowej, chciała podarować synowi swoje udziały w tej spółce. Ich wartość przekraczałaby 4 mln zł.
Kobieta uważała jednak, że od wartości przekazanych synowi udziałów nie zapłaci exit tax, bo – jak twierdziła – polskie przepisy (art. 30da–30di ustawy o PIT) są sprzeczne z dyrektywą ATAD, mającą przeciwdziałać unikaniu opodatkowania (dyrektywa Rady UE 2016/1164). Dyrektywa dotyczy bowiem tylko opodatkowania osób prawnych (spółek), a nie fizycznych.
Kobieta uważała ponadto, że nawet gdyby ustawa o PIT miała do niej zastosowanie, to exit tax wchodziłby w grę tylko wtedy, gdyby ona sama się wyprowadzała do innego kraju (zmieniła rezydencję podatkową). Co innego jednak, gdy przenosi za granicę jedynie majątek i to na dodatek przekazuje go w darowiźnie synowi – argumentowała.
Podkreślała, że w związku z darowizną nie uzyska żadnego przysporzenia, które mogłoby podlegać opodatkowaniu PIT. Nie dostanie bowiem niczego w zamian za podarowane synowi udziały.
Ponadto – był to kolejny argument kobiety – ustawy o PIT nie stosuje się do przychodów podlegających opodatkowaniu podatkiem od spadków i darowizn (wynika to wprost z art. 2 ust. 1 pkt 3 tej ustawy). Słowem, jakakolwiek darowizna między osobami fizycznymi powinna być wyłączona spod opodatkowania PIT i to zarówno u darczyńcy, jak i u obdarowanego.
Gdyby darowizna na rzecz nierezydenta była inaczej traktowana niż darowizna na rzecz rezydenta, to dochodziłoby do nierównego traktowania podatników, co jest sprzeczne z konstytucją – podkreślała podatniczka.

…i za opodatkowaniem

Argumenty te nie przekonały jednak dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. W interpretacji z 21 kwietnia 2020 r. (sygn. 0115-KDIT3.4011.228.2020.1.KR) stwierdził, że przepisy o exit tax zawarte w ustawie o PIT mają zastosowanie, gdy wskutek nieodpłatnego przekazania za granicę składnika majątku Polska traci w całości lub w części prawo do opodatkowania dochodów ze zbycia tego składnika majątku.
Skoro więc wartość przekazanych synowi za granicę udziałów przekroczy 4 mln zł, to matka będzie musiała zapłacić podatek od dochodów z niezrealizowanych zysków – stwierdził organ.

Co na to sąd

WSA w Bydgoszczy zgodził się w pełni z argumentami podatniczki. Stwierdził, że darowizna składnika majątku osobistego na rzecz nierezydenta nie podlega opodatkowaniu podatkiem od niezrealizowanych zysków nawet wtedy, gdy w efekcie Polska straci prawo do opodatkowania przychodów (dochodów) uzyskanych ze zbycia tego składnika.
Powód? U darczyńcy nie powstaje żaden przychód, który można by w ten sposób opodatkować – orzekł sąd.
Dodał, że polskie przepisy o exit tax, zawarte w ustawie o PIT, są przykładem błędnej implementacji unijnej dyrektywy ATAD. Dyrektywa dotyczy bowiem osób prawnych, a nie fizycznych – zwrócił uwagę WSA.

Inne sądy niekorzystnie

Wcześniej, 5 lutego 2020 r. w tym samym WSA w Bydgoszczy zapadły dwa wyroki niekorzystne dla podatników (sygn. akt I SA/Bd 782/19 i sygn. akt I SA/Bd 783/19). Chodziło o darowizny udziałów w spółce cypryjskiej pomiędzy małżonkami. Mąż miał je przekazać żonie, która miała stać się rezydentem innego kraju.
Sąd orzekł, że wskutek tej operacji Polska straci prawo do opodatkowania dochodów ze zbycia tego składnika majątku (położonego aktualnie na terytorium Polski). Skoro więc wartość rynkowa udziałów przekroczy 4 mln zł, to mąż będzie musiał zapłacić exit tax.
WSA uznał wtedy, że zasada wyłączająca opodatkowanie PIT, jeżeli w sprawie mają zastosowanie inne przepisy – o podatku od spadków i darowizn, mogłaby mieć zastosowanie do żony, czyli obdarowanej. To ona mogłaby być podatniczką w związku z nabyciem darowizny, a nie mąż, bo ten jest darczyńcą.

Nie ma dochodu, nie ma podatku

– Moim zdaniem prawidłowe jest stanowisko sądu wyrażone w najnowszym wyroku z 7 października. Podejście organów podatkowych nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach ani w dyrektywie ATAD – komentuje Patrycja Goździowska, doradca podatkowy i partner w SSW Pragmatic Solutions.
Zwraca uwagę na to, że przekazując darowiznę, podatnik wyzbywa się swojego majątku, nie dostając nic w zamian – ani teraz, ani w przyszłości.
– Tymczasem istotą exit tax jest opodatkowanie tu i teraz przyszłych zysków, które osiągnie podatnik, a których Polska już nie opodatkuje, bo zrealizują się one w innym państwie – podkreśla Patrycja Goździowska.
Na to samo zwraca uwagę Krystian Trzciński, prawnik z SSW. Dodaje, że źródłem problemów jest właśnie błędna implementacja dyrektywy ATAD, co wytknął bydgoski sąd.
– Polski ustawodawca rozszerzył unijne przepisy skierowane do firm na osoby fizyczne. W dodatku objął nimi również sytuacje, w których nie ma związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. Takie podejście jest całkowicie błędne i dlatego prowadzi do sporów podatników z organami podatkowymi – podsumowuje ekspert.